Mylnie osądzone zabójstwo - Prok. Generalna za wznowieniem postępowania
Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku nie złoży do sądu wniosku o wznowienie postępowania w sprawie mylnie osądzonego zabójstwa - poinformował jej rzecznik Janusz Kordulski. Tymczasem Prokuratura Generalna uważa, że przesłanki do wznowienia postępowania są.
Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Janusz Kordulski powiedział w poniedziałek PAP, że w ocenie prokuratorów tej jednostki "nie ma podstaw do skierowania z urzędu wniosku do Sądu Najwyższego o wznowienie prawomocnie zakończonego postępowania".
Chodzi o sprawę, w której Jacek W. został prawomocnie skazany na dożywocie za zabójstwo Tomasza S. W ostatnich miesiącach do zabójstwa S. przyznał się kto inny (Wiesław S.), ta sama osoba wskazała też ukryte w lesie szczątki, które - jak wykazały z całą pewnością badania DNA i daktyloskopijne - są szczątkami Tomasza S. Sprawę tę odkryli i prowadzą prokuratorzy z Olsztyna, którym do zabójstwa Tomasza S. przyznał się Wiesław S. Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa Tomasza S. i jest tymczasowo aresztowany, a śledztwo w tej sprawie trwa (terminu zakończenia nie wyznaczono).
Podobnej historii polskie sądownictwo i prokuratura dotąd nie notowały. Na dziś są w niej dwaj mężczyźni wskazywani jako zabójcy tego samego człowieka - Tomasza S. (tj. skazany za to Jacek W. i podejrzany o to Wiesław S.) oraz zwłoki dwóch osób: Tomasza S. i o nieustalonej tożsamości (nazywane przez śledczych zwłokami NN).
Po uzyskaniu nowych informacji związanych z zabójstwem Tomasza S. prokuratorzy z Olsztyna przed kilkoma tygodniami wystąpili z wnioskiem do przełożonych w Białymstoku o rozważenie, czy w sprawie zabójstwa S. nie należy zwrócić się do sądu o wznowienie prawomocnie zakończonej sprawy. Poniedziałkowa decyzja prokuratorów z Białegostoku oznacza, że nie podzielili ich zdania. Prokurator Okręgowy w Olsztynie Janusz Przybyłek powiedział PAP, że nie będzie tej decyzji komentował. "Sprawę prowadzili prokuratorzy z Białegostoku i oni mają na jej temat wiedzę" - powiedział Przybyłek.
Prokurator Kordulski nie podał PAP uzasadnienia decyzji w sprawie Jacka W. Nie odpowiedział też, jakimi argumentami i dowodami kierowali się prokuratorzy podejmujący w tej sprawie decyzję. Przyznał jedynie, że badali ją na wniosek kolegów z Olsztyna.
"Zresztą Sąd Najwyższy i tak się sprawą Jacka W. zajmie, bo wniosek o wznowienie złożył pełnomocnik pana W." - powiedział PAP prokurator Kordulski. W Sądzie Najwyższym poinformowano w poniedziałek PAP, że terminu sprawy jeszcze nie wyznaczono.
Sąd Najwyższy przygotowując się do niej poprosił już Prokuraturę Generalną o zaopiniowanie wniosku pełnomocnika Jacka W. Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk, w poniedziałek prokuratorzy z departamentu postępowania sądowego zaopiniowali go pozytywnie, tj. uznali, że podstawy do wznowienia postępowania są.
"To, że nasza decyzja jest zupełnie inna niż Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku jest efektem tego, że każdy z prokuratorów dokonuje swobodnej oceny dowodów" - powiedział PAP Martyniuk i zapewnił, że między oboma instytucjami nie ma żadnego konfliktu.
Wniosek o wznowienie postępowania w sprawie, która jest prawomocnie zakończona, można złożyć do sądu wówczas, gdy pojawią się nowe okoliczności i dowody. Prokuratorzy z Olsztyna uznali, że odnalezienie ciała Tomasza S. i przyznanie się Wiesława S. do tego zabójstwa to właśnie nowe dowody w tej sprawie. Zgodnie z polskimi przepisami nowe okoliczności i dowody mogą zmierzać do tego, by osobę skazaną uniewinnić lub przyjąć wobec niej łagodniejszą kwalifikację prawną.
W tej konkretnej sprawie mogłoby to oznaczać łagodniejszy wyrok dla Jacka W., który został skazany na dożywocie za porwanie i zabójstwo Tomasza S. Gdy przed laty go sądzono uważano, że ciało Tomasza S. zostało rozczłonkowane, a jego fragmenty (głowę i kilka kości) wyłowiono z jeziora Pluszne k. Olsztyna. Na to, że są to szczątki Tomasza S., wskazywały ówczesne badania DNA. Ponieważ ciało S. było rozczłonkowane sąd uznał, że Jacek W. działał ze szczególnym okrucieństwem. Mimo że W. się nie przyznał, sąd uznał, że miał on motywy do popełnienia tej zbrodni, ponieważ jego żona miała romans z Tomaszem S. Na Jacka W. mieli też wskazywać świadkowie.
Jak powiedziały PAP osoby znające akta sprawy, po latach pojawiły się okoliczności, które można uznać jako nowe w zabójstwie Tomasza S.: jego ciało nie zostało rozczłonkowane, jak uznał to przed laty sąd, nie zginął on też od strzału z broni palnej, jak wówczas przyjęto. W ocenie rozmówców PAP nie ma zaś nowej wiedzy co do porwania Tomasza S. - nadal można sądzić, że Jacek W. brał w nim udział.
To, że odkopane w tym roku w lesie pod Olsztynem ciało to szczątki Tomasza S., z całą pewnością potwierdzają badania DNA i daktyloskopijne. Na to, że w tej sprawie występują dwie zabite osoby wskazuje to, że jeden szkielet jest kompletny (Tomasza S.), a jeden nie (odkryto głowę i kilka kości pokrytych mięśniami). Śledczym do teraz nie udało się ustalić, do kogo należały fragmenty tego ciała.
"Uważam, że w świetle tych okoliczności prokuratura jak najbardziej ma przesłanki do tego, by złożyć wniosek o wznowienie postępowania w sprawie Jacka W. Uważam stanowisko białostockiej apelacji za błąd" - powiedział PAP pełnomocnik Jacka W. mecenas Jakub Orłowski. Dodał, że ma nadzieję, iż Sąd Najwyższy podzieli jego zdanie i zdecyduje o wznowieniu postępowania ws. Jacka W.
Jacek W. odsiaduje wyrok dożywocia w zakładzie karnym w Kamińsku. Nigdy się do zabójstwa Tomasza S. nie przyznał. On i jego rodzina przez lata informowali media, że w tej sprawie doszło do sądowej pomyłki, sugerowano, że prokuratura i sąd manipulowały wynikami DNA tak, by "wmanewrować Jacka W. w zabójstwo".
Sam Jacek W. przed kilkoma miesiącami w rozmowie z PAP powiedział, że najbardziej zależy mu na ujawnieniu manipulacji, jakie wystąpiły w jego sprawie. Deklarował, że nie chce odszkodowania za niesłuszne skazanie, a jedynie chce ujawnić, że "na każdego można znaleźć paragraf". W. powiedział PAP, że ma żal zarówno do prokuratorów pracujących przy jego sprawie, jak i do sądu, który według niego nie był bezstronny.
Jacek W. nie powiedział PAP, dlaczego Wiesław W. wskazał nowe okoliczności zabójstwa Tomasza S. i miejsce ukrycia jego zwłok po 15 latach od zbrodni.
Gdyby nie wyrok dożywocia, W. skazany m.in. także za kradzieże i pobicia, mógłby już ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie z więzienia. Byłby poddany także łagodniejszemu więziennemu regulaminowi. (PAP)