Komorowski: Polska ma ambicje ws. członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ
Polska ma ambicje, aby starać się o niestałe członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, możliwe w latach 2017-2018 - powiedział w czwartek Bronisław Komorowski, który uczestniczy w dorocznej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
Prezydent, który przebywa z kilkudniową wizytą w Stanach Zjednoczonych w związku z 69. sesją Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, był pytany w Polsat News, na ile palącym problemem jest reforma ONZ. "Nie podejmę się roli ani tego, który chciałby wbić gwóźdź do trumny ONZ, ani, który by bronił pod każdym względem ONZ. ONZ rzeczywiście przeżywa swój kryzys" - powiedział Komorowski.
Ocenił, że dzisiaj ONZ jest często sparaliżowaną organizacją, która "siłą rzeczy ucieka od różnych problemów tych najważniejszych z zakresu problemów bezpieczeństwa". Komorowski powiedział, że było to widać przy kryzysie rosyjsko-ukraińskim, "gdzie to Zgromadzenie Ogólne ONZ się wypowiadało, a Rada Bezpieczeństwa ONZ była sparaliżowana".
"Stąd się biorą różne głosy o potrzebie reformy ONZ. Polska jest zainteresowana uruchomieniem procesu choćby powolnego reformowania instytucji, która jednak w wielu obszarach życia międzynarodowego jest absolutnie pozytywna i potrzebna. Chcielibyśmy, by była sprawniejsza w obszarze Rady Bezpieczeństwa. Są, krążą różne pomysły" - powiedział Komorowski. Zaznaczył, że swego czasu projekt reformowania procesu podejmowania decyzji przedstawił obecny sekretarz generalny Ban Ki Moon.
Prezydent powiedział, że Polska chce w ogóle uruchomienia dyskusji wewnętrznej nad kierunkiem zmian w ONZ. "Tu trzeba zachować ogromną ostrożność, bo tu wchodzą w grę interesy wielkich mocarstw. Polska ma także ambicje, aby starać się o niestale członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa, możliwe w latach 2017-2018. To byłoby istotne z punktu widzenia także i zwiększonych polskich możliwości najpierw na uruchomienie, a potem wpływanie na kierunek tej dyskusji" - ocenił Komorowski.
Z kolei w wywiadzie dla TVP Komorowski podkreślił, że "zjawiskiem groźnym" jest, że świat, w tym ONZ, nie znalazł odpowiedzi na pytanie, jak poskromić aspiracje jednego z mocarstw do łamania praw człowieka i praw międzynarodowych w celu uzyskiwania własnych bieżących interesów poprzez uruchamianie sił zbrojnych.
"ONZ powstała w konkretnym czasie historycznym po wojnie, jako odpowiedź na istniejącą sytuację i świeże jeszcze doświadczenie wojny, kiedy wielcy całego świata doszli do wniosku, że sposobem na uratowanie, czy na ograniczenie ilości konfliktów jest razem dobrze grający koncert wielkich mocarstw tyle tylko, że już tak nie jest" - powiedział prezydent. Jak mówił, obecnie nie ma już równoprawnych wielkich mocarstw, a w ich miejsce pojawiły się kraje, które aspirują do odbudowy strefy wpływów imperiów i to one są niebezpieczne.
"Mechanizm wprowadzony do ONZ, że bez tych mocarstw nic nie można, nie można żadnej decyzji podjąć, rzeczywiście ONZ bardzo często, nie zawsze, ale paraliżuje" - zaznaczył Komorowski.
Pytany, czy ten mechanizm dotyczący Rady Bezpieczeństwa ONZ można zmienić odparł, że będzie to bardzo trudne, pomimo iż "wszyscy mają świadomość, że w sytuacjach najtrudniejszych ONZ nie potrafi zachować się w sposób zdecydowany".
"Jest parę koncepcji reformowania ONZ, odchodzenia od tego stanu rzeczy, który jest dzisiaj. Polska chce stanąć (...) po stronie tych, którzy mówią: zreformujmy ONZ łącznie z mechanizmem, który dzisiaj pozwala najważniejszym krajom zablokować ONZ, jeśli jakaś sprawa ich dotyczy. To jest rzeczywiście niebezpieczne. Polska pretenduje do tego, żeby w 2018 roku zostać przez rok niestałym członkiem Rady Bezpieczeństwa co dawałoby możliwość większego wpływania na bieg dyskusji, a być może i na kierunek podejmowania decyzji" - podkreślił Komorowski.
Prezydent był także pytany w Polsat News o wypowiedź szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa po wystąpieniu prezydenta USA Baracka Obamy na forum ONZ. Ławrow powiedział, że Rosji przypadło drugie miejsce, za ebolą, a przed Państwem Islamskim (IS), wśród zagrożeń dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa.
"Na miejscu Rosji nie cieszyłbym się z tego, że jest stawiana na równi z zagrożeniem typu ebola. To już samo w sobie brzmi bardzo przykro. To nie jest chyba powód do śmiechu, raczej do zaciskania zębów. Być może był to śmiech przez łzy" - powiedział Komorowski.
Dodał, że problemem jest obecnie pytanie, jak reagować na fakty ewidentnego łamania prawa przez wielkie mocarstwo, które ma mechanizm weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ocenił, że to przykład zachęcający, by na tym etapie mówić o potrzebie reformy ONZ i szukać takiej struktury, "która nie jest prostym przeniesieniem poglądów supermocarstw, tylko jest reprezentacją opinii świata i potrzeb świata".
Zaznaczył, że dzisiaj w sprawach Ukrainy dała o sobie znać pewna dwoistość. "Jednocześnie były rezolucje potępiające, były wypowiedzi bardzo ostro traktujące agresję. A z drugiej strony zabrakło i brakowało zawsze, jakiegoś postawienia +kropki nad i+ w kwestiach nazwania tego, co Rosja robi w relacjach z Ukrainą" - dodał Komorowski.
Pytany, jak w obecnej sytuacji geopolitycznej budować dobre relacje z Rosją i Ukrainą, prezydent powiedział, że "trzeba budować relacje ze wszystkim, z kim się da". "To nie jest tak, że gdy do kogoś ma się pretensje, czy kogoś się nawet obawia, to nie należy z nim współpracować w żadnej dziedzinie. Odwrotnie, Rosja będzie niebezpieczna wtedy, jeżeli będzie całkowicie poza systemem powiązań z innymi częściami świata politycznego i gospodarczego. Akurat Polska ma, w moim przekonaniu, głęboki powód, by szukać mechanizmów współpracy z Rosją. Ale to nie może oznaczać akceptacji dla łamania prawa międzynarodowego przez Rosję" - podkreślił.(PAP)