Senat otworzył drogę do ratyfikacji traktatu ONZ o handlu bronią
Senat nie zgłosił w czwartek poprawek do ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji traktatu o handlu bronią konwencjonalną, przyjętego przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w kwietniu 2013 r.
Ustawa trafi teraz do prezydenta Bronisława Komorowskiego. Gdy zostanie przez niego podpisana, prezydent będzie mógł ratyfikować sam traktat.
Umowa jest pierwszym dokumentem regulującym w skali światowej międzynarodowy handel bronią konwencjonalną. Po wejściu w życie, do czego potrzebna jest ratyfikacja przez 50 państw, wyznaczy standardy międzynarodowego obrotu uzbrojeniem w zgodzie z poszanowaniem praw człowieka, tak by przeciwdziałać zbrodniom wojennym i chronić cywilów.
ONZ udało się przyjąć traktat, o który zabiegały organizacje praw człowieka, po siedmiu latach wysiłków. W głosowaniu w Zgromadzeniu Ogólnym za były 154 kraje. Trzy - Syria, Korea Północna i Iran - zagłosowały przeciw, a 23, w tym Rosja, wstrzymały się od głosu.
Według danych Biura ONZ ds. Rozbrojenia (UN Office for Disarmament Affairs; UNODA) umowę do tej pory podpisało 118 krajów, a ratyfikowało - 45.
Umowa przewiduje, że kraje nie będą mogły eksportować broni, jeśli naruszałoby to międzynarodowe embargo. Ponadto każdy kraj przed dokonaniem transakcji ma ocenić, czy istnieje ryzyko, że sprzedawana broń trafi w ręce terrorystów lub przestępców, albo też zostanie użyta do ludobójstwa i innych zbrodni wobec ludności cywilnej oraz do atakowania chronionych obiektów cywilnych, jak szkoły czy szpitale. Handel byłby też zakazany w przypadku dużego prawdopodobieństwa, że dostarczona broń zwiększy przemoc wobec kobiet i dzieci.
Dokument zakłada, że kraje przyjmą narodowe regulacje, by kontrolować przepływy broni, a także części do niej. Mają je już państwa wysoko rozwinięte, w tym Polska, ale ponad 100 krajów wciąż takich regulacji nie posiada.
Traktat obejmuje zarówno broń lekką, jak i ciężką, a więc również czołgi, samoloty, śmigłowce wojskowe, rakiety i okręty wojenne. Umowa dotyczy tylko przepływów międzynarodowych, nie dotyka legislacji narodowej i nie nakłada żadnych nowych zobowiązań na krajowy handel bronią i eksporterów. Był to warunek USA, gdzie silne lobby Krajowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA) wyrażało obawy, że traktat naruszy prawo Amerykanów do swobody posiadania broni.
Z kolei Rosja, po głosowaniu w którym się wstrzymała, wskazywała, że dokument ma wady, w tym brak specjalnych procedur kontrolnych, zapobiegających dostarczaniu broni rebeliantom (np. w Czeczenii czy Syrii) i "niejasne kryteria oceny ryzyka", jakim mają się kierować kraje przed przystąpieniem do transakcji.
Według danych Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem największymi eksporterami broni są USA i Rosja, a po nich Niemcy, Chiny i Francja.
W czwartek w Senacie za przyjęciem ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji traktatu zagłosowało 83 senatorów, jeden był przeciw, nikt zaś się wstrzymał. (PAP)