Kerry wzywa 10 krajów, w tym Polskę, do działań przeciw islamistom w Iraku
Sekretarz stanu USA John Kerry wezwał w piątek na szczycie NATO w Newport 10 krajów sojuszniczych, w tym Polskę, do udziału w koalicji przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego. Zaapelował o wsparcie, wykluczając przy tym wysłanie do Iraku sił lądowych.
W piątkowym spotkaniu na temat strategii walki z dżihadystami uczestniczyli przedstawiciele USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Włoch, Polski, Danii, Turcji, Kanady i Australii. Minister obrony Chuck Hagel powiedział, że ta grupa to na razie "trzon" antyislamistycznej koalicji koniecznej do przeciwstawienia się zagrożeniu. Później grupa może zostać rozszerzona - dodał.
"Musimy ich (islamistów) zaatakować w taki sposób, by uniemożliwić im zajmowanie obszarów, a także by wzmocnić irackie siły bezpieczeństwa i inne siły w regionie gotowe zmierzyć się z nimi, bez wysyłania naszych wojsk" - powiedział podczas spotkania Kerry.
"Oczywiście myślę, że warunkiem nie do przekroczenia jest dla wszystkich to, aby w terenie nie było żołnierzy" - zaznaczył szef amerykańskiej dyplomacji, zwracając się do ministrów obrony i szefów MSZ.
Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że nowo powołana koalicja potrzebuje jasnej strategii działania i podziału zadań. Zaapelował o opracowanie jej w ciągu dwóch tygodni, przed posiedzeniem Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Na razie nie wiadomo - jak zauważają media - co poszczególni koalicjanci mieliby wnieść w udziale w ramach pomocy militarnej i finansowej. Kerry powiedział, że kraje, które nie będą chciały uczestniczyć w nalotach na pozycje islamistów, mogą udzielić wsparcia w innej formie, np. danych wywiadowczych, sprzętu wojskowego, szkoleń, amunicji czy broni.
Cytowany przez agencję Reutera przedstawiciel NATO powiedział, że podczas gdy poszczególni członkowie koalicji będą udzielać wsparcia w dziedzinie bezpieczeństwa, Sojusz zajmie się koordynacją dostaw.
Jak zauważa "Washington Post", nie wiadomo też, czy koalicja planuje ataki na cele Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii, czy też chce ograniczyć swą misję do Iraku. Według dziennika do zbrojnych ataków na pozycje islamistów najprawdopodobniej przyłączą się Wielka Brytania, Francja i Australia. Francja i Australia mają garnizony wojskowe w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a Wielka Brytania dysponuje bazą wojskową na Cyprze - przypomina "WP".
Otwierając drugi dzień szczytu NATO w walijskim Newport, premier Wielkiej Brytanii David Cameron oświadczył, że kraje NATO "jednomyślnie potępiają barbarzyńskie i nikczemne działania" islamistów w Iraku.
"Groźby tych terrorystów tylko wzmocnią naszą determinację, by chronić nasze wartości i zwalczyć" Państwo Islamskie - dodał Cameron. Dżihadyści, którzy zamordowali już dwóch amerykańskich dziennikarzy, grożą teraz zabiciem brytyjskiego zakładnika.
Walka z islamistycznym ugrupowaniem, które proklamowało kalifat na północy i zachodzie Iraku oraz na okupowanych obszarach Syrii, jest jednym z głównych tematów drugiego dnia szczytu NATO.
Główną omawianą na nim kwestią, jak pisze AFP, jest legalność ewentualnej międzynarodowej interwencji zbrojnej i nalotów w Syrii. Większość krajów zachodnich nie chce traktować syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada jako partnera w tej sprawie.
USA, które od początku sierpnia prowadzą naloty na północy Iraku, próbują utworzyć międzynarodową koalicję do walki z islamistami. Kilka krajów, z USA i Francją na czele, dostarczają broń kurdyjskim bojownikom, walczącym z dżihadystami w Iraku. (PAP)