Czy zostaną wysłuchane apele o ostrą reakcję na agresję Rosji wobec Ukrainy
Jawna już, bezpośrednia inwazja rosyjska na Ukrainę zaalarmowała polityków i ekspertów w Polsce. Wzywają oni Unię Europejską do stanowczej reakcji, aby pomóc Ukrainie i powstrzymać agresywne plany prezydenta Rosji Władimira Putina.
"Zachód uznał już publicznie agresję Rosji za pogwałcenie porządku europejskiego ustalonego po II wojnie światowej. Mam więc nadzieję, że odpowiedź będzie stanowcza, gdyż niedługo będzie za późno i Putina nic nie będzie w stanie zatrzymać" - powiedział PAP senator i były minister obrony narodowej Bogdan Klich.
Wśród ekspertów wydaje się jednak przeważać sceptycyzm, czy UE uchwali wystarczające sankcje wobec Rosji i czy zdecyduje się na proponowaną przez polskich polityków pomoc w postaci dozbrojenia armii Ukrainy.
"Aby pomóc Ukrainie, kraje zachodnie powinny zapowiedzieć nowe, ostrzejsze sankcje przeciw Rosji i ogłosić zawieszenie dalszych rozmów z nią, gdyż nie prowadzą one do niczego. Kiedy widać już, że Rosja na pewno nie zrezygnuje z dalszej agresji, Unia będzie musiała co najmniej przedłużyć dotychczasowe sankcje, wprowadzone na razie na kilka miesięcy. Ale na broń z Europy Ukraina już nie liczy" - ocenił w rozmowie z PAP Jewgienij Worobiow z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Po wtargnięciu prorosyjskich separatystów i wojsk rosyjskich do Nowoazowska nad Morzem Czarnym prezydent Francji Francois Hollande i kanclerz Niemiec Angel Merkel zagrozili Moskwie nowymi sankcjami gospodarczymi. Ukraiński premier Arsenij Jaceniuk wezwał Zachód do zamrożenia wszystkich rosyjskich aktywów w bankach i transakcji z bankami rosyjskimi. Eksperci zwracają jednak uwagę na polityczne trudności w uchwaleniu ostrzejszych sankcji.
"Reakcja Zachodu jest kwestią wiarygodności - otwarta inwazja nie może pozostać bez odpowiedzi, jak to Unia wielokrotnie oświadczała. Ale uchwalenie sankcji wymaga konsensu, zgody wszystkich członków. Poprzednio nie chciały ich np. Węgry i Słowacja. Pytanie, jak silnie wpłyną teraz Niemcy na takie kraje, aby zmieniły zdanie. Obawiam się, że dojdzie do kompromisu, tzn. sankcje będą ograniczone" - powiedział PAP ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich Marek Menkiszak.
Ostatnie sankcje, wprowadzone po zestrzeleniu 17 lipca przez separatystów malezyjskiego samolotu pasażerskiego, uderzyły w rosyjski sektor energetyczny, utrudniając mu finansowanie, oraz w rosyjskie banki. Były dotkliwe, ale nie na tyle, by wpłynąć na politykę Putina.
"Sankcje mogą odnieść skutek, ale dotychczasowe były za słabe. Trzeba ograniczyć zakupy gazu ziemnego i węgla z Federacji Rosyjskiej. Wystarczyłoby ogłosić plan, że w ciągu 10 lat zmniejszamy zakupy o połowę. Ceny energii w Europie pójdą w górę, ale takie posunięcie pozbawiłoby Rosję jej podstawowych dochodów" - powiedział PAP poseł Marcin Święcicki, koordynator zespołu doradczego ds. reform na Ukrainie, były minister ds. współpracy gospodarczej z zagranicą i były prezydent Warszawy.
Podkreślił, że sankcje finansowe są "do wytrzymania przez Rosję, gdyż nie jest ona zadłużona, a jej głównym źródłem dochodów jest sprzedaż ropy i gazu". Ze Święcickim zgadza się m.in. były prezes Centrum Spraw Międzynarodowych Eugeniusz Smolar, według którego skuteczne byłoby ograniczenie zakupów gazu nawet o 10 procent. Ale Worobiow wątpi, czy UE się na to zdecyduje.
"To byłoby potencjalnie bardzo dotkliwe, ale dla Europy oznaczałoby duże ryzyko. Gdzie zakupi brakujący gaz? Nawet jeśli Europa znajdzie alternatywnych dostawców, to potrwa kilka miesięcy, a zbliża się zima. Nie wyobrażam sobie, by taką decyzję podjęto. Chyba że dojdzie do dalszej eskalacji konfliktu i masowych ofiar wśród żołnierzy ukraińskich, rzędu stu poległych dziennie" - mówi.
Bogdan Klich kładzie nacisk na potrzebę dozbrojenia wojsk ukraińskich, osłabionych wskutek bałaganu i korupcji za czasów poprzednich rządów w Kijowie. Były szef MON przypomina tu dostawy broni i sprzętu z UE dla Chorwacji w latach 90., kiedy w czasie wojny z Serbią pozwoliły one na odbicie Krajiny.
"Po ucieczce Janukowycza Ukraina pozostała z bardzo osłabionymi siłami zbrojnymi. Wysiłek wojenny na wschodzie jest tym większy, że armia musi się jednocześnie reformować i dozbrajać. Potrzebuje nowoczesnego sprzętu i Zachód powinien jej go dostarczyć" - mówi senator.
Formalnie nic nie stoi na przeszkodzie - Ukraina jest państwem demokratycznym, zaprzyjaźnionym z Zachodem i nieobjętym embargiem na broń. Co więcej, Karta o Specjalnym Partnerstwie między Ukrainą a NATO z r. 1997 przewiduje wspieranie Ukrainy przez Sojusz w "pozyskiwaniu nowych zdolności militarnych".
Ale eksperci są sceptyczni co do tego, czy Unia lub USA zdecydują się na dostawy broni i sprzętu dla Ukrainy - mogą to bowiem uznać za zbyt ryzykowne wyzwanie wobec Moskwy.
"Gdyby jakiekolwiek państwo zdecydowało się dostarczać broń, byłaby to bardzo daleko idąca, zasadnicza zmiana w polityce wobec Rosji. Do tego nie dojdzie, chyba że nastąpi całkowite załamanie armii ukraińskiej" - mówi Smolar.
Sprawa dozbrajania Ukrainy będzie prawdopodobnie jednym z tematów szczytu NATO w Norfolk w Walii 4-5 września.
Eksperci i politycy podkreślają, że niezależnie od bezpośredniej i praktycznej skuteczności ewentualnych ostrzejszych sankcji wobec Rosji i pomocy dla Ukrainy posunięcia takie są niezbędne ze względu na samą zasadę: trzeba twardo odpowiedzieć Rosji, aby nie posunęła się za daleko w realizacji imperialnych planów.
"Najważniejszą funkcją sankcji nie jest zmiana polityki Putina, lecz zademonstrowanie solidarności wspólnoty europejskiej i atlantyckiej i przywiązania do pryncypiów. Chodzi o pokazanie Rosji, że jeżeli UE i NATO są gotowe do zdecydowanego działania w sprawie Ukrainy, która nie jest członkiem NATO, to tym bardziej zadziałają stanowczo w obronie członków Sojuszu" - mówi Menkiszak.
Święcicki zwraca uwagę, że pozostawienie Ukrainy bez pomocy grozi upadkiem obecnej, demokratycznej i prozachodniej ekipy rządzącej.
"Teraz u władzy są tam siły proeuropejskie, które natrafiają na opór biurokracji. Europa powinna je popierać, aby kontroli w Kijowie nie przejęły siły radykalne i antyeuropejskie" - mówi.
Tomasz Zalewski (PAP)