16 listopada wybierzemy blisko 47 tys. radnych i 2,5 tys. włodarzy
Blisko 47 tys. radnych gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich wybierzemy 16 listopada w wyborach samorządowych. Zdecydujemy także o wyborze w sumie blisko 2,5 tys. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Wybory samorządowe to koszt ok. 200 mln zł.
Najwięcej mandatów - 39 536 - jest do obsadzenia w gminach (w tym w miastach na prawach powiatu - 1 694) - wynika z danych PKW uzyskanych przez PAP. W wyborach do rad powiatów wybierzemy 6 276 radnych. Natomiast do sejmików wojewódzkich 555 radnych. Mieszkańcy Warszawy wybiorą 423 radnych dzielnic.
Ponadto do obsadzenia jest 2 477 stanowisk organów wykonawczych gmin. Wybierzemy 1 565 wójtów, 806 burmistrzów i 106 prezydentów miast.
W związku z połączeniem Zielonej Góry z gminą Zielona Góra z 1 stycznia, 16 listopada nie odbędą się wybory do rady miasta oraz rady gminy Zielona Góra oraz wybory prezydenta Zielonej Góra i wójta dołączanej gminy.
Radni pełnią swoje funkcje społecznie, po wyborze mogą kontynuować pracę zawodową. Za czas przeznaczony na pracę radnego otrzymują miesięczne diety, przysługuje im także zwrot kosztów podróży służbowych. Przepisy określają maksymalną wysokość diety, którą może otrzymać radny. I tak w przypadku radnych sejmiku województwa, radnego powiatu liczącego ponad 120 tys. mieszkańców oraz radnego gminy liczącej powyżej 100 tys. mieszkańców jest to 2 649,69 zł (jest to 1,5 krotność kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej - 1 766,46 zł).
Diety radnych mniejszych powiatów i gmin są odpowiednio niższe. Jeśli chodzi o powiat od 60 do 120 tys. mieszkańców, radny może otrzymać maksymalnie 2 252,24 zł. W powiatach poniżej 60 tys. mieszkańców jest to 1 854,78 zł (70 proc. diety maksymalnej).
W gminie od 15 tys. do 100 tys. mieszkańców maksymalna dieta wynosi 1 987,27 zł, a w gminach poniżej 15 tys. mieszkańców - 1 324,85 zł.
Wysokość diety radnego zależy m.in. od pełnionych przez niego funkcji np. przewodniczącego rady, przewodniczącego komisji oraz od tego, czy i w ilu zasiada komisjach. Diet nie otrzymują ci radni, którzy zasiadają w zarządach województwa lub powiatu. Członkowie zarządów bowiem otrzymują wynagrodzenie ustalane przez radę.
Radni nie mogą zasiadać w organach spółek czy innych podmiotów kontrolowanych przez gminę, zawierać umów cywilno-prawnych z gminą a także prowadzić działalności z wykorzystaniem mienia komunalnego - mówi PAP Dawid Sześciło z Fundacji im. Stefana Batorego.
Oznacza to m.in., że np. wójt nie może zlecić radnemu przygotowania ekspertyzy. "Lekarz, który wynajmował pomieszczenie od gminy na gabinet i został radnym, musi tę umowę rozwiązać, bo w przeciwnym razie straci mandat. To dość kontrowersyjne rozwiązanie" - ocenia ekspert. Ostrożny musi być radny, który prowadzi działalność gospodarczą. "Musi uważać, by czasem nie zawrzeć umowy z gminą. Gdy ktoś prowadzi działalność na dużą skalę, łatwo coś przeoczyć. Zdarzały się przypadki, że w takich okolicznościach radny stracił mandat" - powiedział Sześciło.
Z radnym nie można rozwiązać umowy o pracę bez zgody rady. "To poważny instrument ochrony pozycji radnych, choć z drugiej strony może być źródłem problemów. Możemy wyobrazić sobie sytuację, w której pracodawca będzie naciskał na osobę, która chce kandydować na radnego, by porzuciła ten zamiar, jeśli będzie się obawiał, że w trakcie kadencji nie będzie mógł tej osoby zwolnić" - mówi Sześciło.
Przepisy określają także, ile najwięcej może zarobić prezydent miasta, burmistrz i wójt - jest to obecnie 12 365,22 zł. Na tę kwotę składają się wynagrodzenie zasadnicze oraz dodatki np. specjalny, za wieloletnią pracę oraz dodatek funkcyjny.
W odróżnieniu od radnych, wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast mogą zasiadać w organach spółek i innych podmiotów kontrolowanych przez gminę.
"Objęcie funkcji w radzie nadzorczej np. przedsiębiorstwa wodociągowego jest traktowane jako sposób dorobienia sobie do pensji. Takie praktyki są na porządku dziennym. Argumentem za takim rozwiązaniem jest, że burmistrz zasiadając w radzie nadzorczej może lepiej kontrolować działalność spółki. Ale może nie powinien pobierać za to wynagrodzenia? Może powinniśmy podnieść wynagrodzenia wójtów, burmistrzów, prezydentów, ale zamknąć im drogę do dorabiania jako członkowie rad nadzorczych" - zastanawia się Sześciło.
Przepisy określają, że wójt, burmistrz, prezydent nie mogą podejmować działalności, która utrudniałaby pełnienie ich funkcji. Mogą łączyć ją jednak np. z pracą na wyższych uczelniach, z działalnością naukową.
Wybory samorządowe będą kosztowały ok. 200 mln zł - wynika z informacji uzyskanych w PKW. Poprzednie wybory samorządowe - w 2010 r. - wyniosły blisko 116 mln zł. Jak wyjaśnił PAP Krzysztof Lorentz z Krajowego Biura Wyborczego koszty wyborów wzrosły m.in. w związku z koniecznością sporządzania kart do głosowania, które umożliwiają stosowanie nakładek brajlowskich, wprowadzeniem głosowania korespondencyjnego dla osób niepełnosprawnych oraz podniesieniem diet dla członków komisji. (PAP)