Rosyjski konwój zmierza w kierunku Ukrainy
W kierunku Ukrainy zmierza liczący 280 ciężarówek rosyjski konwój z pomocą humanitarną, który - zdaniem władz ukraińskich i Zachodu - może być przykrywką dla interwencji wojskowej.
W sumie ma do przebycia ok. 1000 km; na granicy spodziewany jest w czwartek.
W skład kolumny wchodzi 280 ciężarówek marki Kamaz, które wiozą dwa tys. ton wsparcia dla mieszkańców obwodów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy. Jest to m.in. 69 agregatów prądotwórczych różnej mocy, a także 400 ton różnych odmian kaszy, 100 ton cukru, 62 tony odżywek dla dzieci, 54 tony sprzętu medycznego i lekarstw, 12 tys. śpiworów.
Ładunek ma trafić na uzgodniony ze stroną ukraińską punkt graniczny Szebiekino-Pletniowka na granicy z ukraińskim obwodem charkowskim. Ukraińskie władze planują, że tam będzie przeładowany przez Czerwony Krzyż na inne pojazdy, ale Rosja dotąd nie odniosła się do tego postulatu.
Rosyjskie MSZ podało natomiast we wtorek wieczorem, że otrzymało od resortu spraw zagranicznych Ukrainy notę, w której wyraża się gotowość przyjęcia pomocy humanitarnej. Szef dyplomacji Rosji Siergiej Ławrow oświadczył przy tej okazji, że Rosja uwzględniła wszystkie postulaty strony ukraińskiej dotyczące wszystkich aspektów transportu, w tym trasę, którą zaproponowały władze w Kijowie.
Tymczasem prezydent Rosji Władimir Putin rozpoczyna w środę dwudniową wizytę na oderwanym w marcu od Ukrainy Krymie, gdzie m.in. przeprowadzi naradę z członkami rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa i spotka się z deputowanymi do Dumy Państwowej. Putin odwiedził już Krym po jego zaanektowaniu w obchodzonym w Rosji 9 maja Dniu Zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Wizyta ta zirytowała Ukrainę i Zachód, które uznały ją za prowokację. Zajęcie przez Rosję Krymu, które nastąpiło po dojściu do władzy na Ukrainie prounijnych władz, wywołało najgorszy od czasu zimnej wojny kryzys między Rosją a Zachodem.(PAP)