W Belgii obchody 100. rocznicy wybuchu pierwszej wojny światowej
Najwyżsi przedstawiciele państw, które walczyły ze sobą w pierwszej wojnie światowej, uczcili w poniedziałek w Belgii setną rocznicę jej wybuchu, deklarując wolę pojednania i utrzymania pokoju.
Niemcy napadły na neutralną Belgię 4 sierpnia 1914 roku w ramach swego ataku na Francję, a jeszcze tego samego dnia wypowiedziała im wojnę Wielka Brytania. Gospodarzami okolicznościowej uroczystości w Liege z udziałem głów 50 państw byli król Belgów Filip i jego małżonka królowa Matylda.
Jak zaznaczył w przemówieniu prezydent Francji Francois Hollande, Belgia była pierwszym polem bitwy pierwszej wojny światowej, a jej siły zbrojne stawiły w rejonie Liege "twardy opór". Jak wiadomo, opóźnienie marszu Niemców przez Belgię pomogło armii francuskiej w skonsolidowaniu obrony i niedopuszczeniu agresora do Paryża.
Prezydent Niemiec Joachim Gauck wezwał do wyciągnięcia konsekwencji z historycznych doświadczeń. "Nie możemy pozostawać obojętni, gdy lekceważy się prawa człowieka, gdy grozi się przemocą lub ją stosuje" - zaznaczył.
"Musimy aktywnie występować na rzecz wolności i prawa, na rzecz oświecenia i tolerancji, na rzecz sprawiedliwości i humanitaryzmu" - dodał Gauck. Wskazał jednocześnie na sukces integracji europejskiej, dzięki której "zamiast prawa silniejszego obowiązuje dziś w Europie siła prawa".
Również drugi w linii sukcesji tronu brytyjskiego książę William dał wyraz przekonaniu, że Europa zdołała przezwyciężyć dawne podziały. "Byliśmy w ubiegłym stuleciu wrogami więcej niż raz, a dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi i sojusznikami. Składamy hołd tym, którzy oddali życie, by zapewnić nam wolność. Będziemy o nich pamiętać" - powiedział.
Między godziną 22 i 23 czasu lokalnego w poniedziałek w Wielkiej Brytanii ma być wyłączone normalne oświetlenie budynków publicznych i domów prywatnych, a w ich oknach pojawią się pojedyncze zapalone świece bądź lampy. Nawiąże się w ten sposób do wypowiedzianych tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej słów ówczesnego brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Edwarda Greya: "Lampy pogasną w całej Europie i za naszego życia nie zobaczymy, jak zapalają się ponownie". (PAP)