Wrak statku Costa Concordia jest holowany do Genui
Wrak statku Costa Concordia, który od środowego poranka holowany jest na demontaż do Genui, płynie z prędkością 2,5 węzła w konwoju kilkunastu statków. W docelowym porcie, rodzinnym mieście Krzysztofa Kolumba, spodziewany jest około południa w niedzielę.
Na wyspie Giglio Concordię, która była tam ponad 30 miesięcy od chwili katastrofy, pożegnano oklaskami i toastami.
Pierwsza taka w historii żeglugi operacja transportu gigantycznego wycieczkowca przebiega bez problemu i towarzyszą jej dobre warunki pogodowe.
W trakcie rejsu na północ Włoch obowiązują nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, między innymi zakaz zbliżania się do flotylli w promieniu trzech mil morskich. Zamknięto też przestrzeń powietrzną.
Włoska telewizja RAI i agencja Ansa wynajęły żaglówkę, która w bezpiecznej i dozwolonej odległości podąża za eskortowaną Concordią. Stamtąd dziennikarze nadają relacje.
W dowództwie konwoju jest 17 mężczyzn i jedna kobieta, Niemka. W międzynarodowej ekipie pod wodzą Nicka Sloane’a z RPA są też specjaliści z Indii, Holandii, USA i Belgii. Czuwają oni nad przebiegiem transportu w nowocześnie wyposażonym centrum operacyjnym, zamontowanym na najwyższym pokładzie zniszczonego wycieczkowca.
“Proszę was, tylko nie pędźcie” - tak dowództwo konwoju pożegnał żartobliwie na wyspie Giglio przedstawiciel armatora odpowiedzialny za usunięcie statku Franco Porcellacchia.
Rano wycieczkowiec został obrócony o 90 stopni. Zgodnie z marynarską tradycją po zakończeniu tych manewrów wrak oblano strumieniami wody z holownika. Rozległy się syreny. Ludzie na brzegu oklaskami pożegnali statek. Pracownicy ekip technicznych wznosili toasty na molo.
Szef operacji Nick Sloane powiedział: „To wielki dzień dla Giglio, ale my odetchniemy dopiero w Genui”.
Rejs bacznie obserwowany jest we Francji, gdzie wyrażane są obawy, że w jego trakcie może dojść do skażenia środowiska. „Nawet najmniejsze zanieczyszczenie nie będzie tolerowane” - oświadczyła w Paryżu minister ds. ochrony środowiska Segolene Royal. W czwartek wejdzie ona na pokład francuskiego statku patrolowego, który będzie czuwał nad transportem wraku w pobliżu Korsyki.
Strona włoska zaapelowała ponownie do Francji o zachowanie spokoju.
W porcie w Genui trwają przygotowania do przyjęcia wycieczkowca i rozpoczęcia wielkiej operacji jego demontażu, która potrwa około 2 lat. Zapowiedziano, że przebiegać będzie ona pod hasłami: zdrowie, bezpieczeństwo, ekologia. Według przedstawionych planów na odpadki pójdzie 20 procent statku. Reszta zostanie odzyskana i poddana recyklingowi.
Na konferencji prasowej w środę rano na wyspie Giglio tuż przed pożegnaniem Concordii koordynatorzy prac podkreślali, że włoscy ludzie morza operacją podniesienia statku i wyprawienia go do portu na demontaż zrehabilitowali się po hańbie, jaką była katastrofa 13 stycznia 2012 roku, w której zginęły 32 osoby. (PAP)