Rozpoczął się drugi dzień szczytu UE
Przywódcy państw UE mają nominować w piątek na szczycie UE w Brukseli byłego premiera Luksemburga Jean-Claude'a Junckera na nowego szefa Komisji Europejskiej. Zapewne odbędzie się w tej sprawie głosowanie, w którym Wielka Brytania i Węgry wyrażą swój sprzeciw.
Juncker ma zastąpić na stanowisku przewodniczącego Komisji Portugalczyka Jose Barosso. Decyzja państw UE w sprawie jego nominacji nie będzie jednak jednomyślna, jak miało to miejsce w przeszłości przy wyborze szefa KE. Przeciwny Junckerowi jest bowiem premier Wielkiej Brytanii David Cameron; uważa on centroprawicowego polityka z Luksemburga za zwolennika zbyt głębokiej integracji UE, który nie podoła potrzebom reformowania Wspólnoty po myśli Londynu. Brytyjskiemu premierowi nie podoba się też to, że kandydatura Junckera została wskazana przez centroprawicową Europejską Partię Ludową w czasie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego.
Także premier Węgier Viktor Orban potwierdził w piątek, że nie poprze nominacji byłego premiera Luksemburga i byłego szefa eurogrupy na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. "To kwestia zasad; dałem słowo (...) węgierskim wyborcom w sprawie stanowiska, które będę reprezentował, i nie mogę się wycofać" - oświadczył Orban przed głosowaniem w sprawie Junckera w Brukseli. Dodał, że choć nie będzie głosował na byłego premiera Luksemburga, to jest przekonany, że znajdzie wspólną płaszczyznę dla współpracy z przyszłym szefem KE.
Wymieniana wśród kandydatów, którzy mają stanąć na czele Rady Europejskiej duńska premier Helle Thorning-Schmidt była w Brukseli pytana, czy ze względu na stanowisko Camerona Wielka Brytania jest bliżej wyjścia z UE. "Zdecydowanie mam nadzieję, że nie" - odparła.
"Wierzę, że Wielka Brytania potrzebuje Europy i myślę, że Europa potrzebuje Wielkiej Brytanii jako części nas" - powiedziała. Jej zdaniem Juncker jest "doświadczonym politykiem, który przez wiele lat pracował pragmatycznie dla UE", a bardziej istotne jest uzgodnienie strategicznych priorytetów dla UE niż osoba, która będzie je realizować.
Przywódcy mają w piątek zatwierdzić projekt strategii UE na najbliższe 5 lat, przygotowany przez odchodzącego szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Jednym z priorytetów jest stworzenie promowanej przez Polskę unii energetycznej, ale połączono ją z polityką klimatyczną.
Premier Szwecji Fredrik Reinfeldt zapewnił wchodząc na piątkowe obrady, że Szwecja poprzez kandydaturę Jean-Claude Junkcera na szefa Komisji Europejskiej. Jak podkreślił, przy wyborze tak ważnego stanowiska wszyscy szefowie państw i rządów krajów UE powinni kierować się wynikiem wyborów europejskich, które odzwierciedlają wolę samych wyborców i jednoznacznie wskazują, że nowym szefem KE powinien być ktoś z największej grupy w PE, czyli chadeków.
Najpewniej decyzja w sprawie Junckera zapadnie w głosowaniu. Do jej podjęcia konieczne jest poparcie kwalifikowanej większości głosów państw UE. Cameron i Orban nie zdołają więc zablokować decyzji. Cameron ostrzegł w czwartek, że pozostali przywódcy wybrali "niewłaściwe podejście" do spraw europejskich. "Rozważają oni wybór kogoś, komu trudno będzie być głosem na rzecz reform i zmiany w Europie. W czasie, gdy opinia publiczna i nasze kraje domagają się reform, mamy uczynić krok, który moim zdaniem, jest błędny" - powiedział Cameron, cytowany przez brytyjskie media. Już wcześniej ostrzegał on też, że wybór Junckera na szefa KE może skłonić Brytyjczyków do głosowania za opuszczeniem UE w zapowiedzianym na 2017 rok referendum.
Na marginesie unijnego szczytu w piątek podpisano umowy stowarzyszeniowe między UE a Gruzją i Mołdawią, a także drugą, gospodarczą część umowy z Ukrainą, dotyczącą przede wszystkim utworzenia strefy wolnego handlu. Pierwszą, polityczną część porozumienia z Ukrainą podpisano już w marcu, co było sygnałem wsparcia dla władz w Kijowie w okresie zaostrzających się napięć z Rosją i kryzysu politycznego.
Sytuacja na Ukrainie będzie ważnym tematem obrad drugiego dnia szczytu UE. Ukraiński prezydent Petro Poroszenko ma zdać przywódcom unijnym sprawozdanie na ten temat.
Według projektu dokumentu końcowego szczytu UE wyrazi poparcie dla planu pokojowego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki i ponownie wezwie Rosję do powstrzymania napływu broni i bojowników przez granicę na wschodnią Ukrainę. W dokumencie znajdzie się groźba zaostrzenia sankcji wobec Rosji, ale - według unijnych dyplomatów - jest mało prawdopodobne, by zapadły konkretne decyzje w tej sprawie. (PAP)