Prezydent rozmawiał z premierem i szefem NBP o ujawnionych nagraniach
Tłem wtorkowych rozmów prezydenta Bronisława Komorowskiego z premierem Donaldem Tuskiem, a także z szefem NBP Markiem Belką były ujawnione w weekend przez tygodnik "Wprost" nagrania - poinformowała PAP Joanna Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta.
Szefowa prezydenckiego biura prasowego powiedziała, że o godz. 8 prezydent spotkał się z Belką, o godz. 9 - z szefem rządu. "Tematem obydwu spotkań pana prezydenta była publikacja tygodnika +Wprost+" - podkreśliła.
Według Trzaski-Wieczorek, Komorowski rozmawiał z Belką o jego współpracy - jako szefa NBP - z Radą Polityki Pieniężnej, a także o projekcie nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim, którym we wtorek zajmie się rząd. "Troską pana prezydenta jest bezpieczeństwo polskiego pieniądza, stabilność polskiej gospodarki. W tym duchu prowadzona była ta rozmowa" - zaznaczyła.
Szefowa prezydenckiego biura prasowego dodała, że rozmowa prezydenta z premierem dotyczyła kwestii ujawnionych nagrań w kontekście podsłuchiwania najważniejszych osób w państwie, "samej kwestii technicznej możliwości zrealizowania tych nagrań, jak i motywacji, która mogła stać za tego typu działaniem".
"Niewykluczone, że kwestia ochrony w tym względzie będzie przedmiotem jednego ze zbliżających się posiedzeń Rady Bezpieczeństwa Narodowego, o ile rząd będzie gotowy do przedstawienia informacji w tym zakresie" - zaznaczyła Trzaska-Wieczorek.
Szefowa prezydenckiego biura prasowego pytana później przez dziennikarzy, czy prezydent jest rozczarowany brakiem konsekwencji wobec osób, które zostały nagrane, odparła, że jest to kompetencja premiera, który "bierze odpowiedzialność za swe działania, decyzje". Powtórzyła, że prezydent "jest dziś zatroskany przede wszystkim bezpieczeństwem polskiego pieniądza i stabilnością gospodarki".
Dopytywana, czy Komorowski nie jest rozczarowany brakiem dymisji szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, odparła: "Myślę, że pan prezydent powiedział dziś podczas dokonywania zmian w składzie Rady Ministrów, że to, co trzeba utrzymać i nad czym trzeba pracować, to są oczywiście standardy życia politycznego, życia publicznego". Prezydent Bronisław Komorowski powołał we wtorek Małgorzatę Omilanowską na stanowisko ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Zastąpiła Bogdana Zdrojewskiego, który zdobył mandat do PE.
Padło również pytanie, czy - zdaniem prezydenta - szef NBP Marek Belka powinien pozostać na stanowisku i czy nie złamał prawa. "Są określone ustawą okoliczności, katalog okoliczności, przewidzianych w tym zakresie, jeśli chodzi np. o odwoływanie prezesa NBP i, tak jak powiedziałam, głównym przedmiotem troski pana prezydenta w tej chwili jest stabilność polskiego pieniądza i w tym kontekście będą podejmowane działania przez pana prezydenta" - powiedziała Trzaska-Wieczorek.
Zgodnie z ustawą o NBP prezes Banku jest powoływany i odwoływany przez Sejm na wniosek prezydenta, jego kadencja trwa sześć lat i jedna osoba nie może sprawować funkcji prezesa dłużej niż dwie kadencje. Zgodnie z ustawą, prezesa NBP można odwołać jedynie w przypadku długotrwałej choroby, uniemożliwiającej sprawowanie obowiązków, skazania prawomocnym wyrokiem sądu za popełnione przestępstwo, także za stwierdzone prawomocnym wyrokiem złożenie nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego oraz w przypadku, gdy Trybunał Stanu orzekł wobec niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.
Trzaska-Wieczorek pytana, czy prezydent czuje obecnie zaufanie do służb, odparła, że w poniedziałek działanie służb ocenił premier, natomiast prezydent nie wyklucza, że jedno z najbliższych posiedzeń RBN będzie dotyczyło m.in. "kwestii ochrony najważniejszych osób w państwie, także przed podsłuchiwaniem".
Tygodnik "Wprost" upublicznił nagrania, na których słychać, jak m.in. szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 roku. (PAP)