Wybuch wulkanu w Indonezji sparaliżował transport lotniczy w rejonie Australii
Niektóre połączenia lotnicze między Australią a południowo-wschodnią Azją zostały w sobotę odwołane z powodu chmury pyłu wulkanicznego z indonezyjskiego wulkanu. Zawieszono natomiast wszystkie loty z portu lotniczego w mieście Darwin na północy Australii.
Wśród odwołanych lotów są m.in. połączenia z Australii do Singapuru czy na wyspę Bali, która jest popularnym kierunkiem turystycznym. Przyczyną utrudnień komunikacyjnych jest masa pyłu wulkanicznego, która powstała w piątek w trakcie erupcji wulkanu Sangeang Api i dotarła w sobotę na północ kraju.
"Wulkan jest w trakcie spektakularnej erupcji i od ponad 10 godzin obserwujemy tworzenie wielkich mas pyłu wulkanicznego. (...) Obecnie obserwujemy lekkie spowolnienie (aktywności), ale nikt nie ma pojęcia, co się wydarzy w ciągu następnych 24 godzin" - powiedział Emile Jansons z centrum badającego pył wulkaniczny w mieście Darwin. Przypomniał, że podobna erupcja wulkanu Sangeang Api miała miejsce w 1999 roku.
Jansons powiedział, że przy obecnej pogodzie jest szansa, iż pył nie dotrze na wschodnie wybrzeże kraju, gdzie znajdują się główne aglomeracje miejskie i lotniska. Natomiast Darwin będzie się borykać z tym problemem co najmniej do niedzieli - dodał.
Rzeczniczka portu lotniczego w Darwin poinformowała, że lotnisko zawiesiło do odwołania wszystkie loty krajowe ze względu na duże zagrożenie wywołane pyłem wulkanicznym, który może doprowadzić m.in. do uszkodzenia silników samolotów.
W Indonezji, która leży w tzw. pierścieniu ognia, czyli wyjątkowo aktywnym sejsmicznie regionie Oceanu Spokojnego, często dochodzi do trzęsień ziemi i erupcji wulkanów. W Indonezji jest 130 aktywnych wulkanów.