Premier rozmawiał z kanclerz Merkel m.in. o eurowyborach i Ukrainie
Premier Donald Tusk rozmawiał w poniedziałek telefonicznie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel - poinformował kancelaria szefa rządu. Rozmowa dotyczyła sytuacji na Ukrainie, wyborów do PE, bezpieczeństwa energetycznego oraz wtorkowego spotkania przywódców europejskich.
We wtorek przywódcy UE mają spotkać się w Brukseli na nieformalnym szczycie, by omówić wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Z prognoz wyników dla całej UE - opublikowanych przez europarlament - wynika, że chadecka Europejska Partia Ludowa (EPL) wygra wybory zdobywając 212 (28,23 proc.) mandatów. Socjaldemokraci zdobędą 185 miejsc (24,63 proc.). Europejscy liberałowie mogą uzyskać 71 mandatów (9,4 proc.), a czwartą siłą w europarlamencie pozostaną Zieloni z 55 miejscami (7,32).
Oficjalne wskazanie kandydata na szefa Komisji Europejskiej ma nastąpić na szczycie UE 26-27 czerwca. Pojawiają się jednak wątpliwości dotyczące tego, na ile szefowie państw UE uwzględnią wyniki eurowyborów, decydując się na wskazanie tego czy innego kandydata na szefa KE.
W niedzielę zakończyły się nie tylko wybory do PE, ale także przeprowadzone zostały wybory prezydenta Ukrainy. W poniedziałek Centralna Komisja Wyborcza Ukrainy orzekła, że nie ma potrzeby organizowania drugiej tury wyborów, bo po podliczeniu ponad 90,01 proc. protokołów, wygrał je Petro Poroszenko zdobywając 54,22 proc. głosów.
Poroszenko zamierza przyjechać do Polski 4 czerwca, gdzie planuje spotkać się z przedstawicielami władz USA, liderami UE i przywódcami państw europejskich. Na poniedziałkowej konferencji prasowej oświadczył, że jeszcze w czerwcu liczy na spotkanie z przywódcami Rosji, z którymi zamierza omawiać kwestię uregulowania kryzysu we wschodnich obwodach swego kraju. Zapowiedział też, że będzie chciał, by premierem ukraińskiego rządu pozostał Arsenij Jaceniuk.
Wybory na Ukrainie przebiegły względnie spokojnie. Prawdopodobnie tylko w miejscowości Nowoajdar w obwodzie ługańskim na wschodzie kraju doszło do krwawego starcia z separatystami, którzy usiłowali zagarnąć karty do głosowania; według MSW Ukrainy zginęła jedna osoba, a jedna została ranna.
Separatyści w znacznym stopniu uniemożliwili jednak wybory w obwodach donieckim, gdzie głosowanie odbyło się tylko w dziewięciu z 22 okręgów, i ługańskim, w którym głosowano jedynie w dwóch z 12 okręgów. Żadnego lokalu wyborczego nie udało się uruchomić w samym Doniecku i w Ługańsku. Mieszkańcy zaanektowanego przez Rosję Krymu musieli udać się na wybory do obwodu chersońskiego bądź mikołajowskiego na południu kraju. (PAP)