Putin: Uszanujemy wybór narodu ukraińskiego
Prezydent Władimir Putin oświadczył w sobotę, że Rosja uszanuje wolę narodu ukraińskiego wyrażoną w niedzielnych wyborach prezydenckich i będzie współpracowała z nowymi władzami Ukrainy.
"Ależ tak, uszanujemy wybór narodu ukraińskiego i będziemy pracować z władzami wyłonionymi na podstawie tych wyborów" - powiedział Putin zagranicznym dziennikarzom na marginesie Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu i dodał, że sądzi, iż nie dojdzie do nowej zimnej wojny z powodu kryzysu ukraińskiego.
Putin zapewniał, że Rosja jest zainteresowana stworzeniem warunków umożliwiających stabilizację na Ukrainie, a zarazem krytykował Zachód za poparcie "niekonstytucyjnego zamachu stanu" w Kijowie. Podkreślił przy tym, że izolowanie takiego kraju jak Rosja jest niemożliwe i że sankcje nałożone na Moskwę w związku z kryzysem ukraińskim zakłócą gospodarkę światową.
Argumentował, że sankcje przynoszą efekty przeciwne do zamierzonych - powodują w gospodarce rosyjskiej, europejskiej i globalnej "zawirowania, którymi nikt nie jest zainteresowany". Dodał, że Rosja bierze pod uwagę interesy innych krajów i że nie może się zgodzić na to, by traktowano ją nierównoprawnie.
Na spotkaniu z przedstawicielami firm naftowych i gazowych rosyjski prezydent ostrzegł, że ukraińscy "radykałowie" mogą zakłócić tranzyt gazu do Europy. "Jesteśmy poważnie zaniepokojeni oświadczeniami ukraińskich radykałów, ich bezpośrednimi groźbami przerwania tranzytu gazu. Mamy nadzieję, że zdrowy rozsądek weźmie tam jakoś górę" - powiedział.
Importem z Rosji UE pokrywa ok. 30 proc. swoich potrzeb energetycznych; w 2013 roku import ten miał wartość ok. 130 mld euro - wynika z danych Komisji Europejskiej.
Rosyjski prezydent powiedział też w sobotę w Petersburgu, że Ukraina nie ma prawa żądać obniżenia ceny gazu. Zarazem zapewnił, iż Moskwa jest gotowa zaangażować się w "konstruktywny dialog z Kijowem" w sprawie spłacenia przez Ukrainę długu za rosyjski gaz.
Rosja żąda od Ukrainy zapłacenia ponad 3,5 mld dolarów za dostarczony wcześniej gaz, ale Kijów się temu sprzeciwia, argumentując, że z przyczyn politycznych Moskwa domaga się zawyżonych cen za ten surowiec. Od czerwca Ukraina ma płacić z góry za rosyjski gaz.
Podczas spotkania z dziennikarzami w Petersburgu Putin poruszył też wiele innych tematów. Powiedział m.in., że utworzenie pod przewodnictwem Rosji bloku handlowego z Białorusią i Kazachstanem nie oznacza, iż Rosja chce odbudować Związek Radziecki.
Oznajmił, że w sytuacji z Krymem Moskwa dała "adekwatną odpowiedź" na próby rozmawiania z nią z pozycji siły. "Uważamy, że próbowano rozmawiać z nami z pomocą siły. Działając zgodnie z taką logiką, daliśmy adekwatną odpowiedź. Mam nadzieję, że nigdy w żadnych okolicznościach coś takiego się nie powtórzy" - wskazał.
Rosyjski prezydent wyjaśnił, że po "przewrocie konstytucyjnym" na Ukrainie zgłoszono propozycje pozbawienia mniejszości narodowych prawa do używania własnego języka oraz wejścia do NATO. Konsekwencją tego drugiego - zauważył - mogłoby być rozmieszczenie wojsk NATO, ofensywnych systemów rakietowych i tarczy antyrakietowej, w tym na Krymie.
Putin podkreślił, że działania Rosji w sprawie Krymu były zgodne z prawem i że nic nie przekona go do zmiany stanowiska.
Komentując stosunki z USA, gospodarz Kremla oświadczył, że Rosji nie zadowala "abstrakcyjna rola", sprowadzająca się do tego, że "pozwala się jej posiedzieć przy stole i posłuchać, co mówią inni". "To nie jest rola, na którą może się zgodzić Rosja" - oznajmił.
Putin powiedział, że Rosja "zawsze uwzględnia interesy partnerów, jednak istnieją określone linie, których nie przekracza". "Krym i Ukraina to właśnie taka linia" - zaznaczył.
Oświadczył, że Rosja jest gotowa rozmawiać z Japonią na temat spornych Wysp Kurylskich (nazywanych przez Japończyków Terytoriami Północnymi). Zastrzegł, że rozwiązanie tej kwestii "nie powinno godzić w interesy żadnej ze stron" i że ewentualny kompromis "nie powinien wywoływać u żadnej ze stron poczucia porażki".
Rosyjski prezydent wyraził też nadzieję na utrzymanie przez Rosję dobrych stosunków z Niemcami mimo kryzysu ukraińskiego. Powiedział, że zawsze udawało się wypracować z kanclerz Niemiec Angelą Merkel kompromis, także w najbardziej skomplikowanych kwestiach.
Nawiązując do wypowiedzi brytyjskiego następcy tronu, który porównał go do Hitlera, Putin zastrzegł, że nie słyszał jej, ale że jeśli rzeczywiście takie słowa padły, to były nie do przyjęcia i że nie było to "królewskie zachowanie". Dodał, że sądzi, iż książę Karol zdaje sobie z tego sprawę. (PAP)