Służby szykują się na intensywne opady na południu kraju
IMGW zapowiada intensywne opady na południu kraju, niewykluczone są lokalne podtopienia. W dwóch miejscach strażacy prewencyjnie umacniają wały. Zagrożenie ewentualną powodzią było tematem wystąpień polityków w kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Wieczorem MAC poinformowało w komunikacie, że od godzin popołudniowych rośnie poziom wody w rzekach na południu kraju, co doprowadziło do przekroczenia stanów alarmowych na 18 wodowskazach w województwach małopolskim, podkarpackim i śląskim.
Natomiast z powodu silnego wiatru bez prądu pozostaje 18 tys. odbiorców na Małopolski. Ze względu na powalone drzewa nie można dojechać do miejscowości Złatna (gmina Ujsoły na Śląsku).
Jak podał MAC, alarmy przeciwpowodziowe zostały ogłoszone w gminach Szczawnica i Zawoja w Małopolsce. Natomiast pogotowia przeciwpowodziowe ogłoszono w miastach Bielsko Biała, Oświęcim, Nawojowa, Łabowa oraz powiatach: bielskim, cieszyńskim, żywieckim, tatrzańskim, gorlickim, nowotarskim oraz limanowskim.
Dyrektor IMGW Mieczysław Ostojski powiedział, że intensywne opady w czwartek wystąpią głównie w woj. podkarpackim i małopolskim, a następnie śląskim. Według IMGW dziennie spadnie 20-30 mm, a lokalnie nawet 50 mm. W ciągu 48 godzin może spaść nawet 120 mm.
"Chciałem zaapelować, by nie podnosić paniki" - powiedział Ostojski. Dodał jednak, że możliwe są lokalne podtopienia czy tzw. szybkie powodzie. "Na to nie mamy wpływu – jak lokalnie spadnie gdzieś dużo opadów, takie zjawisko może się pojawić" - powiedział.
Rano rzecznik PSP Paweł Frątczak podał, że ekipy strażaków w dwóch miejscach pracują przy prewencyjnym podwyższaniu wałów. Jedna grupa przy ujściu Sanu do Wisły w miejscowości Wrzawy (Podkarpackie), gdzie trzeba podwyższyć 300 metrów wału, druga - niedaleko Sandomierza, na prawym brzegu Wisły, gdzie wał podwyższany jest profilaktycznie na długości ponad trzech kilometrów.
W pięciu województwach: podkarpackim, małopolskim, śląskim, świętokrzyskim i lubelskim od środy do czwartku do godz. 6 straż interweniowała 91 razy w związku z opadami deszczu - głównie przy wypompowywaniu wody z piwnic i udrażnianiu przepustów. Połowa interwencji przypadła na woj. śląskie - 45, w woj. małopolskim było ich 21, a 13 w woj. podkarpackim. Pełni tu służbę dodatkowo 200 strażaków.
Minister administracji Rafał Trzaskowski, który odwiedził Sandomierz, ocenił, że nic nie wskazuje, by Wisła miała tam wystąpić z koryta. Według prognoz może dojść do lokalnych potopień, niemniej trzeba się przygotować na czarny scenariusz – mówił szef MAC.
Ewentualne zagrożenie powodzią było także tematem kampanii przed wyborami do PE. Rano rzecznik PiS Adam Hofman poinformował, że lider tej partii Jarosław Kaczyński zawiesza udział w kampanii wyborczej i udaje się na południe Polski ze względu na zagrożenie powodzią. We Wrzawach Kaczyński skrytykował rząd za odłożenie realizacji programu zabezpieczenia Podkarpacia przed powodzią, przygotowanego przez minister rozwoju regionalnego w rządzie PiS Grażynę Gęsicką. Łatwiej pochwalić się autostradą niż wałem przeciwpowodziowym - podkreślił.
Informację o zawieszeniu kampanii komentowali politycy PO. "Apeluję do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, aby odwołał zaplanowaną dzisiaj konferencję prasową w miejscowości Wrzawy. Jeśli nie odwoła tej konferencji prasowej, oznaczać to będzie, że po raz kolejny oszukuje wyborców, mówiąc, że zawiesza kampanię wyborczą, a tak naprawdę ją prowadzi" - powiedział szef sztabu Platformy w eurowyborach Tadeusz Zwiefka.
"Słyszałem, że szpieg z krainy deszczowców grasował na wałach, szukał powodzi i nie znalazł. Przykro mi z tego powodu" - mówił premier Donald Tusk. Jego zdaniem "nie chodzi o to, by przerywając kampanię, przenosić ją na wały i modlić się o niepowodzenie, bo to byłaby gruba przesada". "Rozumiem troskę wszystkich i chciałbym, aby była ona autentyczna i szczera" - dodał.
Szef rządu powiedział dziennikarzom, że na razie wszystko wskazuje na to, że "dramatu nie powinno być".
W Małopolsce w piątek po południu na dziesięciu rzekach poziom wody przekroczył stan ostrzegawczy, najwięcej na Wiśle w Jawiszowicach (o 78 cm) i Sole w Oświęcimiu (o 44 cm). Prognozy mówią, że w zlewniach Soły, Skawy, Raby, Dunajca i Ropy oraz na mniejszych dopływach Wisły prognozowany jest wzrost poziomu wody powyżej stanów ostrzegawczych, a później do stanów alarmowych. Służby wojewody zapewniły, że wszystkie zbiorniki posiadają wymaganą rezerwę powodziową na przyjęcie prognozowanych opadów. Małopolska straż pożarna interweniowała w czwartek ponad 380 razy, najwięcej w powiatach nowotarskim i nowosądeckim, wyjeżdżając głównie do zalanych piwnic, a także usuwania powalonych drzew.
Na Śląsku stany ostrzegawcze w czwartek rano były przekroczone na Wiśle w Skoczowie i Jawiszowicach, Brennicy w Górach Wielkich, Pszczynce w Pszczynie, na Brynicy w Kozłowej Górze, na Żabniczance w Żabnicy, na Koszarawie w Pewli Małej i na Białej w okolicach Czechowic-Dziedzic. Prognozy zapowiadają kolejne opady i możliwość przekroczenia w niektórych miejscach stanów alarmowych.
Według wojewody śląskiego Piotra Litwy najbardziej zagrożone są obecnie tereny górskie powyżej zbiorników retencyjnych. Komendant śląskiej straży pożarnej nadbryg. Marek Rączka poinformował, że strażacy uznali powiaty żywiecki, bielski i bieruńsko-lędziński za potencjalnie najbardziej zagrożone i zgromadzili tam odpowiednie siły i środki.
W stolicy po posiedzeniu zespołu zarządzania kryzysowego prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że prawdopodobnie nie będzie przekroczony stan alarmowy na Wiśle. (PAP)