Prawie 700 lotów odwołanych na lotniskach w Chicago
Prawie 700 lotów odwołano we wtorek w Chicago z powodu ewakuacji centrum kontroli radarowej (Chicago Terminal Radar Approach Control - TRACON). Przez około dwie godziny oba chicagowskie lotniska - O'Hare i Midway - nie wykonywały i nie przyjmowały lotów.
O'Hare jest drugim po Atlancie najbardziej uczęszczanym lotniskiem w Stanach Zjednoczonych. Około połowy pasażerów przesiada się w tym porcie do innych samolotów, kontynuując podróż.
Budynek centrum kontroli radarowej w Elgin, około 56 km od Chicago, ewakuowano po pojawieniu się tam dymu ok. godz. 11.30 czasu lokalnego i włączeniu się automatycznego systemu przeciwpożarowego. Po ewakuacji operacje TRACON przejęło centrum kontroli radarowej w Aurorze na zachodnich przedmieściach Chicago. Po około dwóch godzinach kontrolerzy mogli jednak powrócić do budynku TRACON i wznowić pracę. Następnie Federalny Zarząd Lotnictwa (FAA) następnie wyraził zgodę na "częściowe wznowienie operacji na O'Hare i Midway".
Jak poinformowała straż pożarna, dym w budynku TRACON pochodził z przegrzanej instalacji elektrycznej wentylatora.
Rzecznik Krajowego Stowarzyszenia Kontrolerów Ruchu Lotniczego Doug Church podkreślił, że zawieszenie operacji TRACON zdarza się bardzo rzadko i ma wpływ na ruch na lotniskach w innych amerykańskich miastach.
Z informacji podawanych przez portal FlightStats.com. wynikało, że do godz. 17 (czasu lokalnego) na O'Hare odwołano ponad 600 lotów, a na Midway - 70. Kilkaset lotów miało ponad godzinne opóźnienia. Wielu pasażerów godzinami oczekiwało na informacje o tym, czy ich lot nie zostanie odwołany.
"Na początku nikt nic nie wiedział co się stało. Z Twittera dowiedziałam się, że całe lotnisko zostało zamknięte z powodu dymu w budynku kontroli radarowej. Lotnisko było pełne ludzi" - powiedziała PAP Monika Tietz, która na kilka godzin utknęła na lotnisku O'Hare i której lot do Cleveland został odwołany.
Z Chicago Joanna Trzos (PAP)
tos/ awl/
Włączył się tam automatyczny system przeciwpożarowy. Ewakuacja przebiegła sprawnie. Nikt nie odniósł obrażeń.
Decyzję o odwołaniu wszystkich startów i lądowań na chicagowskich lotniskach podjął Federalny Zarząd Lotnictwa (FAA). Przyczyny pojawienia się dymu na razie nie udało się ustalić.
FAA poinformował, że operacje TRACON przejęło centrum kontroli radarowej w Aurorze na zachodnich przedmieściach Chicago. Na razie nie wiadomo, kiedy zostanie wznowiony ruch na obu chicagowskich lotniskach.
Zwłaszcza lotnisko O'Hara jest bardzo ważnym węzłem transportowym. Około połowy przylatujących tam pasażerów przesiada się do innych samolotów, kontynuując podróż. (PAP)