Kaczyński zarzucił rządowi brak wsparcia polskiego przemysłu
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił rządowi, że nie wspiera polskiego przemysłu, szczególnie stoczniowego, motoryzacyjnego czy górniczego. Politycy PO przypominają o "skutkach kolonizacji przez polityków PiS stoczni w Gdańsku i Gdyni".
Kaczyński, przebywający w niedzielę z wizytą w Gdańsku, przypomniał, że to za rządów Donalda Tuska nie doszło do finalizacji transakcji zakupu stoczni w Gdyni w Szczecinie przez katarskiego inwestora.
Katarski inwestor, Fundusz Stichting Particulier Fonds Greenrights w maju 2008 r. zdecydował się na zakup kluczowych aktywów stoczni Gdynia i Szczecin. Zgodnie z ustaleniami, miał zapłacić za majątek obu stoczni ok. 400 mln zł. Wpłacił wadium w wysokości 8 mln euro; nie wpłacił jednak w terminie pieniędzy za stocznie w Gdyni i Szczecinie.
"Donald Tusk twierdził, że zjeździł pół Europy czy nawet szerzej - pół świata i załatwił katarskiego inwestora. Później przyszedł moment sprawdzenia i okazało się, że żadnego katarskiego inwestora nie ma. W miejscu stoczni szczecińskiej są supermarkety. Pracownikom tej stoczni, fachowcom proponowano, by zostawali fryzjerami psów" - powiedział Kaczyński na konferencji prasowej.
Podkreślił, że stocznie upadły, mimo że np. stocznie niemieckie w tym czasie zostały wsparte. "Tam było wolno, u nas nie. I funkcjonują, a ich dyrektorzy nie ukrywają nawet, że funkcjonują dlatego, że upadły polskie stocznie" - mówił szef PiS.
Także w swojej pocztówce z Gdańska do górników pod hasłem: "Służyć Polsce, słuchać Polaków" Kaczyński prosi mieszkańców Śląska, "żeby nie dali się oszukać". "Na przykładzie upadłych już stoczni widać, ile warte są słowa i obietnice Tuska o świetlanej przyszłości polskiego przemysłu ciężkiego i jego pracowników" - czytamy na kartce. "Donald Tusk w polityce słowa prawdy nie powiedział. Zapomni o was i losie Śląska dzień po wyborach" - przestrzega. Prezes PiS wrzucił pocztówkę do skrzynki przy dworcu PKP w Gdańsku.
W jego ocenie, trudno jest dopatrzeć się jakichkolwiek działań rządu, które by wspierały jakąś gałąź polskiego przemysłu. "Czy to stocznie, czy to motoryzacyjny przemysł, czy to przemysł górniczy. Wszędzie jest źle, wszędzie można mówić wręcz o dobijaniu" - powiedział Kaczyński. Jego zdaniem przykładem na to jest zakupienie pociągów pendolino, podczas gdy w Bydgoszczy produkowane są "znakomite pociągi, w niczym nie gorsze od pendolino".
"Mamy do czynienia z polityką, można powiedzieć antyprzemysłową. A potrzebna jest (...) radykalnie inna polityka. Potrzebna jest polityka wspierania przemysłu" - zaznaczył lider PiS.
Zapowiedział, że PiS będzie "prowadziło politykę odbudowy i rozbudowy polskiego przemysłu". "Pójdziemy śladem tych krajów, które dzisiaj to czynią w sposób zaplanowany, systematyczny, wykorzystując do tego możliwości państwa. We Francji istnieje już ministerstwo odbudowy przemysłu". Kaczyński dodał, że chciał aby w Polsce powstało ministerstwo rozwoju i odbudowy przemysłu.
W konferencji uczestniczyła również Anna Fotyga, która jest jedynką na liście PiS na Pomorzu. Byłą jedyną kandydatką partii towarzyszącą w niedzielę Kaczyńskiemu.
Fotyga powiedziała dziennikarzom, że "polska polityka morska powinna być silna, zwarta, powinna być wyraźnym głosem w UE". Oceniła, że "niestety, działania rządu koalicji PO-PSL, samego premiera Donalda Tuska są dalece niewystarczające". "W ustawie o zasadach prowadzenia polityki rozwojowej nie ma ani słowa o gospodarce morskiej; nie traktuje się tej dziedziny jako narzędzia, motoru polskiego rozwoju" - tłumaczyła.
Przyznała, że "różne polskie przedsiębiorstwa gospodarki morskiej (...) radzą sobie dzięki przedsiębiorczości, wykształceniu i doświadczeniu Polaków ale żadnej spójnej koncepcji, która mogłaby dorównać koncepcji innych państw członkowskich UE, w Polsce nie ma".
"Zbyt dobrze pamiętam zaniechania rządu Jarosława Kaczyńskiego w stosunku do przemysłu okrętowego oraz skutki kolonizacji przez polityków PiS stoczni w Gdańsku i Gdyni, żeby słuchać jego dzisiejszych wypowiedzi bez poczucia głębokiego zażenowania" - skomentował słowa prezesa PiS przewodniczący sejmowej komisji skarbu państwa Tadeusz Aziewicz(PO).
W rozmowie z PAP przypomniał, że na terenach byłej stoczni Gdynia pracuje obecnie około trzy tys. osób, a "grupa firm działających w tym obszarze zarządzana przez Agencję Rozwoju Przemysłu rozwija się bardzo dynamicznie, przy sporym wsparciu państwa, ale zgodnym z regulacjami dotyczącymi pomocy publicznej". Zwrócił uwagę, że "z udaną restrukturyzacją przemysłu stoczniowego w Gdyni mocno kontrastują kłopoty Stoczni Gdańskiej sprywatyzowanej przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, która z trudem walczy o przetrwanie". (PAP)