Walki w Mariupolu, Putin na Krymie w Dniu Zwycięstwa
Kilkudziesięciu prorosyjskich separatystów zginęło w piątek w walkach z siłami rządowymi w Mariupolu na wschodzie Ukrainy. Kijów i Zachód skrytykowały prezydenta Rosji Władimira Putina za obecność na zaanektowanym przez Rosję Krymie w Dniu Zwycięstwa.
Szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow poinformował, że około 20 prorosyjskich separatystów zlikwidowano podczas walki o budynek komendy milicji w Mariupolu. Po stronie ukraińskiej zginęła jedna osoba, a pięć zostało rannych; czterech separatystów pojmano.
„Doszło do próby zajęcia budynku, bez wysunięcia jakichkolwiek żądań. W budynku wybuchły starcia, które przekształciły się w prawdziwy bój. (…) W wyniku walk, w których uczestniczyły siły Gwardii Narodowej, wojska i jednostki specjalnej MSW +Azow+, znaczna część grupy terrorystycznej została zlikwidowana” – napisał Awakow na swoim profilu na Facebooku.
Prezydent Putin odebrał w Dniu Zwycięstwa paradę morską i lotniczą w Sewastopolu na Krymie. Wyraził przekonanie, że rok 2014 zapisze się w kronikach Krymu "jako rok, w którym żyjące tam narody zdecydowały, iż chcą być razem z Rosją". To pierwsza wizyta rosyjskiego przywódcy na Półwyspie Krymskim od oderwania go przez Rosję od Ukrainy w marcu tego roku. Powitano go tam jak bohatera narodowego.
Na Krymie Putin apelował do innych krajów i narodów o - jak to ujął - szanowanie słusznych interesów Rosjan, w tym prawa do przywracania sprawiedliwości historycznej i do samostanowienia.
MSZ Ukrainy wyraziło stanowczy protest w związku z tą wizytą rosyjskiego prezydenta. Ukraińska dyplomacja uznała, że jest to jawne lekceważenie przez stronę rosyjską prawa ukraińskiego i międzynarodowego, rażące naruszenie suwerenności Ukrainy, złamanie zapisów Karty Narodów Zjednoczonych i umowy o partnerstwie między Ukrainą a Rosją.
„Ta prowokacja raz jeszcze potwierdza, że Rosja świadomie dąży do eskalacji napięcia w stosunkach ukraińsko-rosyjskich i nie chce uregulowania spornych kwestii drogą dyplomatyczną” – zaznaczono.
Unia Europejska wyraziła ubolewanie z powodu obecności Putina na paradzie wojskowej na Krymie. Zdaniem UE rosyjski prezydent nie powinien był wykorzystywać Dnia Zwycięstwa do zademonstrowania aneksji tego regionu Ukrainy.
Rzeczniczka szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton, Maja Kocijanczicz, podkreśliła, że ten dzień "nie powinien być wykorzystywany instrumentalnie do eksponowania nielegalnej aneksji Krymu".
Biały Dom oświadczył, że wizyta Putina na Krymie doprowadzi do eskalacji napięcia. "Nie akceptujemy nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję. Taka wizyta doprowadzi jedynie do eskalacji napięcia" - powiedziała rzeczniczka amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Laura Lucas Magnuson.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen ocenił, że wizyta Putina na Krymie była niewłaściwa. Powtórzył, że Sojusz Północnoatlantycki uważa rosyjską aneksję Krymu za nielegalną i traktuje półwysep jako terytorium Ukrainy. "O ile wiem władze Ukrainy nie zaprosiły Putina" - dodał sekretarz generalny NATO.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel wezwała Putina do wywarcia silniejszego wpływu na prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy w celu skłonienia ich do złożenia broni i przerwania okupacji budynków publicznych.
"Putin podjął niestety decyzje, które oznaczają złamanie przez Rosję prawa międzynarodowego. Obecnie prezydent Rosji robi zbyt mało, by przyczynić się do rzeczywistego odprężenia w aktualnej groźnej sytuacji" - powiedziała Merkel w wywiadzie dla dziennika "Rheinische Post".
Francuskie MSZ potępiło wezwania separatystów na wschodzie Ukrainy do przeprowadzenia w niedzielę referendów niepodległościowych. Paryż ocenił, że referenda te będą nielegalne. Szef francuskiej dyplomacji podkreślił, że "priorytetem jest natychmiastowa deeskalacja konfliktu na Ukrainie, zaangażowanie się w dialog narodowy i przygotowanie wyborów prezydenckich 25 maja".
Prezydent Bronisław Komorowski spotkał się z kandydatem w majowych wyborach prezydenckich na Ukrainie Petro Poroszenką. Tematem rozmowy była ocena sytuacji na Ukrainie oraz perspektywy zakończenia kryzysu.
"Prezydent poinformował o różnych formach wsparcia dla Ukrainy ze strony Polski, w tym misji obserwatorów na wybory prezydenckie i pomocy eksperckiej w zakresie reformy samorządowej na Ukrainie" - powiedział PAP minister w Kancelarii Prezydenta RP odpowiedzialny za sprawy zagraniczne Jaromir Sokołowski.
Jak relacjonował prezydencki minister, Poroszenko zadeklarował wolę "podtrzymania strategicznego partnerstwa polsko-ukraińskiego" oraz współpracy z Polską w obszarze integracji europejskiej, reformy samorządowej, bezpieczeństwa energetycznego i walki z korupcją. "Zadeklarował również wolę kontynuacji pojednania polsko-ukraińskiego" - podkreślił Sokołowski.
Z Poroszenką spotkał się też premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Tusk ocenił m.in., że Putin prowadzi grę polityczną w związku z kryzysem ukraińskim. "Nie należy w tej grze uczestniczyć, tylko mieć krytyczny i trzeźwy osąd, tego co dzisiaj Rosja robi na Ukrainie" - podkreślił premier. Wskazał też, że planowane na 25 maja wybory prezydenckie są kluczowe dla stabilizacji Ukrainy. (PAP)