Kaczyński: Polsce potrzebny patriotyzm gospodarczy
Podstawą funkcjonowania władzy w Polsce powinien być patriotyzm gospodarczy, rozumiany jako obrona interesów polskich przedsiębiorców i pracowników - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej w Dębicy na Podkarpaciu.
"Polskie państwo musi bronić polskich interesów, polskich przedsiębiorców i pracobiorców. Trzeba sobie przypomnieć pojęcie patriotyzmu gospodarczego, który musi być podstawą funkcjonowania naszej władzy. Bo to jest kwestia naszego rozwoju, a ten rozwój to przede wszystkim małe i średnie przedsiębiorstwa. To jest sprawa naszej przyszłości, naszego bezpieczeństwa. No i to jest - w szerszym wymiarze - sprawa jakości naszej władzy" - podkreślił Kaczyński na poniedziałkowej konferencji prasowej zorganizowanej w rodzinnym zakładzie mięsnym, gdzie wytwarzane są m.in. wędliny sposobem tradycyjnym.
Lider PiS zarzucił rządowi, że nie dba o małe i średnie przedsiębiorstwa, a według niego - wręcz stwarza trudności, które bardzo często zagrażają ich istnieniu.
Podkreślił, że nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego powinny być okazją do oceny jakości rządzenia obecnej władzy. Kaczyński odniósł się w tym kontekście m.in. do problemów branży wędliniarskiej w związku z zapowiedziami zaostrzenia przepisów dotyczących zawartości substancji smolistych w wędlinach wędzonych.
Kaczyński zaznaczył, że produkcja wędlin w Polsce stwarza "dziesiątki tysięcy miejsc pracy", również w rolnictwie. Nazwał "ograniczonymi i spóźnionymi" działania polskich władz w tej sprawie.
UE ustaliła nowe, restrykcyjne normy, które będą dotyczyły wszystkich producentów wędlin, także drobnych producentów wędzących je w sposób tradycyjny. Producenci wędzonych wędlin i innych produktów uważają, że unijne przepisy mogą doprowadzić do tego, że wiele małych firm wykorzystujących tradycyjne receptury może zniknąć z rynku.
Według Kaczyńskiego w kraju istnieje 1,5 tys. zakładów, które mogą upaść przez nowe unijne normy.
"To jest to, co powinno być w centrum uwagi tej władzy. Sprawa substancji smolistych ciągnie się kilka miesięcy. Są kraje, które wywalczyły wyjątki dla siebie np. Łotwa ws. wędzenia szprotek. Polskie władze nie zrobiły w tej sprawie nic. Teraz mamy jakieś próby interwencji, ale chodzi tylko o żywność tradycyjną, a to jest jakieś 10 proc. tych wyrobów (które będą objęte nowymi normami - PAP). Te interwencje są spóźnione" - powiedział prezes PiS.
W środę minister rolnictwa Marek Sawicki zapowiedział w Boguchwale (Podkarpackie), że wystąpi do KE, by wędliny wytwarzane w sposób tradycyjny nie były objęte nowymi normami wędzenia. We wtorek w tej sprawie spotkać ma się z unijnym komisarzem Tonio Borgiem.
Sawicki podkreślił, że liczne badania wędlin w zakresie spełniania nowych norm, na ogół pokazywały pozytywne wyniki. "Tylko bardzo nieliczne przypadki to przekroczenia. Proszę producentów wędliniarskich, aby nie dali się wpuszczać w dziwną grę polityczną i nie informowali opinii publicznej, że ich produkty mogą stanowić jakiekolwiek zagrożenie, bo z badań wynika, że takiego zagrożenia nie stanowią" - apelował minister.
Resort rolnictwa w odpowiedzi na obawy producentów wędlin zapowiadał w styczniu, że pomoże zorganizować cykl szkoleń, by podczas wędzenia nie przekraczali surowszych norm dot. zawartości szkodliwych substancji. Wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk w lutym zapewniał też, że zakłady, które nie spełnią norm, będą mogły otrzymać pomoc z programów unijnych na poprawę technologii wędzenia.
Kaczyńskiemu podczas wizyty na Podkarpaciu towarzyszył europoseł Tomasz Poręba - "jedynka" na podkarpackiej liście PiS do Parlamentu Europejskiego. (PAP)