Manifestacja bezdomnych i wykluczonych
Przy akompaniamencie bębnów, ciągnąc kontenery na śmieci, w koronach z replik banknotów i w maskach z papierowych talerzy manifestowali w Katowicach bezdomni, bezrobotni i wykluczeni.
Od blisko 20 lat pierwszomajowe pochody organizuje działające na rzecz wykluczonych Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne.
"Bezdomni się żywią - proszę mi wierzyć - z takich właśnie pojemników, do których ludzie wyrzucają często rzeczy ich zdaniem nieświeże, a oni jeszcze to zjedzą" - mówił szef towarzystwa Dietmar Brehmer, wskazując na prowadzone przez uczestników marszu kontenery na kółkach, oklejone taśmami z napisem "kapitalizm dziedziczony".
"Coś takiego w Polsce nastąpiło. Kapitalizm dziedziczony polega na tym, że dzieci ordynatorów, sędziów, adwokatów mają kapitalne szanse w życiu, a te z biednych rodzin nie mają żadnych szans, dziedziczą biedę. Chcemy pokazać społeczeństwu, że jest taka grupa i że trzeba im pomóc. Może to kogoś poruszy" - dodał Brehmer.
Według mężczyzny, który przedstawił się jako Stasiu, prowadzony przez niego kontener pokazuje, iż "człowiek się nie wstydzi żadnej roboty". "Powinno być więcej pracy i dla młodych, i dla starszych, ale góra nie bardzo się przykłada" - ocenił.
"Od zawsze chodzę na te pochody, co roku; dla mnie to taka tradycja jak Wigilia. Mieszkanie jeszcze mam, ale bez prądu, bez niczego" - powiedział PAP pan Marek. "Jesteśmy tu po to, żeby powiedzieć, co nas boli" - dodał pan Zbigniew, który szuka pracy. Z zawodu jest elektromonterem; ma prawo jazdy kategorii B.
Uczestnicy marszu wyruszyli spod siedziby Centrum Socjalnego Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego i przeszli ulicami Katowic. Według organizatorów w przemarszu udział wzięło około 400 osób. Po jego zakończeniu zabezpieczający pochód policjanci i strażnicy dostali kwiaty, a wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni na uroczysty posiłek.
Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Jest jedną z pierwszych w kraju pozakościelnych i pozarządowych organizacji tego typu. Swoją pomoc kieruje głównie do osób bezdomnych, skrajnie ubogich. Od wielu lat organizuje uroczyste wieczerze wigilijne i śniadania wielkanocne dla najbardziej potrzebujących.
Codziennie w jadłodajni w śródmieściu Katowic wydawane są posiłki przygotowane wcześniej przez wolontariuszy. Korzysta z nich każdego dnia od 150 do 350 osób. "Trudno powiedzieć, od czego to zależy. To są wędrowne ptaki, zlatują albo nie" - mówi Brehmer.
Bezdomni mężczyźni nocują w ogrzewalni Towarzystwa, gdzie stale mieszka ok. 25 osób. W świetlicy regularnie odbywają się spotkania organizacyjne i integracyjne dla osób bezdomnych. (PAP)