Wszystkie kluby za projektem ws. podręczników szkolnych
Wszystkie kluby opowiedziały się za dalszymi pracami nad projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty dotyczącym podręczników szkolnych. Opozycja, mimo wątpliwość wobec niektórych zapisów projektu, podkreśliła, że najważniejszy jest jego cel - darmowy podręcznik.
Projekt trafi teraz do sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży. Prace będą odbywały się w trybie pilnym. Komisja będzie miała czas na przedstawienie sprawozdania z prac nad projektem do 23 maja.
Omawiany w czwartek przez Sejm projekt uzupełnia i rozszerza uchwaloną w lutym nowelizację umożliwiającą MEN zlecenie przygotowania i wydania podręczników.
Zgodnie z nim resort edukacji będzie zobowiązany do stopniowego wyposażenia uczniów klas I-III szkół podstawowych w bezpłatne podręczniki oraz do zapewnienia dotacji celowej na zakup podręczników dla uczniów klas IV-VI i gimnazjalistów. Docelowo do 2017 r. wszyscy uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów będą mieli zapewnione darmowe podręczniki, które będą własnością szkół wypożyczaną szkołom.
"Docelowo chcemy doprowadzić do sytuacji, gdy podręczniki staną się wieloletnie, będą własnością szkoły wypożyczaną uczniom. Będą służyć im przez co najmniej trzy lata. Będą finansowane z budżetu państwa" - powiedziała w Sejmie minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska. Przypomniała, że w ostatnich latach ceny podręczników znacznie wzrosły, w efekcie rodzinom jest coraz trudniej wyposażyć dzieci do szkoły.
Urszula Augustyn (PO), rekomendując dalsze prace nad projektem, podkreśliła m.in., że zaproponowano w nim kompleksowy system. "To systemowe, bardzo odważne rozwiązanie. Myślę, że warto dołożyć wszystkich starań byśmy to rozwiązanie zrobili jak najlepsze" - powiedziała. "Ten projekt przyczyni się do odciążenia rodziców z wydatków szkolnych" - zaznaczył Artur Bramora (PSL). Podkreślił, że wychodzi on na przeciw oczekiwaniom społecznym.
Zbigniew Dolata (PiS) przypomniał, że jego ugrupowanie od dawna zwraca uwagę na bardzo wysokie ceny podręczników, które - jak mówił - są m.in. efektem kolejnych zmian w edukacji wprowadzanych za koalicji rządowej PO-PSL. Podkreślił, że podręcznik nie może być traktowany jak produkt rynkowy. Jednocześnie zgłosił wątpliwości dotyczące zapisów projektu. Pytał, dlaczego w systemie darmowych podręczników nie uwzględniono uczniów szkół ponadgimnazjalnych, i czy nie doszło tu do "dealu z wydawcami", którzy w zamian za zmiany dotyczące podręczników dla najmłodszych będą mogli łupić najstarszych.
O to dlaczego w systemie nie uwzględniono podręczników dla szkół ponadgimnazjalnych pytała też Marzena Wróbel (Solidarna Polska). "My też deklarujemy wolę dalszych prac nad tym projektem, choć podzielamy wiele obaw" - zaznaczyła. "Dobrze, że rząd zauważył, że sytuacja na rynku podręczników stała się patologiczna" - oceniła.
Deklaracje chęci dalszych prac nad projektem ze względu na jego ostateczny cel - darmowy podręcznik - złożyli także posłowie SLD i Twojego Ruchu. Oni również zgłosili szereg wątpliwości co do zapisów. Piotr Paweł Bauć (TR) zwrócił uwagę na to, że projekt ma być rozpatrywany przez parlament w trybie pilnym. Jego zdaniem, stało się już normą, że rzeczy ważne omawiane są w ten sposób. Przypomniał, że zbliżają się wybory. "Teraz kiełbasą wyborczą stały się podręczniki" - ocenił.
Poseł Twojego Ruchu odniósł się też do zapisów poprzedniej małej nowelizacji ustawy dotyczącej podręczników, dającej prawo ministrowi edukacji zlecania opracowywania i wydawania podręczników. "Kiedy przegracie wybory (...), to Antoni Macierewicz napisze swój podręcznik jeden dla wszystkich. To będzie oczywiście podręcznik do historii i geografii Europy. Pani prof. Krystyna Pawłowicz napisze podręcznik do WDŻ (wychowanie do życia w rodzinie)" - powiedział Bauć.
O to, czy w przyszłości każdy rząd i każdy minister będą mogli pisać własne podręczniki pytał też Artur Ostrowski (SLD). On także pytał o tempo prac nad projektem i nad podręcznikiem dla klas I szkół podstawowych. "Nauczyciele dostaną we wrześniu podręcznik, którego nie znają i rozpocznie się eksperyment na dzieciach" - ostrzegał. Pytał, czy nie lepiej za te same środki, które są na niego przeznaczone z budżetu nie wyposażyć dzieci w gotowe podręczniki obecne na rynku, dostosowane do nowych wymagań. Mówiąc o wpływie nowelizacji na rynek wydawniczy przestrzegł, że może ona naruszyć konstytucję poprzez złamanie "zasady ochrony interesów w toku".
Zgodnie z projektem, we wrześniu tego roku darmowe podręczniki otrzymają uczniowie klas I szkół podstawowych, za rok - uczniowie klas II, za dwa lata - uczniowie klas III. Dodatkowo w 2014 r. na każdego ucznia pierwszej klasy z budżetu państwa zostanie przeznaczona dotacja na zakup podręcznika do języka obcego oraz na zakup materiałów ćwiczeniowych.
Nauczyciele klas I-III będą mogli skorzystać z innego niż rządowy podręcznik, pod warunkiem, że jego zakup sfinansuje prowadząca szkołę gmina. Szkoła nie będzie mogła domagać się od rodziców zakupu podręczników.
Prace nad rządowym podręcznikiem dla najmłodszych już trwają. W ubiegłym tygodniu minister edukacji zaprezentowała pierwszą z czterech części podręcznika zatytułowanego "Nasz elementarz".
Ponadto projekt przewiduje, że od 2015 r. szkoły podstawowe i gimnazja będą otrzymywać środki na zakup podręczników i materiałów ćwiczeniowych dla starszych uczniów. One też staną się własnością placówek i będą mogły służyć kilku rocznikom uczniów. W 2015 r. środki będą przeznaczone na podręczniki dla uczniów klas IV podstawówek i I klas gimnazjów; w 2016 r. - na podręczniki dla klas V podstawówek i klas II gimnazjów, a w 2017 - na podręczniki dla klas VI podstawówek i klas III gimnazjów.
Zgodnie z projektem o wyborze podręczników dla uczniów nie będzie jak dotąd decydował nauczyciel, ale rada pedagogiczna szkoły po zasięgnięciu opinii rady rodziców. (PAP)