Ukraina oczekuje wsparcia USA w razie napaści ze strony Rosji
Ukraina oczekuje, że Stany Zjednoczone nie pozostawią jej samej w razie napaści ze strony Rosji i udzielą władzom w Kijowie „bardziej konkretnego wsparcia” w związku z agresywną polityką Moskwy - oświadczył w środę pierwszy wicepremier Witalij Jarema.
„Mamy nadzieję, że w razie agresji Rosji Stany Zjednoczone nie zostawią nas samych. Mamy nadzieję, że ta pomoc będzie bardziej konkretna. Uzyskaliśmy poparcie USA, (i zapewnienie) że nie pozostaniemy sam na sam z agresorem” – powiedział w rozmowie z dziennikarzami.
Dzień wcześniej z wizytą w Kijowie przebywał wiceprezydent USA Joe Biden, który zaoferował Ukrainie pomoc finansową na realizację reform politycznych i gospodarczych, a także środki na zakup tzw. nieśmiercionośnego sprzętu wojskowego.
Jarema poinformował w środę, że po świątecznej przerwie władze wznowiły aktywną fazę operacji antyterrorystycznej prowadzonej przeciwko separatystom prorosyjskim na wschodzie kraju.
„Siły MSW pracują nad likwidacją wszystkich ugrupowań (separatystycznych), działających dziś w Kramatorsku, Słowiańsku i innych miastach obwodu donieckiego i ługańskiego” – przekazał wicepremier.
Powrót to aktywnego etapu działań antyterrorystycznych nakazał we wtorek pełniący obowiązki ukraińskiego prezydenta Ołeksandr Turczynow. Była to reakcja na odnalezienie w kontrolowanym przez separatystów Słowiańsku ciał dwóch mężczyzn, brutalnie zamordowanych – jak podejrzewa MSW w Kijowie – przez ludzi okupujących budynek Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w tym mieście.
Jeden z zabitych to radny partii Turczynowa „Batkiwszczyna” Wołodymyr Rybak. Dzień wcześniej został porwany w swym mieście rodzinnym Gorłówka (ukr. Horliwka). Stało się to po demonstracji na rzecz jedności Ukrainy, w której uczestniczył. Według MSW na ciele Rybaka i innego, niezidentyfikowanego dotąd człowieka, widnieją ślady tortur.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)