Trwa operacja przeciwko prorosyjskim separatystom
Siły ukraińskie przystąpiły we wtorek do operacji przeciwko separatystom, okupującym komisariaty milicji i inne budynki władz w miastach na wschodzie kraju. Oddziały specjalne odbiły lotnisko w Kramatorsku. Rosja twierdzi, że Ukrainie grozi wojna domowa.
O odbiciu z rąk separatystów lotniska w Kramatorsku poinformował p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow. Potwierdzili to sami separatyści, twierdząc jednak, że miasto pozostaje pod ich kontrolą.
W pobliskim Słowiańsku siły prorosyjskie zajmują komisariat milicji i budynek rady miejskiej. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że również tam prowadzona jest operacja antyterrorystyczna.
Dowódca specjalnej operacji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy generał Wasyl Krutow ostrzegł, że prorosyjscy separatyści oraz działający na Ukrainie żołnierze rosyjskich sił specjalnych, którzy nie złożą broni, zostaną zlikwidowani.
Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew wyraził natomiast nadzieję, że władzom w Kijowie "wystarczy rozsądku", by zapobiec dalszej eskalacji konfliktu na wschodzie Ukrainy. "Ukraina stoi na skraju wojny domowej, to okropne" - powiedział.
Jego zdaniem jedyną drogą zachowania Ukrainy i uspokojenia sytuacji jest "stworzenie normalnych warunków życia w kraju, dialog z ludźmi, ze swoim narodem, uwzględnienie interesów wszystkich grup etnicznych".
Władze Rosji zaprzeczyły, jakoby były zaangażowane zbrojnie w konflikt na wschodzie Ukrainy. Zaapelowano do Unii Europejskiej o wspólne poszukiwanie dróg wyjścia z kryzysu ukraińskiego.
Rosja wstrzymała przekazywanie Ukrainie przejętego na zaanektowanym Krymie uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Wiceminister obrony Anatolij Antonow powiedział, że posunięcie to ma uniemożliwić wykorzystanie wycofywanej z Półwyspu Krymskiej broni przeciwko ludności cywilnej na wschodzie i południowym wschodzie Ukrainy. Określając te regiony jako "punkty zapalne", Antonow wezwał państwa zachodnie, by te z tego samego powodu powstrzymały się od dostarczania broni Ukrainie.
Rzecznik Białego Domu Jay Carney oświadczył, komentując zbrojną operację sił ukraińskich przeciwko separatystom, że rząd Ukrainy musiał odpowiedzieć na prowokacje, do których dochodzi na wschodzie kraju. Podkreślił, że ukraińskie władze są odpowiedzialne za utrzymanie porządku. Dodał, że Stany Zjednoczone nie rozważają wysłania na Ukrainę broni.
Rada Praw Człowieka ONZ opublikowała raport, z którego wynika, że ludność rosyjska na wschodzie Ukrainy nie była celem ataków; mniejszość ta fałszywie oskarżyła Ukraińców o prześladowanie, by usprawiedliwić interwencję Rosji - głosi raport.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen wezwał Rosję, by przestała być "częścią problemu" Ukrainy i przyczyniła się do znalezienia rozwiązania. Zapowiedział, że przedstawi UE plany dotyczące wzmocnienia kolektywnej obrony Sojuszu. Podkreślił, że NATO ma wiarygodne informacje, wskazujące na rolę Rosji w wydarzeniach na wschodniej Ukrainie.
Rasmussen zapewnił, że Sojusz nie dyskutuje o "militarnych opcjach" rozwiązania kryzysu na Ukrainie. "Wierzymy, że właściwą drogą jest poszukiwanie rozwiązania politycznego i dyplomatycznego - powiedział. - Naszym kluczowym zadaniem jest wzmocnieniu obrony sojuszników".
Premier Donald Tusk podkreślił, że Ukraina jest tematem numer jeden dla całego świata. Powiedział, że nie rozumie zarzutów opozycji, iż temat Ukrainy jest zbyt obecny w życiu publicznym. Dodał, że czasami zastanawia się, czy polski rząd jeszcze czegoś nie powinien zrobić i czy nie powinniśmy szukać jeszcze kolejnych narzędzi wpływania na sytuację na Ukrainie. Bo w każdej chwili ona może zamienić się w "groźniejsze zjawisko" - zaznaczył premier.
Tusk wskazał, że w najbliższym czasie sytuacja na Ukrainie może wymknąć się spod kontroli, "jeśli przemoc na południu tego kraju przekroczy kolejne granice". Oświadczył też, że Polska robi wszystko, by Europa i USA pozostały aktywne w sprawach ukraińskich. Jak podkreślił, Polska stara się m.in., by kolejne sankcje wobec Rosji zostały dobrze przygotowane i by przyniosły więcej efektów niż dotychczasowe. "Choć tu też trudno o optymizm, bo widać wyraźnie, że Europa jako całość i Stany Zjednoczone nie chcą szarżować z sankcjami" - powiedział Tusk.
Ambasador Ukrainy przy ONZ w Genewie Jurij Kłymenko oświadczył, że na czwartkowym spotkaniu szefów dyplomacji UE, USA, Rosji i Ukrainy strona ukraińska nie chce rozmawiać o federalizacji kraju. Podkreślił, że kwestia ta należy do wewnętrznych spraw Ukrainy.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że został już uzgodniony wstępny program spotkania i wymienił jego punkty: deeskalacja, rozbrojenie nielegalnych ugrupowań, reforma konstytucyjna na Ukrainie i przeprowadzenie wyborów. Ostrzegł przy tym, że jeśli na południowym wschodzie Ukrainy dojdzie do użycia siły, podważy to szanse na przeprowadzenie spotkania.
W związku z aneksją Krymu przez Rosję ukraiński parlament przyjął ustawę o terytoriach okupowanych. Za terytoria okupowane uznano Autonomiczną Republikę Krymu, Sewastopol, przestrzeń powietrzną nad nimi oraz wody wewnętrzne i wody terytorialne wokół półwyspu.
Ustawa mówi, że choć czasowo okupowane terytorium podlega formalnie prawu ukraińskiemu, to odpowiedzialność za łamanie praw człowieka na tym obszarze ponosi Federacja Rosyjska.
Julia Tymoszenko, była premier Ukrainy i kandydatka w majowych wyborach prezydenckich, zapowiedziała tworzenie ruchu oporu przeciwko trwającej na wschodzie jej kraju "agresji rosyjskiej" i opowiedziała się za wprowadzeniem stanu wyjątkowego. Oświadczyła, że terytorialne brygady samoobrony zostaną zorganizowane "w najbliższych godzinach" i że ludzie, którzy przyłączą się do narodowego ruchu oporu, będą otrzymywali broń. (PAP)