Tusk na konwencji PO wspomina początki Solidarności
Nieprzypadkowo znajdujemy się dziś w moim rodzinnym Sopocie, to jest miejsce, gdzie czuć historię, która narodziła się parę kilometrów stąd w Gdańsku - powiedział premier Donald Tusk w sobotę w Sopocie w przemówieniu podczas Konwencji Krajowej PO.
Jak zaznaczył, w 1981 roku, w czasie pierwszego zjazdu Solidarności, padły słowa, które były przepowiednią wielkich zdarzeń w naszej części świata.
"Wtedy czuliśmy ten dreszcz na plecach, kiedy prowadzący obrady pierwszego demokratycznego parlamentu, jakim był zjazd Solidarności, czytał słowa posłania (do) ludzi pracy Europy Wschodniej. (...) Wywarły one wielkie wrażenie na całym świecie" - podkreślił premier.
Przypomniał, że wówczas delegaci Solidarności przesłali robotnikom krajów komunistycznych pozdrowienia i wyrazy poparcia. "Wierzymy, że już niedługo wasi i nasi przedstawiciele będą się mogli spotkać celem wymiany doświadczeń" - przypominał Tusk przesłanie delegatów.
Jak zauważył, obrady pierwszego zjazdu Solidarności w Gdańsku prowadził Jerzy Buzek. "Wtedy tak naprawdę po raz pierwszy w debacie publicznej pojawił się mocny akcent geopolityczny, dokładnie wtedy Polacy zaczęli zastanawiać się nad tym kluczowym dla przyszłości Polski problemem - czy możliwa jest Polska niepodległa, bezpieczna, czy możliwy jest ten kawałek świata bez wojny" - wspominał Tusk.
Zdaniem premiera, wtedy padły też ważne słowa Lecha Wałęsy, który przestrzegał, "żebyśmy pamiętali, że musimy ważyć swój potencjał i możliwości. "Żebyśmy - jak to opisał barwnym, jak zawsze językiem - nie poszli w trampkach na Moskwę" - zaznaczył premier. "W tym dość nietypowym sformułowaniu zawiera się wielki dylemat polskiej myśli politycznej, polskiej geopolityki - co zrobić, jak robić, żeby ugruntować niepodległość państwa polskiego" - mówił szef rządu.(PAP)