NATO zawiesza współpracę z Rosją w odpowiedzi na aneksję Krymu
Szefowie MSZ państw NATO postanowili we wtorek zawiesić wszelką praktyczną współpracę cywilną i wojskową z Rosją oraz pogłębić współpracę z Ukrainą. Sojusz nie potwierdził wcześniejszych doniesień, że Rosja wycofuje swoje siły spod granicy z Ukrainą.
Decyzja Sojuszu to konsekwencja kryzysu na Ukrainie i aneksji Krymu przez Rosję.
Ministrowie zapowiedzieli, że polityczny dialog w ramach Rady NATO-Rosja może być kontynuowany w razie konieczności na szczeblu ambasadorów i wyższym, aby umożliwić wymianę poglądów, głównie w sprawie kryzysu na Ukrainie. Relacje z Rosją zostaną zrewidowane na następnym spotkaniu ministrów w czerwcu.
W ramach Komisji NATO-Ukraina uzgodniono podjęcie "natychmiastowych i długofalowych działań, aby wzmocnić zdolności Ukrainy do zapewnienia sobie bezpieczeństwa".
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen oświadczył wcześniej, że nie może potwierdzić, iż Rosja wycofuje wojska znad granicy z Ukrainą. Dodał, że Rosja podważyła zasady partnerstwa z Sojuszem, co uniemożliwia dalszą współpracę NATO z Rosją w dotychczasowym kształcie.
Prezes Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że od drugiego kwartału 2014 r. za 1000 m sześc. rosyjskiego gazu Ukraina będzie płacić 385,5 USD (w pierwszym kwartale - 268,5 USD), a opłata za tranzyt tego surowca przez ukraińskie terytorium wzrośnie o 10 proc.
Podwyżki to skutek niewywiązania się przez Ukrainę z obietnicy uregulowania długu za surowiec odebrany w 2013 r., nieopłacania w całości bieżących dostaw i narastania zadłużenia za otrzymany gaz - wyjaśnił Miller. Jak dodał, według stanu z 1 kwietnia ukraiński dług za gaz wynosi 1,711 mld USD.
W Niemczech podbyło się spotkanie szefów dyplomacji państw Trójkąta Weimarskiego (Polska, Niemcy, Francja). Frank-Walter Steinmeier powiedział, że nie widzi możliwości przyjęcia Ukrainy do NATO, ale zastrzegł, że rząd w Berlinie nie przyjął jeszcze ostatecznego stanowiska w tej sprawie. W opublikowanej deklaracji ministrowie uznali kraje sąsiadujące z UE za jej "najważniejszy obszar działań" i zapowiedzieli dodatkowe propozycje, m.in. gospodarcze, dla państw najbardziej zaawansowanych w procesie zbliżania do UE.
Tymczasem w Kijowie parlament przyjął uchwałę o natychmiastowym rozbrojeniu nielegalnych grup działających na Ukrainie, które m.in. przyczyniły się do obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza. Uzasadniono to "zaostrzeniem się kryminogennej sytuacji" w kraju.
Marzec był miesiącem dobrowolnego składania broni. Jednak w poniedziałek wieczorem doszło w Kijowie do strzelaniny, w której członek skrajnie prawicowego ruchu Prawy Sektor zranił trzy osoby w tym wicemera miasta. We wtorek rano członkowie Prawego Sektora opuścili bez broni swój sztab w hotelu "Dnipro" w Kijowie, gdzie milicja znalazła kilka sztuk broni.
Inna ustawa przyjęta tego dnia przez parlament dopuszcza na terytorium Ukrainy obecność sił zbrojnych innych państw w celu przeprowadzenia w tym roku międzynarodowych manewrów. Będą się one odbywać od maja do listopada na południu i zachodzie kraju, z udziałem wojsk Ukrainy oraz m.in. Polski, USA, Mołdawii i Rumunii.
Tymczasem wyższa izba parlamentu Rosji zatwierdziła ustawę o wypowiedzeniu Ukrainie dwustronnych umów o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej na Krymie, w tym porozumienia z 2010 r. o obniżce dla Ukrainy za rosyjski gaz (dzień wcześniej zrobiła to Duma). Oczekuje się, że w środę ustawę podpisze prezydent Władimir Putin.
Rosyjskie MSZ ostrzegło Ukrainę przed wejściem do NATO, powołując się przy tym m.in. na deklarację o partnerstwie strategicznym podpisaną przez Moskwę i Kijów, w której mowa jest o pozablokowym statusie Ukrainy.
Ministerstwo odrzuciło też zarzuty, że Rosja naruszyła zobowiązania nałożone na nią przez Memorandum Budapeszteńskie z 1994 r. Mówiło ono o gwarancjach zachowania integralności terytorialnej Ukrainy w zamian za pozbycie się przez nią broni jądrowej. Według resortu z memorandum wynikało jedynie "zobowiązanie do niestosowania broni jądrowej i nieuciekania się do gróźb jej użycia wobec państw bezatomowych". (PAP)