Szósty dzień rodzice niepełnosprawnych dzieci protestują w Sejmie
Szósty dzień rodzice niepełnosprawnych dzieci protestują w Sejmie, domagając się m.in. podwyższenia świadczenia pielęgnacyjnego. W poniedziałek przed parlamentem spodziewany był kolejny protest, jednak nie doszedł do skutku.
Rodzice protestują w Sejmie od środy. W poniedziałek spodziewali się wsparcia - o tym, że wybierają się do Warszawy, informowali okupujących Sejm rodzice m.in. ze Słupska, Elbląga, Łodzi. Ostatecznie jednak nie przyjechali. Jak powiedział PAP jeden z protestujących Wojciech Kalinowski, nie jest wykluczone, że pojawią się we wtorek.
Kalinowski przyznał, że protestujący czują się trochę rozczarowani tym, że nie pojawiło się spodziewane wsparcie, ale rozumieją, że rodzicom opiekującym się niepełnosprawnymi dziećmi trudno jest zorganizować taką podróż.
W niedzielę protestujący zwrócili się o pomoc do prezydentowej Anny Komorowskiej. "Czekamy na panią i w tej chwili jest pani jedyną naszą nadzieją" - napisali w liście skierowanym do pierwszej damy.
Jak poinformowała PAP w poniedziałek szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek, list dotarł do Kancelarii Prezydenta, teraz adresatka musi się z nim zapoznać. Trzeba pamiętać, z jednej strony, o kompetencjach pierwszej damy, a z drugiej o kompetencjach szefów resortów zaangażowanych w rozwiązanie tej sprawy - powiedziała Trzaska-Wieczorek. Przypomniała, że Anna Komorowska podchodziła z "empatią i otwartością" do zwracających się do niej dotąd grup i organizacji, które prosiły ją o spotkanie.
Zdaniem protestujących, przyjęcie delegacji rodziców przez Annę Komorowską byłoby sygnałem, że popiera ich postulaty. Uważają, że jest to bardzo potrzebne, ponieważ - jak mówią - okupującym Sejm zarzuca się nieczyste intencje, związki z politykami, im tymczasem chodzi o dobro dzieci. Jeden z protestujących Wojciech Kalinowski zapewnił, że gdyby pierwsza dama zdecydowała się przyjąć delegację rodziców, może liczyć na spokojną atmosferę; na pewno nie powtórzą się emocjonujące sceny, które towarzyszyły rozmowie z premierem.
W poniedziałek przed południem z protestującymi w Sejmie spotkał się przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Ocenił, że wysokość świadczenia dla opiekunów niepełnosprawnych dzieci nie powinna być powiązana z najniższym wynagrodzeniem, lecz z przeciętnym. Argumentował, że poziom płacy minimalnej zależy od decyzji rządu, podczas gdy przeciętne wynagrodzenie jest po prostu mierzone przez GUS. "Jak temu rządowi się nie wytarga coś z gardła siłą, protestami, okupacją, to oni nic od siebie po prostu nie dadzą" - mówił do protestujących Duda. Ocenił, że premier "ma dialog społeczny w nosie".
W piątek i w sobotę z protestującymi spotkał się premier Donald Tusk. Na sobotnim spotkaniu przedstawił im propozycję zwiększenia wysokości świadczenia pielęgnacyjnego już od 1 maja do 1 tys. zł netto, od 1 stycznia 2015 r. do 1200 zł, a od 2016 r. do wysokości płacy minimalnej brutto. Protestujący od początku domagają się jednak, by świadczenie już teraz wzrosło z obecnych 820 zł do wysokości płacy minimalnej (w 2014 r. jest to 1680 zł brutto); dlatego propozycję premiera odrzucają. Po sobotnim spotkaniu część rodziców zdecydowała się jednak na zakończenie protestu.
Jak wyjaśnił Kalinowski, w tej chwili z protestującymi w Sejmie na stałe przebywa jedno dziecko. Część dzieci odwiedza rodziców w ciągu dnia, ale nie nocują one w gmachu parlamentu. Zapewnił, że każdy rodzic wie, ile jego dziecko jest w stanie wytrzymać i nie narażałby go na żadne niedogodności ani niewygody, żeby uciekać się do jakichś manipulacji. Podkreślił, że protestujący chcieli przyprowadzić dzieci do Sejmu, żeby politycy z bliska zobaczyli, jak wygląda opieka nad dzieckiem z niepełnosprawnością.
Jak mówił w niedzielę minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, projekt ustawy podnoszącej wysokość świadczenia jest już gotowy, a we wtorek ma zapaść decyzja o przesunięciu na ten cel środków w budżecie państwa z funduszu na budowę i remonty dróg lokalnych.
Projekt ma być skierowany do Sejmu jako komisyjny, by maksymalnie skrócić proces legislacyjny. Zwołanie posiedzenia komisji polityki społecznej i rodziny planowane jest na środę - mówił Kosiniak-Kamysz.
Natomiast Duda powiedział w poniedziałek protestującym rodzicom, że w środowym posiedzeniu wezmą udział eksperci "S", którzy - jak zapewnił - "przypilnują" projektu pod względem prawnym.
Wzrost świadczenia pielęgnacyjnego do poziomu płacy minimalnej to główny, ale tylko jeden z kilku postulatów protestujących rodziców. Innym było np. wycofanie się z zapisu uzależniającego kwoty świadczenia od stopnia niepełnosprawności dziecka. Ten punkt został już przez rząd zaakceptowany.
Obecnie rodzic, który opiekuje się niepełnosprawnym dzieckiem w domu, otrzymuje 820 zł. Warunkiem pobierania świadczenia jest rezygnacja z zatrudnienia. Dodatkowo może liczyć na 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego na dziecko i korzystać z niektórych świadczeń z opieki społecznej. (PAP)