Turczynow domaga się od Rosjan uwolnienia płk. Mamczura
Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zażądał w niedzielę od Rosjan uwolnienia pułkownika Julija Mamczura, szefa ukraińskiej Sewastopolskiej Brygady Lotnictwa Taktycznego w Belbeku na okupowanym przez Rosję Krymie.
Po sobotnim szturmie rosyjskich wojsk i samoobrony Krymu na jednostkę, Mamczur został z niej wywieziony przez Rosjan. Jego żona poinformowała później, że pułkownik jest przetrzymywany w rosyjskiej komendanturze w Sewastopolu.
"Oddziały okupacyjne Federacji Rosyjskiej na Krymie kontynuują prowokacje, szantaż, zastraszanie i porywanie ukraińskich obywateli i wojskowych, pełniących służbę na półwyspie" - oświadczył Turczynow cytowany na portalu ukraińskiego parlamentu, którego jest przewodniczącym.
"Domagamy się zaprzestania agresji wobec Ukrainy i naszych obywateli" - podkreślił polityk, który wydał odpowiednim służbom polecenie podjęcia działań na rzecz uwolnienia Mamczura.
W niedzielę rano gazeta internetowa "Ukrainska Prawda" doniosła o próbie przerwania rosyjskiej blokady podjętej przez ukraiński trałowiec "Czerkasy" na jeziorze Donuzław na zachodzie Krymu.
Jednostce udało się przejść między dwoma okrętami, zatopionymi przez Rosjan w przesmyku między jeziorem a Morzem Czarnym, jednak obecny na miejscu rosyjski kuter zepchnął "Czerkasy" na mieliznę. Członkowie załogi oświadczyli, że nadal będą próbowali wypłynąć na otwarte wody.
Na Donuzławie zablokowany jest także ukraiński okręt desantowy "Kostiantyn Olszański". Marynarze na jego pokładzie każdego dnia obawiają się rosyjskiego ataku, jednak twierdzą, że nie oddadzą okrętu wrogowi.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)