UE zawiesza relacje z Rosją; Rogozin na liście objętych sankcjami
W odpowiedzi na aneksję Krymu UE zawiesza relacje polityczne na najwyższym szczeblu z Rosją, przyspiesza podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Mołdawią i obejmuje sankcjami m.in. wicepremiera Rosji Dmitrija Rogozina - przekazał w piątek premier Donald Tusk.
W nocy z czwartku na piątek podczas pierwszego dnia szczytu UE w Brukseli przywódcy uzgodnili też, że celem UE jest podpisanie do czerwca również umowy stowarzyszeniowej z Gruzją. Do tej pory podawano, że porozumienia te miały być podpisane najpóźniej w sierpniu.
Tusk, który w piątek mówił tylko o Mołdawii, wyjaśniał, że do podjęcia takiej decyzji przyczyniła się sytuacja wewnętrzna w tym kraju i zagrożenie "ewentualnymi działaniami także ze strony Rosji". "Myślę, że to (perspektywa podpisania umowy - PAP) jest dla Mołdawii sygnał uspokajający, jeśli można dzisiaj mówić o uspokojeniu sytuacji w tamtym regionie" - powiedział szef polskiego rządu.
Według doniesień medialnych przewodniczący parlamentu Naddniestrza (separatystycznego regionu Mołdawii) Michaił Burła wystosował do szefa rosyjskiej Dumy Państwowej (izby niższej parlamentu) prośbę o stworzenie w nowym ustawodawstwie możliwości przyłączenia tego regionu do Federacji Rosyjskiej. Podstawą przyjęcia miałoby być referendum lub prośba władz separatystycznego regionu.
Samozwańcza republika Naddniestrza, licząca ok. 550 tys. mieszkańców, głównie rosyjskojęzycznych, jednostronnie ogłosiła niepodległość w 1990 roku. Pomimo wielu lat międzynarodowych rozmów Naddniestrze nie jest uznawane przez żadne państwo, nawet przez Rosję, która wspiera ją gospodarczo, politycznie i utrzymuje tam swoje oddziały nazywane siłami pokojowymi.
Premier mówił, że lista objętych sankcjami w związku z aneksją Krymu została wzbogacona o ważne nazwiska; znalazł się na niej m.in. wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin. "To też budziło emocje, bo niektóre państwa próbowały negocjować, korygować, mając np. lepsze lub gorsze relacje z konkretnymi osobami" - mówił szef rządu.
Podkreślił, że ostatecznie udało się uzyskać zgodę na listę osób mających zostać objętymi sankcjami, którą zaproponowały unijne instytucje. Jego zdaniem jest to ważne, bo oznacza, że UE powoli nabiera "instytucjonalnej solidarności". Przyznał, że stanowisko unijne wobec Rosji na pewno nie jest do końca satysfakcjonujące dla tych, którzy mają bardziej radykalne postulaty.
Tusk powiedział także, że UE liczy na to, iż w ciągu najbliższych kilku dni zostanie sformowana misja OBWE, która będzie obserwować rozwój wypadków we wschodniej Ukrainie. Jak mówił, powinna ona być "liczna i niepoddana restrykcjom ze strony Rosjan". "Powinniśmy móc obserwować to, co dzieje się na Ukrainie, żeby nikt nie mógł doprowadzić do prowokacji, która uzasadniałaby interwencję" - argumentował premier.
"Jeśli w ciągu najbliższych kilku dni w OBWE nie dojdą do porozumienia (w sprawie misji), a tam zasiada Rosja, zleciliśmy przygotowanie misji pod flagą UE" - dodał.
Kraje UE - zaznaczył Tusk - pracują również, by "posunąć do przodu uwspólnotowienie" zakupów energetycznych, by "UE miała większą siłę przetargową". Tusk wyraził nadzieję, że jakieś zapisy w tej sprawie znajdą się w konkluzjach szczytu.
Premier przypomniał, że podczas pierwszego dnia szczytu Unia zdecydowała zawiesić relacje polityczne z Rosją na najwyższym szczeblu. "To nie jest już kwestia tylko zmiany G8 na G7, ale de facto czasowego wykluczenia Rosji z tego grona. To jest także odłożenie szczytu Unia Europejska-Rosja; te szczyty odbywają się dwa razy do roku i dopóki ten kryzys nie zostanie rozwiązany, te szczyty nie będą się odbywały. I analogiczne spotkania bilateralne, czyli szczyty między państwami narodowymi a Rosją, także nie będą się odbywały" - powiedział Tusk.
Premier tłumaczył, że przywódcy rozmawiali długo na temat sankcji wobec Rosji, bo ewentualne retorsje ze strony Moskwy mogą być dokuczliwe dla niektórych państw. "Mówimy przede wszystkim o państwach najbardziej uzależnionych od dostaw energii, gazu z Rosji. Ale udało się ustalić stanowisko. To, co jest dla nas najważniejsze, aby UE zachowała się jednorodnie, jako całość wobec tego konfliktu, to udało się osiągnąć" - podkreślił premier.
W piątek UE i Ukraina podpisały polityczną część umowy stowarzyszeniowej. To symboliczny sygnał wsparcia dla sąsiada Unii w trudnym dla niego czasie.
W tym kontekście premier Tusk pytany był, czy Ukraina będzie miała gwarancje członkostwa w UE.
"Na pewno dzisiaj Europa dużo poważniej myśli o Ukrainie jako o państwie, które ma wytyczony szlak europejski. Ale czy Ukraina będzie kiedyś członkiem UE, to nie jest pytanie na dzisiaj" - powiedział szef polskiego rządu na zakończenie dwudniowego szczytu w Brukseli. "Jeśli kiedyś w przyszłości Ukraina będzie spełniała wszystkie warunki, ale nie ma co przyspieszać" - dodał.
Jak zauważył Tusk, "pojawiają się sygnały", że Ukraińcy nie chcą, by wybory prezydenckie w ich kraju odbyły się 25 maja. "Nie ma wątpliwości i potwierdził to premier Arsenij Jaceniuk, że 25 maja powinny odbyć się wybory prezydenckie na Ukrainie" - powiedział Tusk.
Jak dodał, "pojawiły się też pomysły, by wywrzeć presję na jak najszybsze wybory parlamentarne" na Ukrainie. "To dzisiaj nie jest konieczne, bo na Ukrainie parlament jest. Nie ma prezydenta" - zwrócił uwagę premier. (PAP)
Z Brukseli Agnieszka Szymańska (PAP)