10 lat więzienia dla b. księdza za przestępstwa seksualne
Na 10 lat więzienia warszawski sąd skazał byłego księdza Jacka S. z Legionowa, oskarżonego o kilkanaście przestępstw seksualnych, w tym m.in. wobec nieletniej – dowiedziała się PAP w źródłach sądowych.
Taki nieprawomocny wyrok wydał w środę, po niejawnym procesie, Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Uznał on S. za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów. Jak poinformowała PAP Joanna Adamowicz z sekcji prasowej praskiego SO sąd zastosował ponadto wobec S. środki karne w postaci zakazu zbliżania się do osób pokrzywdzonych oraz zakazu pracy z młodzieżą.
Obrońca oskarżonego powiedział PAP, że wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku; nie chciał przesądzać, czy złoży apelację.
"W związku z wydaniem wyroku Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wobec Jacka S. oświadczam, że kuria polowa Wojska Polskiego od samego początku podjęła pełną współpracę z organami ścigania w tej sprawie; w pełni zastosowała się do wytycznych Stolicy Apostolskiej w sprawach dotyczących przestępstw duchownych na tle seksualnym i zaoferowała pomoc psychologiczną i duszpasterską poszkodowanym" - oświadczył w środę rzecznik prasowy Ordynariatu Polowego ks. płk Zbigniew Kępa.
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie postawiła 37-letniemu Jackowi S. 17 zarzutów. Media podawały, że dotyczą one w sumie 12 młodych dziewcząt, w tym chórzystek z kościoła garnizonowego w Legionowie pod Warszawą, gdzie ksiądz służył i nauczał religii.
Zarzucono mu: doprowadzenie innej osoby przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do obcowania płciowego (za co grozi od 2 do 12 lat więzienia); obcowanie z osobą poniżej lat 15 (takie samo zagrożenie); doprowadzenie przez nadużycie stosunku zależności osoby małoletniej do obcowania lub innej czynności seksualnej (kara do 5 lat) oraz nakłonienie do nielegalnej aborcji (kara do 3 lat).
Gdy proces ruszał w grudniu 2013 r., sędzia Małgorzata Wasylczuk wyłączyła jawność całego procesu, powołując się m.in. na ochronę osób pokrzywdzonych. Nie ujawniono, czy S. przyznał się do zarzutów. Żadna z osób pokrzywdzonych nie zdecydowała się wystąpić w procesie jako oskarżyciel posiłkowy.
Od stycznia 2012 r. S. jest w areszcie; do sądu doprowadzała go policja.
Według mediów ksiądz nakłonił 17-latkę, która miała być z nim w ciąży, do nielegalnej aborcji, za co zapłacił 3 tys. zł (oddzielnie odpowiadają lekarze, którzy jej dokonali). S. miał po raz pierwszy wykorzystać ją seksualnie, gdy miała 14 lat; potem miał jej obiecywać małżeństwo. Jednocześnie S. miał wykorzystywać seksualnie inne dziewczęta.
Oskarżonego obciążają nie tylko zeznania pokrzywdzonych, ale także zabezpieczone w śledztwie sms-y i e-maile.
Ks. Jacka S. zatrzymano i aresztowano w styczniu 2012 r. Kuria Polowa WP zawiesiła go od razu w pełnieniu funkcji. Potem sam poprosił o przeniesienie do stanu świeckiego; księdzem przestał być w maju 2013 r. Zwolniono go też z zawodowej służby wojskowej w ordynariacie polowym.
Prokuratura skierowała akt oskarżenia wobec S. późnym latem 2013 r.
"Czyny, których dopuścił się Jacek S., nie powinny się nigdy zdarzyć; zero tolerancji dla pedofilii" - mówił w październiku 2013 r. biskup polowy Wojska Polskiego bp Józef Guzdek, który przeprosił osoby pokrzywdzone i zlecił też szkolenia księży dotyczące pedofilii i przemocy w rodzinie. "Taką strategię konsekwentnie realizuje Ordynariat Polowy" - zaznaczył w środę ks. płk Kępa.(PAP)