Donald Tusk jedzie na szczyt do Brukseli; tematem gospodarka i Ukraina
Premier Donald Tusk udaje się w czwartek na szczyt UE do Brukseli, gdzie przywódcy krajów unijnych będą rozmawiali o sytuacji na Ukrainie, sankcjach wobec Rosji, a także sytuacji gospodarczej "28". UE ma podpisać też polityczną część stowarzyszenia z Ukrainą.
Zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem szczyt UE ma się zajmować m.in. tym, jak państwa unijne wywiązują się z programów reform gospodarczych, w tym z ograniczania rozmiarów deficytów budżetowych. Szefowie państw i rządów będą też rozmawiać o nowych celach emisji redukcji gazów cieplarnianych po 2020 r.
Zaplanowane wcześniej tematy przejdą jednak na dalszy plan wobec rozwoju sytuacji na Krymie i zaostrzenia relacji między Ukrainą i Rosją. W poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych UE uzgodnili sankcje wobec rosyjskich urzędników i separatystów krymskich. Według zapowiedzi polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego "czarna lista", która obejmuje teraz 21 osób, może być rozszerzona o kolejne nazwiska na szczycie.
Źródła unijne tłumaczą, że gradacja sankcji, groźba użycia bardziej dotkliwych instrumentów gospodarczych, ma odwieźć Kreml od dalszej eskalacji konfliktu. UE nie liczy jednak na to, że uda się skłonić Rosję do wycofania się z Krymu - przyznaje pragnący zachować anonimowość dyplomata. Stopniowanie nacisku na Moskwę ma w założeniu skłonić otoczenie prezydenta Rosji Władimira Putina do tego, by na niego wpłynęło, by nie posunął się dalej, np. na wschodniej Ukrainie.
KE nie policzyła jeszcze strat, jakie dla poszczególnych krajów Unii przyniesie wprowadzenie kolejnych sankcji i ochłodzenie relacji z Moskwą. Samą Rosję konflikt z Ukrainą może kosztować od 130-200 mld euro - takie dane przekazuje nieoficjalnie KE. "Każdy inny kraj byłby przerażony takimi stratami gospodarczymi, Putin nie jest" - przyznało źródło unijne.
Nie oznacza to jednak, że państwa unijne nie będą szukać możliwości uderzenia gospodarczego w Moskwę. Minister Sikorski mówił, że wprowadzenie przez UE nowych sankcji wobec Rosji, dotyczących współpracy gospodarczej, rozważane jest "w fazie trzeciej, czyli w sytuacji, gdy Rosja wkracza wojskowo na wschodnią Ukrainę".
Już teraz decyzje UE mogą być dotkliwe dla Kreml. Przykładem może być zamrożenie decyzji ws. przyznania Gazpromowi pełnej przepustowości gazociągu Opal, lądowej odnogi Nord Streamu, która biegnie wzdłuż granicy polskiej.
Potencjalnie możliwe jest też nałożenie embarga na zakup przez Rosję zbrojeń. W tym przypadku kluczowe jest jednak stanowisko Francji, która buduje na zamówienie Rosji dwa okręty wojskowe.
Szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius powiedział we wtorek rano w radiu Europe 1, że Francja rozważa zawieszenie kontraktu z Rosją na sprzedaż okrętów w przypadku zaostrzania działań Rosji w kryzysie ukraińskim. Miałby to być jednak trzeci etap sankcji. Wartość transakcji szacuje się na ponad miliard euro i rezygnacja z kontraktu byłaby bardzo bolesna dla Paryża (możliwy upadek stoczni). Według źródła unijnego możliwe, że Francja byłaby bardziej skłonna do zerwania rozmów z Rosją, gdyby inne państwa UE wsparły ją wojskowo w Afryce.
W Republice Środkowoafrykańskiej jest ok. 2 tys. żołnierzy francuskich, gdzie konflikt pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami przerodził się w pogromy religijne. "Jeżeli wymagamy solidarności od Francji ws. Ukrainy, to będziemy musieli pokazać solidarność wobec tego, co się dzieje w Afryce" - podkreśliło źródło.
Polityka Rosji wpłynie też na dyskusje na inne tematy, które przywódcy mają omawiać podczas szczytu. Ważnym z perspektywy Polski jest kwestia nowych celów redukcji emisji CO2 po 2020 r. i ustanowienie celu udziału źródeł odnawialnych w miksie energetycznym.
Komisja Europejska zaproponowała w styczniu 40-proc. cel redukcji emisji CO2 w ramach projektu polityki energetycznej i klimatycznej UE do 2030 r. Zaproponowała też europejski cel udziału energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 27 proc.
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński mówił w środę, że jeśli te propozycje będą podtrzymywane, Polska będzie blokować decyzje na szczycie.
W ocenie źródła unijnego rozbieżności państw w tej sprawie są tak duże, że przywódcy mogą jedynie uzgodnić część z tych propozycji, np. tylko cel dot. źródeł odnawialnych. W ostatnim projekcie wniosków ze szczytu nie ma mowy o 40-proc. celu redukcji emisji CO2 do 2030 r.
W piątek, drugiego dnia szczytu w Brukseli, ma się odbyć podpisanie politycznej części umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. Umowa stowarzyszeniowa, którą Ukraina już parafowała, zawiera część polityczną i handlową, tzw. DCFTA (umowę o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu). 6 marca na nadzwyczajnym szczycie UE w Brukseli przywódcy państw członkowskich zgodzili się podpisać polityczną część możliwie szybko, jeszcze przed majowymi wyborami na Ukrainie.(PAP)