W piątek minister Arłukowicz ma przedstawić premierowi pakiet kolejkowy
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz w piątek po południu ma przedstawić premierowi tzw. pakiet kolejkowy. Resort zdrowia przygotował kilka wariantów, ale pewne jest, że znacznie wzmocniona zostanie rola lekarzy rodzinnych w systemie opieki nad pacjentem.
Po tym jak premier Donald Tusk zobowiązał ministra zdrowia, aby do wiosny przedstawił pakiet rozwiązań, które rozładują kolejki pacjentów do lekarzy, w resorcie zdrowia trwały prace nad przygotowaniem propozycji w tej sprawie. W piątek minister ma przedstawić premierowi swoje pomysły. Resort nie chce na razie ujawnić proponowanych rozwiązań, jednak jeżeli w piątek zaakceptuje je premier, to opinia publiczna ma je poznać w niedługim czasie.
Rzecznik ministerstwa zdrowia Krzysztof Bąk nie komentuje spekulacji medialnych i nieoficjalnych informacji na ten temat. Jak mówi w rozmowie z PAP, gdy rozwiązania zostaną zaakceptowane przez premiera i dopracowane, wówczas zostaną przedstawione publicznie.
Według ogólnych zapowiedzi premiera i ministra zdrowia będą to rozwiązania, które wzbudzą dużo emocji i będą "bolesne".
"Wrócimy do systemu znaczącej roli lekarza rodzinnego, zmiany będą bardzo bolesne" - zapowiedział Arłukowicz w ubiegłym tygodniu. Minister proponuje m.in. rozszerzenie katalogu badań, które może zlecić lekarz podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Takie zmiany lekarze rodzinni postulują od dawna, bo jak tłumaczą, obecnie nie mogą np. skierować pacjenta na echo serca lub badania hormonów tarczycy T3 i T4, a pacjentów odsyłają wówczas do specjalistów.
Nierozstrzygniętą kwestią jest zmiana sposobu finansowania lekarzy POZ. Według niektórych doniesień medialnych stawka w POZ miałaby zostać podzielona: na stałą część kapitacyjną, która zostanie obniżona oraz zmienną część - w zależności od liczby przyjętych pacjentów. Jak twierdzi Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, organizacji skupiającej lekarzy rodzinnych, stawka kapitacyjna, którą obecnie otrzymują lekarze za przypisanych do nich pacjentów, nie wzrosła od 2008 r. i już dziś jest za niska, więc żaden lekarz POZ nie zgodzi się, aby w ramach tej samej stawki miał wykonywać jeszcze dodatkowe badania i procedury.
PPOZ po spotkaniu w środę z MZ ws. propozycji dotyczących pakietu kolejkowego informował, że "propozycje ministra zarówno pod względem organizacyjnym, jak i finansowym oraz przekazane przez PPOZ sugestie wymagają dalszego uszczegółowienia i doprecyzowania z obu stron, co będzie tematem kolejnych rozmów". Według Janickiej, podstawowa opieka zdrowotna wymaga także zwiększenia liczby lekarzy rodzinnych, np. poprzez wzrost liczby miejsc na tej specjalizacji, zmotywowanie do wyboru tej ścieżki i wzrost prestiżu lekarza rodzinnego.
Lekarze rodzinni nie wykluczają, że gdy resort zaproponuje obniżenie stawki kapitacyjnej, nie podpiszą umów na nowych warunkach. Czekają więc z niecierpliwością na szczegóły pakietu kolejkowego i konkretne propozycje dla nich.
Zdaniem b. ministra zdrowia Marka Balickiego, POZ wymaga wzmocnienia, lepszej współpracy z pozostałymi elementami systemu ochrony zdrowia i koordynacji leczenia pacjenta. Według Balickiego, ogólny kierunek zapowiadanych zmian jest pozytywny, jednak wszystko zależy od szczegółów. Wyraził obawę, że przesunięcie pacjentów od specjalistów w Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej (AOS) do lekarzy w POZ może spowodować, że kolejki zaczną tworzyć się do lekarzy rodzinnych. Według niego przy zapewnieniu odpowiednich mechanizmów i narzędzi lekarze POZ są w stanie rozwiązać 90 proc. problemów zdrowotnych. Zgodnie z przepisami lekarz powinien mieć pod opieką maksymalnie 2750 osób.
"Mieszany system finansowy w POZ i płacenie lekarzom oprócz stawki kapitacyjnej także za konkretne procedury bez kontroli może doprowadzić do kolejnych wypaczeń" - ocenia Balicki.
Jak podkreśla, dobrym kierunkiem są także zapowiedzi przesunięcia części zabiegów ze szpitali do ambulatoriów poprzez zmianę wyceny tak, aby opłacało się je wykonywać w gabinecie specjalisty w ramach AOS zamiast w ramach hospitalizacji.
Balicki uważa, że obecnie brakuje systemu wskazywania, kto ma obowiązek zająć się pacjentem, a świadczeniodawcy są nastawieni jedynie na zysk, a nie opiekę nad pacjentem. "Gdy ktoś wychodzi np. od lekarza POZ z rozpoznaniem choroby nowotworowej, to gubi się w systemie, bo nie wie, gdzie ma się zgłosić, a w szpitalu otrzymuje informacje, że musi czekać w kilkumiesięcznej kolejce" - podkreślił Balicki. "Musi powstać system wskazywania, kto ma obowiązek przyjąć takiego pacjenta" - dodał. Ponadto według Balickiego słabością obecnego systemu jest brak nadzoru nad świadczeniodawcami.
Według niektórych nieoficjalnych informacji z MZ i NFZ, zmieniona zostać ma także wycena w AOS tak, aby lekarze specjaliści skupili się bardziej na trudniejszych przypadkach oraz diagnozowali nowych pacjentów zamiast realizowania większości wizyt wyłącznie w celu wypisania kolejnej recepty dla stałego pacjenta. Przez to tworzą się do nich kolejki. Pacjenta z ustawionym przez specjalistę leczeniem farmakologicznym mieliby prowadzić lekarze POZ, zlecaliby regularnie badania, aby kontrolować jego stan zdrowia.
Lekarze POZ mieliby także zająć się pacjentem po leczeniu onkologicznym, który nie wymaga już regularnych wizyt u onkologa. Ponadto choremu z podejrzeniem nowotworu lekarz zakładałby specjalną kartę pacjenta onkologicznego uprawniającą do szybkiej ścieżki diagnostyki i korzystania z procedur także poza limitami. Leczenie takiego pacjenta miałoby być też lepiej koordynowane.
Według przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Onkologicznego prof. Jacka Jassema środowisko onkologów od dawna wskazuje, że niezbędna jest lepsza koordynacja leczenia pacjentów onkologicznych, ponieważ w ich przypadku liczy się czas i istotne jest, aby nie czekali w długich kolejkach na badania. W ocenie prof. Jassema kolejki do onkologów zmniejszą się, gdy pacjenci po leczeniu onkologicznym przejdą pod opiekę swoich lekarzy rodzinnych.
Jak wskazuje prof. Jassem, potrzebne jest także lepsze wykorzystanie nakładów finansowych na onkologię m.in. przez zmianę organizacji tej opieki, np. ograniczenie liczby nie zawsze potrzebnych hospitalizacji, wprowadzenie standardów postępowania, m.in. w diagnostyce oraz koncentrację leczenia w placówkach, które oferują chorym kompleksową opiekę.(PAP)