Grecja: Druga rocznica katastrofy kolejowej. Demonstracja przerodziła się w zamieszki
Według policji 300 tys. osób wzięło udział w demonstracji zorganizowanej w Atenach w związku z drugą rocznicą największej w historii kraju katastrofy kolejowej. Akcja przebiegała pokojowo do czasu, kiedy grupa osób użyła przeciwko policji koktajli Mołotowa. 29 osób zostało poszkodowanych.
aktualizacja: Policja użyła po południu przed budynkiem parlamentu armatek wodnych, by rozproszyć grupę osób, która rzucała kamieniami w funkcjonariuszy. Służby medyczne przekazały, że do szpitali przyjęto łącznie 29 osób. Poszkodowani odnieśli lekkie obrażenia i mieli problemy z oddychaniem. Grupa zamaskowanych osób po południu znów rzucała kamieniami i innymi przedmiotami w policjantów zgromadzonych na dziedzińcu parlamentu. Rzeczniczka policji Konstantina Dimoglidu powiedziała publicznemu nadawcy ERT, że osoby, które zaatakowały policję „nie działały początkowo jako zorganizowana grupa, lecz przemieszczały się wśród uczestników demonstracji”. - Po zasłonięciu swoich twarzy w sposób skoordynowany zaatakowano policjantów - przekazała rzeczniczka. Powiadomiła, że podczas starć zatrzymano ponad 120 osób, 27 z nich aresztowano. Zatrzymania trwają. Według serwisu Protothema w Salonikach, gdzie też wybuchły zamieszki po tym, gdy zamaskowana grupa rzuciła w stronę policji koktajle Mołotowa, zatrzymano 25 osób.
Dziennikarka sportowa Rula powiedziała na demonstracji, że piątkowa manifestacja to oznaka frustracji. – Minęły dwa lata i rząd nadal nie daje odpowiedzi. Kto ma wiedzieć, co tam się stało, jeśli nie rząd, na który głosuje tyle ludzi? Ja na nich nie głosowałam – dodała. Tragedię z 2023 r. nazwała „państwowym morderstwem, a nie wypadkiem”. – Wiedzieli, że nic nie jest w dobrym stanie, w tym kraju wszystko jest zaniedbane – oceniła.
Przedstawiciele rady rodziców jednej z ateńskich szkół podstawowych powiedzieli, że w proteście udział wzięli uczniowie, rodzice i nauczyciele z tej placówki. – Jesteśmy tu, bo to była tragedia. Jesteśmy źli. To było morderstwo – dodali.
Nastoletni Nikiforos wyraził nadzieję, że „ten dzień coś zmieni”. – W tym wypadku zginęli ludzie w naszym wieku – podkreślił chłopak, który przyszedł na akcję z kolegami ze szkoły.
Inna uczestniczka demonstracji, Antygona, zaznaczyła, że ludzie wyszli na ulice, bo „chcą sprawiedliwości”. – Nadal boję się wsiąść do pociągu. Przez te dwa lata nic się nie zmieniło, nie poprawiono bezpieczeństwa, można zginąć – powiedziała. – Chcemy, żeby władze przyznały się do błędu, żeby powiedziały, co tak naprawdę się wydarzyło – dodała.
„Nie mam tlenu”, „Nie mogę oddychać” – skandowali zebrani, wśród których było wielu studentów i uczniów.
Oddział policji zaatakowany koktajlami Mołotowa
Demonstracja w Atenach przebiegała pokojowo, lecz pod koniec akcji grupa osób z zakrytymi twarzami zaatakowała koktajlami Mołotowa i kamieniami oddział policji rozstawiony przed parlamentem. Policjanci zastosowali gaz łzawiący i usunęli napastników z placu przed parlamentem, ale zamieszki przeniosły się na okoliczne ulice. Gdy napastnicy rzucili koktajlami Mołotowa, kilkanaście osób zemdlało ze stresu.
Koktajlami Mołtowa zakapturzone osoby zaatakowały też policję w Salonikach. W Atenach ranny został fotoreporter.
Agencja prasowa AMNA podała, że poszkodowanych zostało pięć osób oraz że 20 osobom udzielono pomocy na miejscu. Według danych policji jeszcze przed manifestacją funkcjonariusze zatrzymali 43 osoby, a 41 aresztowali.
Niezadowolenie z działań państwa
Jak oceniła dr Stella Ladi z Panteion University, demonstracje to wyraz solidarności z rodzinami ofiar, ale też sygnał społecznego niezadowolenia i zmęczenia. Zwróciła uwagę, że sytuację wykorzystują radykalne siły polityczne.
W drugą rocznicę katastrofy w kilkuset miastach i miejscowościach w Grecji i za granicą zorganizowano demonstracje solidarności z rodzinami ofiar tragedii. Ludzie są niezadowoleni z działań państwa w związku z katastrofą. Związki zawodowe wezwały do dobowego generalnego strajku pracowników sektora prywatnego i publicznego.
Premier Kyriakos Micotakis zaapelował w środę, by nie wykorzystywać żałoby w związku z rocznicą katastrofy do dzielenia społeczeństwa. Ostrzegł, że „niektórzy chcą przekształcić zbiorową żałobę w okazję do dalszych podziałów i wykorzystać ból ofiar do własnych politycznych celów”. – Ci, którzy postrzegają piątek jako punkt zwrotny dla siłowego przewrotu, spotkają się z naszym sprzeciwem – zapowiedział szef rządu i zaapelował o jedność.
Opozycja w czwartek zapowiedziała złożenie wniosku o wotum nieufności dla rządu. Wcześniej tego dnia opublikowano raport, z którego wynika, że błędy systemowe i przeoczenia doprowadziły dwa lata temu do największej w historii kraju katastrofy kolejowej. Zginęło w niej 57 osób.