Rosjanie nie zaatakowali w nocy ukraińskich jednostek na Krymie
Mimo poważnych obaw w nocy z czwartku na piątek nie doszło do ataków sił rosyjskich na bazy wojsk ukraińskich na zajętym przez Federację Rosyjską i należącym do Ukrainy Krymie.
Noc minęła spokojnie. W czwartek źródła dyplomatyczne i media ostrzegały, że Rosjanie mogą próbować przejąć kontrolę nad jednostkami wojskowymi Ukrainy, które - choć otoczone przez uzbrojonych żołnierzy rosyjskich - wciąż pozostają wierne władzom w Kijowie.
Sytuacja na Krymie pozostaje napięta, jednak dla ludności cywilnej nie ma na razie zagrożenia. W dwóch największych miastach, Symferopolu i Sewastopolu, życie płynie normalnym rytmem, działa komunikacja miejska, sklepy i bankomaty.
Obawy przed atakiem Rosjan na ukraińskie bazy nasiliły się, gdy w czwartek parlament Autonomicznej Republiki Krymu opowiedział się za wejściem półwyspu w skład Federacji Rosyjskiej i wyznaczył na 16 marca referendum w tej sprawie. Krymski parlament zwrócił się do prezydenta i parlamentu Rosji z propozycją rozpoczęcia procedury wejścia Krymu w skład Federacji Rosyjskiej jako jej podmiotu.
Tekst uchwały parlamentu głosi, że w związku m.in. z "brakiem na Ukrainie legalnych organów władzy państwowej" parlament postanawia: 1. Wejść w skład Federacji Rosyjskiej jako podmiot FR, 2. Wyznaczyć na 16 marca 2014 roku referendum ogólnokrymskie, w tym w Sewastopolu.
Wcześniej władze Krymu, które uważają za prezydenta Ukrainy obalonego Wiktora Janukowycza zapowiadały referendum na 25 maja, potem przeniosły je na 30 marca, przy czym plebiscyt miał dotyczyć zwiększenia pełnomocnictw autonomii półwyspu. (PAP)