PiS: Komisja ds. Pegasusa nie istnieje. KO: Trzeba użyć wszelkich środków, by przesłuchać Ziobrę
Mariusz Witczak (KO), ocenił, że komisja śledcza ds. Pegasusa powinna sięgnąć po wszystkie możliwe środki, by doszło do przesłuchania byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Z kolei Janusz Kowalski (PiS) uważa, że w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego komisja nie istnieje, a jej członkowie „atakują chorego człowieka”.
W poniedziałek sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa planowała przesłuchać Ziobrę, jednak ten po raz czwarty nie stawił się na jej wezwanie; nie usprawiedliwił też swojej nieobecności.
Poniedziałkowe posiedzenie było już drugim po uzyskaniu opinii biegłego, na które świadek się nie stawił. W związku z tym, na wniosek przewodniczącej Magdaleny Sroki, komisja zdecydowała, że wystąpi do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o nałożenie na Ziobrę kary porządkowej za nieusprawiedliwione niestawiennictwo oraz z wnioskiem o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie go na przesłuchanie. Komisja zwróci się też do Prokuratora Generalnego, aby uruchomił procedurę uchylenia „immunitetu i wyrażenia przez Sejm zgody na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie posła Zbigniewa Ziobro” na przesłuchanie.
KO chce przymusowego doprowadzenia
– Zbigniew Ziobro potrafił nie przyjść na posiedzenie komisji śledczej, a następnego dnia osobiście pojawić się w prokuraturze w Sieradzu – to ewidentne pogrywanie sobie i lekceważenie jej prac – ocenił poseł KO Mariusz Witczak. Jego zdaniem komisja powinna sięgnąć po „wszelkie możliwe środki”, by w końcu doszło do przesłuchania byłego szefa MS. – Mamy opinię biegłego, który stwierdził, że Ziobro może być przesłuchany. W tym wypadku w zasadzie nie ma innego wyboru, niż wejście na ścieżkę przymusowego doprowadzenia – powiedział poseł.
Według posła Janusza Kowalskiego (PiS), komisja śledcza ds. Pegasusa nie istnieje, w związku z czym wnioski przez nią składane „nie mają żadnego znaczenia”. Poseł powołał się na uchwałę Trybunału Konstytucyjnego z 10 września o niekonstytucyjności komisji. Jak dodał, jej członkowie „narażają się na odpowiedzialność karną z art. 231 kk”, który stanowi, że „funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
– Chcą wciągnąć inne organy państwa, m.in. policję, w doprowadzenie świadka, Zbigniewa Ziobrę przed oblicze komisji, której nie ma. To jest oczywiście złamanie prawa, żyjemy w państwie niepraworządnym – zaznaczył Kowalski.
Jak podkreślił, członkowie komisji „atakują chorego człowieka, wiedząc o tym, że nie może zjawić się w Sejmie”. – To jest wymiar czysto ludzki. Nigdy w życiu do głowy by mi nie przyszło, żeby atakować człowieka, który walczy o życie, zdrowie, bez względu na to, z jakiej on jest partii politycznej. Jestem przekonany, że największe marzenie Zbigniewa Ziobry jest powrócić do wypełniania swoich funkcji jako posła, tylko walczy z chorobą – mówił poseł PiS.
Zapytany, czy zagłosuje przeciwko uchyleniu immunitetu Ziobrze, jeśli taki wniosek pojawi się w Sejmie – potwierdził. – Jeżeli pojawi się wniosek nieistniejącej komisji, to będę oczywiście głosował przeciwko, dlatego że nie będę sankcjonował bezprawia – powiedział Kowalski.
Śliz: Najpierw zasłaniał się chorobą, a teraz orzeczeniem swojego TK
Szef klubu Polska 2050–TD Paweł Śliz podkreślił w rozmowie, że każdy obywatel wezwany przez organy ścigania czy komisję śledczą ma obowiązek się stawić. Jak zauważył, na Zbigniewie Ziobrze obowiązek ten ciąży dwukrotnie. – Po pierwsze jako na obywatelu, po drugie jako na pośle – dodał. – Jeżeli jest tak odważny, jak do tej pory wskazywał, to nie powinien się obawiać i poradzi sobie z pytaniami, szczególnie jeżeli – jak zapewniał – jest niewinny – ocenił Śliz.
Zapowiedział też, że zagłosuje za uchyleniem immunitetu Ziobrze, ponieważ „istnieje równość wobec prawa”. – To nie jest złośliwość i chucpa polityczna, ponieważ Ziobro dostał cztery razy możliwość zachowania się godnie, jak odpowiedzialny polityk, który nie ma sobie nic do zarzucenia i nic do ukrycia – podkreślił.
Zdaniem posła Polski 2050, Ziobro „po prostu stchórzył”. – Najpierw zasłaniał się chorobą, a teraz nagle zasłania się orzeczeniem swojego TK, który PiS uzyskał na zasadzie „fast–tracka”. Zwykły obywatel może sobie czekać na swoje rozstrzygnięcia w TK, a jak frakcja polityczna Ziobry potrzebuje, to ma w kilka tygodni takie orzeczenie, które i tak jest niezgodne z prawem – ocenił Śliz.
Wiceszefowa klubu Lewicy Anita Kucharska–Dziedzic również zadeklarowała poparcie dla wniosku o uchylenie immunitetu Ziobrze. – Skoro się pan Ziobro uporczywie uchylał od stawiennictwa przed komisją śledczą, to wniosek o uchylenie mu immunitetu jest oczywistą konsekwencją – mówi. –Długoletni minister sprawiedliwości i prokurator generalny unikający na wszelkie możliwe sposoby stanięcia przed systemem, którym zarządzał, sam stawia sobie bolesną recenzję – dodała.
Sawicki: Ziobro wie, że dopóki orzeczenie TK nie jest opublikowane, to nie obowiązuje
Poseł PSL Marek Sawicki zaznaczył, że „Zbigniew Ziobro nie jest święty”. Niezależnie od tego, jaką funkcję były szef MS pełni lub pełnił w państwie, jak każdy podlega rygorom prawnym – dodał. – Jeśli jest wzywany w charakterze świadka, to ma obowiązek się stawić – stwierdził Sawicki.
Pytany o uzasadnienie Ziobry, który wskazując na stanowisko TK oświadczył, że komisja śledcza nie została powołana poprawnie i w związku z tym de iure nie jest komisją, Sawicki stwierdził, że Ziobro jest autorem reform, przez które Trybunał „stracił niejako status Trybunału”.
– Problem polega na tym, że on doskonale zdaje sobie sprawę, w czym uczestniczył, w czym brał udział i wie, że wcześniej czy później, zgodnie z Konstytucją, do tego wszystkiego się odnieść i za to wszystko odpowiedzieć. To, że ktoś sobie sporządził ustawę i wprowadził wadliwy ład konstytucyjny nie oznacza, że tak będzie trwała wiecznie – mówił Sawicki. Przypomniał, że orzeczenie TK ws. statusu komisji śledczej nie zostało opublikowane.
– Ziobro wie, że dopóki to orzeczenie nie jest opublikowane, to nie obowiązuje – dodał Sawicki. Wskazał, że wobec tego był szef MS musi stawić się przed komisją. – Prędzej czy później wymiar sprawiedliwości upomni się o Zbigniewa Ziobrę – dodał. Ocenił, że argument, którym posługuje się Ziobro, ma charakter „paraprawny” i zastąpił poprzedni, dotyczący stanu zdrowia polityka i jego choroby.
Wipler przeciwko przymusowemu doprowadzeniu Ziobry
Wiceszef komisji Przemysław Wipler (Konfederacja), uważa, że wystosowanie wniosku o ukaranie oraz przymusowe doprowadzenie Ziobry przed komisję, a także o uchylenie immunitetu, jest „absurdalne”. Jego zdaniem, dopóki sama kwestia legalności komisji nie zostanie domknięta, należałoby wstrzymać się z „drastycznymi karami”.
Wipler zaznaczył, że w sprawie Ziobry nadal pozostaje kwestia tego, czy na stawienie się przed komisją pozwala mu jego stan zdrowia. Odniósł się do dwóch opinii biegłych w tej sprawie, które przeprowadzone zostały na wniosek komisji. – Jeżeli biegły, który nie miał kontaktu z pacjentem, orzeka o jego stanie zdrowia w oparciu o niepełną dokumentację medyczną i kwestionuje stanowisko lekarza, który ma z osobą chorą kontakt – jest to co najmniej kontrowersyjne – ocenił poseł.
Zdaniem Wiplera przepisy, w myśl których Trybunał Konstytucyjny może zostać „sparaliżowany” poprzez niepublikowanie jego wyroków, są niekonstytucyjne, a co do działania komisji występują wątpliwości prawne. – My w chwili obecnej nie mamy ani jednej kary, która byłaby ostatecznie utrzymana lub odrzucona przez sąd – dodał.
Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL–TD) przypomniała, że były szef MS dwa razy usprawiedliwił swoją nieobecność, przekazując stosowane zaświadczenie wystawione przez lekarza sądowego, związane z chorobą nowotworową. Następnie komisja zwróciła się do Prokuratury Krajowej o powołanie biegłego lekarza sądowego, celem zbadania stanu zdrowia Ziobry. Z opinii wydanej przez biegłego wynikało, że świadek może stawić się na przesłuchaniu, w związku z czym komisja wezwała go na 14 października. Wówczas Ziobro ponownie nie pojawił się na posiedzeniu i nie usprawiedliwił nieobecności.