Huragan Milton osłabł i spadł do pierwszej kategorii, ale i tak robi wiele szkód
Huragan Milton, który dotarł do zachodnich wybrzeży Florydy, osłabł i spadł z trzeciej do pierwszej kategorii huraganów. Jak poinformowało w czwartek amerykańskie Narodowe Centrum Huraganów (NHC) maksymalna jego prędkość to obecnie 150 km/godz.
Według meteorologów Milton znajduje się ok. 105 km na południowy zachód od Przylądka Canaveral na Florydzie.
Jak podaje agencja AP, w związku z przejściem huraganu ponad 2 mln Amerykanów pozbawionych jest prądu. Linie lotnicze w środę odwołały ok. 1900 lotów. Ponad 60 proc. stacji benzynowych w Tampie i St. Petersburg nie miało benzyny.
Jako huragan trzeciej kategorii Milton uderzył we Florydę w środę wieczorem czasu lokalnego, przynosząc wiatr o prędkości ponad 195 km/godz., groźne tornada i zagrożenie powodziami. Poziom wody w Zatoce Meksykańskiej wzrósł w pobliżu Sarasoty o ponad 2,4 metra.
Woda zalewa domy, a wiatr wiejący teraz z prędkością 150 km/h zrywa z nich dachy. Huragan osłabł, ale nadal jest niebezpieczny (...).
- Nie będę ryzykował życia, ale to niesamowite widzieć taką siłę matki natury - mówi Robert Russel z Tampy.
Prawie 3 miliony domów i firmy nie ma prądu. Huragan zmierza w stronę Orlando. Z powodu złych prognoz zamknięto znajdujący się tam Disneyland. Zanim Milton dotarł na Florydę, sporo strat wyrządził na Kubie. Mieszkańcy sprzątają, z naprawami jest gorzej.
- Władze mówią, że nie ma żadnych materiałów do napraw. Musimy jakoś przetrwać - mówią kubańczycy. Milton uderzył dwa tygodnie po huraganie Helene, który zabiła w USA 235 osób.
Milton czerpał siłę z niezwykle ciepłych wód Zatoki Meksykańskiej, dwukrotnie osiągając status huraganu piątej kategorii. Miał maksymalną stałą prędkość wiatru blisko 330 km/godz.