Izba Lordów za restytucją mienia żydowskiego w Polsce
Członkowie brytyjskiej Izby Lordów w czwartkowej debacie nad Holokaustem wskazali na Polskę jako na największe z europejskich państw, które dotychczas nie uregulowało ustawowo kwestii restytucji mienia wobec spadkobierców ofiar Holokaustu.
Wśród państw, w których postęp w uregulowaniu kwestii zwrotu żydowskich majątków prywatnych spadkobiercom dawnych właścicieli uznano za niewystarczający, wymieniono też Rumunię, Węgry, Chorwację i Łotwę.
Uczestnicy czwartkowej debaty nad priorytetami brytyjskiego przewodnictwa w Międzynarodowym Sojuszu na rzecz Pamięci o Holokauście (IHRA) wyrazili nadzieję, że rząd brytyjski wywrze presję na Polskę i inne kraje, by nie zwlekały dłużej z tą sprawą.
"Premier David Cameron zasygnalizował, że jest zaangażowany nie tylko w sprawy upamiętnienia Holokaustu i nauczania o nim, lecz także w kwestię zwrotu własności. Sądzę, że sir Andrew (Andrew Burns – pełnomocnik brytyjskiego rządu ds. problemów po Holokauście – PAP) podniesie tę kwestię na szczeblu kontaktów międzyrządowych, a także kanałami UE" – powiedział PAP lord Ahmad, rzecznik rządu ds. biznesu w Izbie Lordów.
"Polska postrzega siebie jako ofiarę wojny, co jest prawdą, ale to samo można powiedzieć o innych krajach, np. Belgii, która uregulowała kwestię restytucji. Być może polski rząd obawia się, że skoro Żydów było w Polsce przed wojną tak wielu (3-3,5 mln - PAP), to skala roszczeń może być bardzo duża" – zauważyła w rozmowie z PAP baronessa Deech, z inicjatywy której odbyła się debata.
Według niej polski rząd powinien wziąć przykład z Austrii i Bułgarii, które powołały do życia komisje ds. uregulowania kwestii pożydowskiego mienia i wyasygnowały na rzecz zaspokojenia roszczeń fundusze, na pierwszym etapie pokrywające je tylko w części, ale uzupełniane stopniowo i docelowo pomyślane jako zamykające sprawę raz na zawsze.
Baronessa Deech, której dziadkowie z obu stron mieli nieruchomości i zakłady produkcyjne w Polsce, w swoim wystąpieniu zwróciła uwagę na znaczenie wykonania Deklaracji z Terezina z 2009 roku podpisanej przez ponad 40 państw w tym Polskę, choć nie w części dotyczącej wytycznych i tzw. najlepszych praktyk.
Lord Wills zaznaczył, że zwrot mienia "to nie tylko przyznanie, że Żydom wyrządzono krzywdę, ale także zwrot ich dziedzictwa". Lord Bourne dodał, że "na Polskę należy wywrzeć presję, by wywiązała się z prawnych zobowiązań". Zgodnie zapewniono, że lekcja Holokaustu nie może być zapomniana i wskazano na potrzebę czujności na przejawy nietolerancji, rasizmu i antysemityzmu.
Polski MSZ nie komentuje sprawy.
Wielka Brytania jest jednym z trzech państw założycieli sojuszu IHRA, utworzonego w Sztokholmie w 1998 roku. Jej celem jest promowanie nauczania o Holokauście i śledzenie stanu badań w tej dziedzinie. W ubiegłym tygodniu szef MSZ William Hague powiedział, że W. Brytania chce być w awangardzie zabiegów mających na celu "dopilnowanie, by przyszłe pokolenia zrozumiały przyczyny Holokaustu i rozważyły jego skutki".
W styczniu premier Cameron powołał komisję z zadaniem opracowania rekomendacji działań, aby "lekcja Holokaustu była obecna w świadomości przyszłych pokoleń i dla nich istotna". Komisję będą wspierać dwie grupy eksperckie.
Polskie prawo wymaga występowania z indywidualnym roszczeniem przed polskim sądem. Brak ustawy reprywatyzacyjnej w Polsce mimo kilku prób jej uchwalenia, oprócz Żydów krytykowali m.in. spadkobiercy przedwojennych ziemian. (PAP)