List gończy za Janukowyczem; Miedwiediew o "aberracji" części Zachodu
Za odsuniętym od władzy prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem wydano w poniedziałek list gończy; ukrywa się on zapewne we wschodniej części kraju. Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ocenił, że uznanie przez niektóre państwa władz na Ukrainie to "aberracja".
Miedwiediew w rozmowie z agencją Interfax zakwestionował legitymację wielu organów władzy na Ukrainie. "Jeśli uważać za rząd ludzi, którzy w czarnych maskach i z kałasznikowami ganiają po Kijowie, to z takim rządem będzie nam trudno pracować" - oświadczył. To "aberracja świadomości" - ocenił - jeśli "posiadającym legitymację nazywa się to, co w istocie jest rezultatem zbrojnego buntu".
Z kolei MSZ Rosji oskarżył nowe władze Ukrainy o próby podporządkowania niezadowolonych "metodami terrorystycznymi". Zaapelowano o maksimum odpowiedzialności i niedopuszczenie do pogorszenia sytuacji.
MSZ Rosji skrytykował Zachód za to, że porozumienie z 21 lutego nie jest realizowane, mimo że świadkami jego podpisania byli szefowie dyplomacji Niemiec, Polski i Francji. Jak zwrócił uwagę resort, "wielu polityków europejskich już poparło oświadczenie o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich na Ukrainie w maju, chociaż w porozumieniu z 21 lutego zakładano, że wybory powinny się odbyć dopiero po zakończeniu reformy konstytucji".
Nieznany pozostaje los Wiktora Janukowycza, który w piątek uciekł z Kijowa i po raz ostatni widziany był na Krymie - poinformował p.o. szefa MSW Arsen Awakow. Natomiast deputowany z frakcji parlamentarnej partii Batkiwszczyna Ołeksandr Bryhynec twierdzi, że Janukowycz znajduje się w klasztorze ukraińskiej Cerkwi prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.
Za Janukowyczem wydano list gończy w związku ze wszczętym rano śledztwem w sprawie masowych zabójstw cywili - przekazał Awakow. Pełnomocnik parlamentu ds. kontroli działalności prokuratury Jurij Machnycki sprecyzował, że jest ok. 50 podejrzanych. Parlament polecił straży granicznej zatrzymanie ich, gdyby podjęli próbę ucieczki z kraju.
Według oceny ukraińskiego resortu finansów i banku centralnego Ukraina potrzebuje 35 mld dolarów pomocy makrofinansowej na lata 2014-2015. Władze w Kijowie zwróciły się do partnerów zagranicznych, szczególnie USA i Polski, o udzielenie kredytu w ciągu 1-2 tygodni.
Według p.o. ministra finansów Jurija Kołobowa Kijów proponuje przeprowadzenie dużej konferencji donatorów z udziałem UE, USA, Polski, a także MFW i innych organizacji finansowych. Byłaby ona poświęcona pomocy dla Ukrainy na modernizację, przeprowadzenie reform i realizację umowy stowarzyszeniowej z UE.
Szef frakcji parlamentarnej Batkiwszczyny Arsenij Jaceniuk oświadczył, że kraj został doprowadzony do bankructwa, a "skarb państwa rozkradziono". Wyraził nadzieję, że Kijów może liczyć na wsparcie finansowe Zachodu, jednak w tym celu powinna jak najszybciej powołać rząd.
Gotowość udzielenia krótko-, średnio- i długoterminowego wsparcia gospodarczego dla Ukrainy - pod warunkiem przeprowadzenia reform gospodarczych - wyraziła UE. Rzecznik KE Olivier Bailly oznajmił, że "oferta podpisania umowy o stowarzyszeniu i wolnym handlu pozostaje na stole" i może zostać podpisana, gdy powstanie nowy rząd, z którym będzie można zainicjować ten proces.
W poniedziałek w Kijowie przebywa szefowa unijnej dyplomacji Catherinie Ashton. Jak zaznaczył Bailly celem wizyty jest dyskusja "nad różnymi możliwymi opcjami takiego wsparcia pod warunkiem, że będzie odpowiedni program reform".
Zdanie to podzielił polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Jako dobry sygnał ocenił potwierdzenie przez p.o. prezydenta Ołeksandra Turczynowa, że Ukraina wraca na ścieżkę europejską, chcąc mieć jednocześnie dobre stosunki z Rosją.
O pomoc w utrzymaniu integralności terytorialnej i wsparcie na drodze do demokracji zaapelowali wysłannicy PE na Ukrainę b. prezydent Aleksander Kwaśniewski i b. szef europarlamentu Pat Cox. Przestrzegli Ukraińców przed odwetem na przedstawicielach byłych władz.
Kampania przed planowanymi na 25 maja wyborami prezydenckimi rusza we wtorek, 25 lutego - ogłosiła ukraińska Centralna Komisja Wyborczej, według której następuje to automatycznie i nie ma potrzeby ogłaszania jej początku.
Obrońca byłej premier Julii Tymoszenko, Serhij Własenko, powiedział, że zwolniona w sobotę z więzienia opozycjonistka nie mówiła, że zamierza startować w tych wyborach. Zareagował w ten sposób na oświadczenie o zamiarze kandydowania Tymoszenko, które opublikowano w sobotę na stronie internetowej jej partii, Batkiwszczyna. "Nie odpowiada to rzeczywistości. Takiego oświadczenia nie było" - podkreślił Własenko.
Według części komentarzy na Ukrainie, Tymoszenko reprezentuje "stare władze" i dlatego nie powinna kandydować w majowych wyborach.
Rozwój wydarzeń na Ukrainie był jednym z tematów rozmowy szefa rosyjskiego sztabu generalnego Walerija Gierasimowa i naczelnego dowódcy wojsk NATO w Europie, amerykańskiego generała Philipa Breedlove'a. Według rosyjskiej agencji wojskowej Interfax-AWN wojskowi "wyrazili zaniepokojenie" sytuacją.
Na Ukrainę przybył specjalny wysłannik sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, Robert Serry. Spotkał się już z Ołeksandrem Turczynowem - poinformowano.(PAP)