O aborcji w Sejmie: „Kobieta jest zawsze ważniejsza" kontra „Narzucanie standardów zabijania"
Aż osiem godzin trwało w Sejmie wysłuchanie publiczne czterech projektów ustaw o przerywaniu ciąży. Do udziału zgłosiło się 30 organizacji i 307 osób.
W Sejmie w czwartek przed godziną 18.30 zakończyło się rozpoczęte o godz. 10:00 wysłuchanie publiczne ws. projektów ustaw dot. aborcji. Zwolennicy liberalizacji przepisów przekonywali, że „kobieta jest zawsze ważniejsza". Przeciwnicy mówili, że projekty „usiłują narzucić lekarzom i pacjentom standard zabijania" (...).
„Chcesz aborcji, abortuj się sam"
Do udziału zgłosiło się 30 organizacji i 307 osób. Organizacje dostały po cztery minuty na przedstawienie stanowiska, osoby indywidualne - po dwie. O kolejności zabierania głosu decydował termin złożenia zgłoszenia. W wystąpieniach wybrzmiały stanowiska zarówno przeciwników aborcji, jak i zwolenników liberalizacji prawa regulującego tę sprawę.
Pierwsza na mównicę weszła Kaja Godek z Fundacji Życie i Rodzina. Propozycje zmian w przepisach nazwała projektami o masowym ludobójstwie na Polakach. - Każdemu, kto chce aborcji, powiem dzisiaj: chcesz aborcji, abortuj się sam. My, obywatele, obrońcy życia, informujemy wysoką komisję, że wdrażamy monitoring waszych działań. Wszystko, co robicie, każdy wasz ruch będzie bacznie obserwowany - zapowiedziała Godek.
Złożyła trzy wnioski: o dołączenie obrońców życia na stałe do prac komisji, o zasięgnięcie opinii pięciu autorytetów z dziedziny prawa konstytucyjnego i o przedstawienie opinii publicznej szczegółowych skutków finansowych wprowadzenia tych projektów.
„Narzucanie standardów zabijania"
Reprezentująca Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich Grażyna Ewa Rybak przekonywała, że projekty należy odrzucić, bo „usiłują narzucić lekarzom i pacjentom standard zabijania, nazywając to świadczeniem zdrowotnym". - Czym jest propozycja aborcji do 12. tygodnia ciąży? To zabicie poczętego, żyjącego już dziecka, które ma własny niepowtarzalny układ chromosomów, określoną płeć. (...) Takie dziecko jest odrębnym organizmem, nie jest ciałem kobiety – powiedziała.
„Kobieta jest zawsze ważniejsza"
Przedstawiciele organizacji opowiadających się za liberalizacją przepisów podkreślali m.in. konieczność ochrony prawnej kobiety.
- To prawo nie ma na celu odpowiedzieć na pytanie, czy aborcja jest dobra, czy zła, czy jest moralna, czy nie (...). Prawo jest wyłącznie od tego, żeby określić zakres ochrony prawnej kobiety. (...) Kobieta jest zawsze ważniejsza – powiedziała mec. Kamila Ferenc z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. - I o tym jest to prawo – by kobieta miała większe prawo wtedy, kiedy tego potrzebuje – dodała.
Radca prawna Magda Krzyżanowska-Mierzewska z Fundacji Damy Radę zwróciła uwagę, że uniemożliwianie legalnego i bezpiecznego zabiegu przerwania ciąży w sytuacji, kiedy wiadomo, że dziecko urodzi się chore, jest równoznaczne ze świadomym skazywaniem kobiet na rodzenie dzieci, które będą cierpiały. Takie działanie - mówiła - sprzeniewierza się zasadom cywilizacji Zachodu, bo według niej jest ono świadomym dążeniem do maksymalizacji cudzego nieszczęścia, bólu i cierpienia.
„Żadna umowa nie ustanawia praw płodu"
Dyrektorka Amnesty International w Polsce Anna Błaszczak-Banasiak zauważyła, że organizacja ta na całym świecie uznaje prawo do aborcji za prawo człowieka. - W żadnym z tekstów obowiązujących Polskę, umów międzynarodowych, nie występuje słowo „dentysta", a mimo wszystko nie mamy wątpliwości, że opieka stomatologiczna jest elementem prawa do opieki zdrowotnej, które przysługuje wszystkim Polakom i Polakom - zaznaczyła. Dodała, że żadna z wiążących Polskę umów międzynarodowych nie ustanawia praw płodu i już z całą pewnością nie robi tego konwencja ochrony praw dziecka.
Po godzinie wysłuchania doszło do incydentu. Po wystąpieniu Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro-Prawo do Życia, który mówił o tym, jak niemieccy okupanci w czasie II wojny światowej zezwalali na aborcję w Polsce, z krzeseł podnieśli się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy prawa kobiet do przerywania ciąży. Przeciwnicy liberalizacji podnieśli w górę kartki napisem „Piekło dzieci", wizerunkiem płodu i z czerwoną błyskawicą. „Hej, hej, hej, aborcja jest okej" – skandowały zwolenniczki aborcji. „Mordercy" i „Aborcja to zbrodnia" – odpowiadali przeciwnicy.
Przewodnicząca komisji Dorota Łoboda zarządziła kilka minut przerwy. Po niej wysłuchanie zostało wznowione.
„Obiecali nam legalizację aborcji"
Grupa zwolenniczek liberalizacji prawa aborcyjnego wyszła z sali. - Nie będziemy rozmawiać i negocjować warunków naszego zdrowia, życia, tego, czy możemy o sobie decydować z osobami, które nas nienawidzą – powiedziała Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu. - Wychodzimy pomagać w aborcjach, a nie rozmawiać z osobami, które chcą nas zabijać. (...) Moje ciało, moje życie to nie jest przedmiot debaty – dodała. - Obiecali nam legalizację aborcji, a nie 12-godzinną debatę, czy moja koleżanka może o sobie decydować – podkreśliła.
Ministra ds. równości Katarzyna Kotula (Lewica) przyznała, że spodziewała się emocji.
- Takiej debaty nie mieliśmy od 26 lat. Oczywiste, że ona budzi emocje, ale trzeba te emocje odłożyć na bok. Trzeba nam merytorycznej debaty o tym, co jest w tych projektach aborcyjnych, w jakim kierunku powinniśmy pójść – podkreśliła.
„Tchórze i parawan"
Po wystąpieniach organizacji głos zabrały osoby indywidualne, które wypowiadały się w kolejności alfabetycznej.Jedna z uczestniczek - Dominika Ćwiek, mająca na sobie koszulkę z napisem „Pomagam w aborcjach" - zaprezentowała podczas wystąpienia opakowanie z pigułkami do przerwania ciąży. - W tym momencie ktoś robi sobie aborcję takim zestawem. W tym samym czasie mija piąta godzina tego antyaborcyjnego cyrku - powiedziała. Jej zdaniem „podobnym cyrkiem" byłaby kampania referendalna dotycząca aborcji, gdyby zapadła decyzja o jego przeprowadzeniu. Oceniła, że polityczki i politycy obecnej kadencji to tchórze, którzy nie potrafią wziąć odpowiedzialności. Dodała, że komisja rozpatrująca projekty ustaw w sprawie aborcji to parawan, za którym stoją przeciwnicy aborcji z obecnej koalicji rządzącej: Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i ich partyjni koledzy.
„Co czują wasze dzieci?"
W imieniu kilkorga nieobecnych osób, które zgłosiły się do głosu, występowała posłanka PiS Maria Kurowska. Zwracając się do zwolenniczek aborcji, powiedziała, że jeśli mają one dzieci, to żyją one „w ciągłym klimacie aborcji". Powiązała to również z faktem, że coraz częściej dzieci cierpią na choroby psychiczne. - Jak można żyć w tym nieustającym obłąkańczym tańcu aborcji? Gdy się mówi: „aborcja, aborcja, aborcja" - zastanówcie się, co czują wasze dzieci? - zakończyła.
W wystąpieniach przeciwników przerywania ciąży powracały porównania do Holokaustu, ludobójstwa, działania Adolfa Hitlera. - Aborcja bez względu na motywację sprawcy jest zawsze morderstwem. Stanowi współcześnie jedyną realną zagładę dzieci, stanowi Holokaust dzieci. Nikt nie ma prawa ustalać, czy ktoś może, czy nie może żyć. Chcecie zabijać, zabijajcie się same - powiedziała działaczka Fundacji Życie i Rodzina Marzena Dobner, zwracając się do zwolenniczek liberalizacji.
Serię dwuminutowych wystąpień po godz. 15 zakłócił incydent z udziałem przedstawiciela Narodowego Odrodzenia Polski Pawła Ferdynusa. Mężczyzna miał na sobie koszulkę z krzyżem celtyckim z jednej strony i falangą, będącą logo NOP, z drugiej. Na przymocowanej do spodni saszetce widniał napis „white pride" (biała siła - red.).
Widząca część tych symboli przewodnicząca komisji Dorota Łoboda (KO) zdecydowała, że Ferdynus ma opuścić mównicę. - Z tymi symbolami nie ma wystąpień publicznych. Sejm ani żadna przestrzeń publiczna nie jest miejscem do prezentowania takich symboli. Bardzo proszę o interwencję Straż Marszałkowską, jeśli pan nie będzie chciał opuścić sali - powiedziała i zarządziła kilkuminutową przerwę. Mężczyzna nie chciał wykonać polecenia, został wyprowadzony przez strażników.
Pierwszy będzie projekt Lewicy
Po przerwie w Sali Kolumnowej sytuacja się uspokoiła i powrócono do wysłuchiwania kolejnych osób. Podczas wystąpień z obu stron wielokrotnie rozlegały się zarówno entuzjastyczne oklaski i okrzyki, jak i te pełne dezaprobaty. Emocje, a nawet łzy, towarzyszyły też przemawiającym.
Komisja ds. rozpatrzenia projektów dotyczących prawa do przerywania ciąży merytoryczne prace nad nimi ma rozpocząć jeszcze w maju. - Myślę, że projekty we wrześniu-październiku wyjdą z komisji z naszą opinią - powiedziała Dorota Łoboda.
Pierwszy w kolejności rozpatrywany będzie projekt Lewicy nowelizacji Kodeksu karnego dotyczący depenalizacji czynów związanych z terminacją ciąży: całkowitego wyłączenia przestępczości przerywania ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety oraz wyłączenia karalności przerywania ciąży za zgodą kobiety w sytuacji ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu. Projekt zakłada też wykreślenie z Kodeksu karnego przepis mówiący o karaniu osób, które udzielają kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży.
Są też dwa projekty (Lewicy i KO) wprowadzające możliwość aborcji do 12. tygodnia z woli kobiety.
Trzecia Droga w swoim projekcie proponuje powrót do stanu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r., czyli przywrócenie możliwości aborcji w przypadku prawdopodobieństwa ciężkiej wady płodu. Chce też zorganizowania referendum w sprawie przepisów aborcyjnych.