Leszek Miller poleciał do Soczi kibicować polskiej kadrze
Szef SLD Leszek Miller poleciał w środę do Soczi kibicować polskiej kadrze. Miller powiedział przed wylotem, że liczy na medale dla naszej drużyny. "Nawoływanie do bojkotu olimpiady to jest relikt zimnej wojny i nie powinno się w tym uczestniczyć" - podkreślił.
"Skorzystałem z zaproszenia Polskiego Komitetu Olimpijskiego i właśnie wylatuję do Soczi - mam nadzieję, że trafię na jakieś emocjonujące zawody. Jutro biegnie pani Justyna Kowalczyk, może będzie kolejny medal, najlepiej złoty" - powiedział Miller dziennikarzom przed wylotem. Jak ocenił, początek igrzysk w wykonaniu Polaków był "obiecujący". "Na poprzedniej olimpiadzie (w 2010 r. w Vancouver - PAP) nasza drużyna zdobyła sześć medali - to jest bardzo wysoka poprzeczka. Liczmy na to, że w Soczi będzie lepiej" - zaznaczył szef Sojuszu, który na środowym briefingu przed halą odlotów na Okęciu wystąpił w barwach polskiej kadry olimpijskiej.
Lider SLD wyraził też pogląd, że "nie warto łączyć polityki ze sportem". "Nawoływanie do bojkotu olimpiady to jest relikt zimnej wojny i nie powinno się w tym uczestniczyć" - ocenił szef Sojuszu. W Soczi od początku igrzysk przebywa minister sportu Andrzej Biernat; swojej obecności na olimpiadzie nie planują jednak ani premier Donald Tusk, ani prezydent Bronisław Komorowski. Obaj jeszcze w grudniu zapewniali, że nie chodzi o bojkot.
Polska kadra olimpijska zdobyła jak dotąd jeden medal - złoty. Wywalczył go w niedzielę skoczek narciarski Kamil Stoch. Na czwartek zaplanowany jest bieg na 10 km stylem klasycznym, w którym weźmie udział Justyna Kowalczyk. (PAP)