Poseł Kurzawa: Po 15 września grozi nam załamanie rynku rolniczego w Polsce [Rozmowa dnia]
- Nie będzie z naszej strony blokady w Parlamencie Europejskim, by działać na rzecz interesów polskiego rolnictwa - zapewniał poseł Dariusz Kurzawa, który był dziś gościem „Rozmowy dnia” w Polskim Radiu PiK.
Michał Jędryka: Politycy piszą listy do siebie w ramach kampanii wyborczej. Jest list komisarza Janusza Wojciechowskiego, który został wysłany m.in. do Waszego prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza, a w nim prośba o pomoc w sprawie przedsięwzięć, które powinny być podjęte w związku z tym, że 15 września kończy się zakaz wwozu produktów spożywczych, a zwłaszcza zboża ukraińskiego do Unii Europejskiej.
Dariusz Kurzawa: Mam wrażenie, że tonący brzytwy się chwyta, bo tak naprawdę przecież to Prawo i Sprawiedliwość ma swojego przedstawiciela w Komisji Europejskiej, czyli w najważniejszym organie, który podejmuje decyzje związane choćby z handlem zagranicznym. Ewentualne rozmowy pan Wojciechowski powinien prowadzić z komisarzem, który jest odpowiedzialny za handel poza Unią Europejską, więc w ogóle nie rozumiem celu tego listu. Chyba był on tylko po to, żeby pokazać, że się coś robiło, a tak naprawdę pan komisarz Wojciechowski, którego wszyscy polscy rolnicy oceniają jak najgorzej, przez ostatni czas nie robił nic, żeby wesprzeć polskie rolnictwo. Nie podejmował żadnych działań, a miał takie możliwości. Przecież jest ministrem rolnictwa Unii Europejskiej i w tej chwili pisze list do szefa opozycyjnej partii? To wywołuje tylko uśmiech i to nie tylko na ustach polityków, ale też zwykłych Polaków.
Panie Wojciechowski - co pan robiłeś przez ostatni rok? Co robiło Prawo i Sprawiedliwość przez ostatni rok? Przecież 15 lipca ubiegłego roku Polskie Stronnictwo Ludowe, Klub Koalicja Polska złożył projekt ustawy o ochronie polskiego rolnictwa. Domagaliśmy się ochrony nie tylko rynku zbożowego, ale także owoców miękkich, jaj, mięsa i wszystkiego, co do nas w sposób nieograniczony napływało z Ukrainy. Chciałbym przypomnieć, że przecież mieliśmy być tylko krajem tranzytowym, a nie krajem docelowym dla tych produktów. To spowodowało zniszczenie polskiego rolnictwa. Teraz mamy okres dożynkowy i rolnicy mają jak najgorsze zdanie na temat pana komisarza Wojciechowskiego, pana ministra Telusa, o panu ministrze Kowalczyku nie wspomnę, bo to jest nazwisko, które powoduje w tej chwili wściekłość u wszystkich rolników w Polsce. Minister Kowalczyk obiecywał, że zboże będzie tańsze - w tej chwili pszenica to jest około 750 do 800 zł, a ceny środków ochrony roślin są dwukrotnie wyższe niż przed wojną. To jest skandal - koszty produkcji rosną, a ceny stoją w miejscu od dwóch lat.
Ale pytanie jest inne - jeżeli komisarz Wojciechowski pisze taki list, to czy nie jest przypadkiem tak, że on jako minister rolnictwa jest po prostu blokowany w Komisji Europejskiej i prosi o pomoc opozycję dlatego, że ma ona jakieś wpływy w UE?
- Nie ma żadnej blokady z naszej strony. Z tego co rozmawiamy z naszymi eurodeputowanymi, także z przedstawicielami innych klubów - to jest trochę tak, że wszyscy przed wyborami sobie nagle o rolnictwie przypomnieli. Chciałbym przypomnieć, że tylko moje ugrupowanie mocno walczyło z „ Piątką Kaczyńskiego”, byłem osobiście przeciwko tej ustawie. Składaliśmy projekty ustaw, które miały poprawić los polskiego rolnictwa w czasie kryzysu i wojny, natomiast teraz widzimy pana Kołodziejczaka na liście Koalicji Obywatelskiej, teraz czytamy list pana Wojciechowskiego. Na to wszystko jest już za późno i szkoda, że pan Wojciechowski nie potrafi rozmawiać w ramach Komisji Europejskiej, że nie potrafi rozmawiać w ramach Parlamentu Europejskiego.
Myślę, że blokady ze strony naszych posłów czy eurodeputowanych na pewno nie będzie, natomiast sprawa jest bardzo poważna, bo wygląda na to, że w Unii Europejskiej tylko dwa kraje sprzeciwiają się otwarciu rynków po 15 września - Polska i zdaje się Węgry. Ale Węgry też są na krawędzi i za chwilę zostaniemy sami, a to jest porażka dyplomatyczna polskiego rządu.
Wymienia się jeszcze Bułgarię, Słowenię…
- Tak, ale w tej chwili mówi się tylko o dwóch krajach, więc powinniśmy obserwować wzmożoną akcję ze strony pana premiera - nie na festynach wyborczych, w krytykowaniu Donalda Tuska i partii opozycyjnych - tylko pan premier z ministrem rolnictwa i ministrem spraw zagranicznych nie powinni wychodzić z gabinetu w Brukseli i tam powinni rozmawiać. Jeżeli nie zrobimy czegoś z rynkiem płodów rolnych, to po 15 września czeka nas załamanie rynku w Polsce (...)
INNE ROZMOWY DNIA - TUTAJ