Dziewięć osób zginęło w zamachu w Peszawarze
Dziewięć osób zginęło i około 40 zostało rannych, gdy zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w Peszawarze na północnym zachodzie Pakistanu -poinformowała we wtorek policja i źródła szpitalne.
Do zamachu doszło po zmierzchu na bazarze przed hotelem w dzielnicy zamieszkanej przez szyitów, tuż obok ich meczetu - podał przedstawiciel lokalnej policji.
Szyici, stanowiący 20 proc. ludności Pakistanu, coraz częściej stają się obiektem ataków ze strony sunnitów.
Wcześniej we wtorek w tej samej dzielnicy Peszawaru został zamordowany ważny przedstawiciel społeczności szyickiej Haji Sardar Ali, członek szyickiej partii Tehreek-e-Nafaz-e-Fiqah-e-Jafaria (TNFJ).
Premier Nawaz Sharif w zeszłym tygodniu zapowiadał, że chce dać "jeszcze jedną szansę" rozmowom pokojowym z rebeliantami, którzy uaktywnili się po śmierci w ataku amerykańskiego drona przywódcy ugrupowania pakistańskich talibów Tehreek-e-Taliban Pakistan (TTP) Hakimullaha Mehsuda.
W ostatnich dniach rząd i talibowie informowali o utworzeniu delegacji na rozmowy pokojowe. Pierwsze spotkanie przewidziane na wtorek w Islamabadzie nie doszło jednak do skutku.
Szef negocjatorów ze strony talibów mułła Maulana Sami-ul-Haq skomentował to, mówiąc: "Pokazuje to, do jakiego stopnia rząd jest poważny, jeśli chodzi o rozmowy pokojowe. Robi z tych rozmów prawdziwą farsę. Śmieją się z tego w całym kraju".
Członek rządowego zespołu oznajmił jednak, że jego strona czekała, aż talibowie potwierdzą, kto wchodzi w skład zespołu negocjacyjnego. Rahimullah Yousufzai dodał, że obecnie, kiedy rząd otrzymał takie potwierdzenie, strony mogą się spotkać.
"Nie spotkaliśmy się z przedstawicielami talibów, ponieważ potrzebowaliśmy z ich strony pewnych wyjaśnień" - powiedział i dodał: "dostaliśmy już te wyjaśnienia i spotkanie odbędzie się w ciągu najbliższych dwóch dni".
Z kolei rzecznik pakistańskich talibów Shahidullah Shahid oświadczył, że modli się o powodzenie rozmów. "Niechaj Bóg pomoże im w tym szlachetnym zadaniu" - powiedział, odnosząc się do Haqa i dwóch pozostałych członków zespołu ze strony talibów.
Podczas weekendu talibowie utworzyli pięcioosobowy komitet, który ma reprezentować ich na rozmowach z rządem. W skład komitetu wszedł m.in. były krykiecista Imran Khan, prominentny polityk Pakistańskiego Ruchu na rzecz Sprawiedliwości (Pakistan Tehreek-e-Insaf - PTI) rządzącego w prowincji Chajber Pasztunchwa, skąd pochodzi wielu talibów.
Khan, który prowadził kampanię przeciwko uderzeniom amerykańskich samolotów bezzałogowych na północnym zachodzie Pakistanu, uważa, że talibowie powinni byli wybrać swoich ludzi na rozmowy.
W skład zespołu negocjacyjnego oprócz Khana mieliby wchodzić: stojący na czele Czerwonego Meczetu w Islamabadzie duchowny Maulana Abdul Aziz oraz trzech wysokich rangą przywódców religijnych: Maulana Sami-ul-Haq, mufti Kifayatullah i prof. Ibrahim Khan. (PAP)