22 proc. Polaków uważa, że należy mieć wyraźne zasady moralne
Obecnie ponad jedna piąta (22 proc.) Polaków uważa, że należy mieć wyraźne zasady moralne i nigdy od nich nie odstępować. Jest to o 9 punktów proc. mniej niż w 2009 roku - wynika z najnowszego sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS).
Jak zauważa CBOS, od 2005 roku systematycznie przybywa Polaków, którzy wprawdzie posiadanie jednoznacznych zasad moralnych uważają za pożądane, ale dopuszczają, by w pewnych sytuacjach, zasady te uznać za nieobowiązujące. Przekonanie takie wyraża ponad dwie piąte (42 proc.) badanych, a więc o 3 punkty proc. więcej niż 2009 r. i aż o 12 punktów procentowych więcej niż w 2005 roku.
Według CBOS, niemal co piąty respondent (19 proc., wzrost od 2009 roku o 3 punkty procentowe) stoi na stanowisku, że dobrze jest mieć stałe zasady, jednak złożony charakter życia codziennego zmusza do pewnych przewartościowań, a więc w określonej sytuacji odstąpienie od nich nie jest niczym złym. Niespełna co ósmy dorosły Polak (12 proc., wzrost o 3 punkty procentowe) opowiada się za postępowaniem całkowicie uzależnionym od sytuacji. W opinii tej grupy respondentów bezzasadne jest odgórne ustalanie reguł moralnych. Ich zdaniem, okoliczności wymuszają określone postępowanie, które w danej chwili jest etycznie właściwe. Oznacza to, że w innej sytuacji to samo zachowanie może zostać uznane za niemoralne.
Z badań CBOS wynika, że od roku 2009 opinie Polaków na temat źródeł zasad moralnych pozostają niemal takie same. Większość badanych (57 proc., spadek o 2 punkty procentowe) wyraża przekonanie, że rozstrzyganie o tym, co jest dobre i złe, powinno być przede wszystkim wewnętrzną sprawą każdego człowieka. Niespełna dwóch na pięciu ankietowanych (39 proc., wzrost o 3 punkty procentowe) opowiada się za koniecznością pewnej, niezależnej od jednostek, kodyfikacji zasad i w związku z tym ustalenia jasnych kryteriów dobra i zła. W tej grupie niemal taki sam odsetek stanowią ci, zdaniem których normy takie powinno stanowić prawo Boże (19 proc.), jak i ci, którzy normodawcą w tej kwestii czynią społeczeństwo (20 proc., wzrost o 2 punkty procentowe).
Według CBOS, religijność, zwłaszcza głęboka, nadal w znacznym stopniu różnicuje opinie na temat zasad etycznych. W przypadku praktykujących kilka razy w tygodniu jest to w pierwszej kolejności Bóg (uważa tak 50 proc. z nich), jednak już połowa chodzących do kościoła raz na tydzień (50 proc.) jest zdania, że rozstrzyganie o dobru i złu powinno być wewnętrzną sprawą każdego człowieka.
To, że moralność - jakkolwiek rozumiana - nie musi wynikać z religijności, wyraźnie pokazują deklaracje dotyczące własnej religijności i moralności. Polacy niezmiennie - jak podkreśla CBOS - częściej uważają się za moralnych (średnia 7,33 na 10-punktowej skali) niż za religijnych (6,21 na 10-punktowej skali).
Jeżeli chodzi o opinie na temat związków między moralnością a religią, prawie trzy czwarte Polaków (74 proc.) uważa, że religia nie musi uzasadniać słusznych nakazów moralnych, chociaż - jak wynika z deklaracji - w życiu sporej części z tych osób (33 proc.) faktycznie je uzasadnia. Przekonanie, iż tylko religia może stanowić podstawę właściwej moralności, wyraża jedynie co szósty badany (16 proc.), natomiast co dziesiąty (10 proc.) nie interesuje się tymi sprawami.
O braku konieczności uzasadniania norm moralnych przez religię mówi połowa spośród głęboko wierzących (50 proc., z czego 17 proc. osobiście nie potrzebuje takiego uzasadnienia), trzy czwarte wierzących (75 proc., spośród których 40 proc. kieruje się w życiu własnym sumieniem, a nie moralnością religijną) oraz zdecydowana większość niewierzących (86 proc.). Jednocześnie przekonanie o bezwzględnie religijnym charakterze norm moralnych wyraża niespełna połowa głęboko wierzących (46 proc.) i zaledwie 15 proc. wierzących.
Sondaż CBOS został przeprowadzony w dniach 5-12 grudnia ubiegłego roku na liczącej 910 osób reprezentatywnej próbie dorosłych mieszkańców Polski. (PAP)