Polska organizuje Trójkąt Weimarski nt. reindustrializacji Europy
Polska, Francja i Niemcy mają mówić jednym głosem za reindustrializacją Europy. Pod koniec tygodnia Kancelaria Prezydenta organizuje w Krakowie gospodarczy Trójkąt Weimarski. Warszawa chce m.in. uelastyczniać podejście UE do kwestii redukcji emisji CO2.
Na czwartkowo-piątkowe spotkanie do Polski mają przyjechać wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, komisarz ds. przemysłu i przedsiębiorczości Antonio Tajani, wicekanclerz, minister gospodarki i technologii Niemiec Sigmar Gabriel, minister reindustrializacji Francji Arnaud Montebourg, a także komisarz ds. programowania finansowego i budżetu Janusz Lewandowski.
Ze strony polskich władz w konferencji mają wziąć udział prezydent Bronisław Komorowski, wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska, wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński oraz szef resortu administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski.
Kancelaria Prezydenta planuje rozmowy na temat współpracy państw Trójkąta Weimarskiego w przemyśle zbrojeniowym, w sektorze energetycznym, badań naukowych i innowacji oraz w zakresie rozwoju infrastruktury i technologii mobilnych.
"Warto byłoby, aby Trójkąt Weimarski zaczął być także użyteczny, jako narzędzie w sferze polityki przemysłowej, tym bardziej, że trzy kraje, które go tworzą łącznie reprezentują ok. 40 proc. PKB całej UE" - mówił na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami minister w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński.
Poza politykami do Krakowa mają przyjechać liderzy największych europejskich organizacji biznesowych zrzeszonych w sieci BusinessEurope. Również oni mają przedstawiać swoją wizję polityki przemysłowej. W spotkaniu mają też uczestniczyć członkowie zarządów europejskich korporacji, odpowiedzialni za strategie firm reprezentujących główne gałęzie przemysłu.
Polska wraz z Francją i Niemcami chce przełamać opinię, że usługi mają większą wartość dla gospodarki europejskiej niż przemysł. "Musimy skończyć z utopią intelektualną, że bez przemysłu da się budować konkurencyjną gospodarkę, dającą dobre warunki życia i dobre zarobki" - przekonywał Dziekoński.
Politycy i przedsiębiorcy mają rozmawiać o tym, jaką rolę w przywracaniu przemysłu w Europie mają odgrywać rządy państw, a jaką struktury unijne. Warszawa chce przekonywać swoich partnerów do większego otwarcia wspólnego rynku europejskiego. Takie podejście nie wszędzie było mile widziane - na początku kryzysu władze w Paryżu obawiając się o miejsca pracy w swoim kraju chciały chronić francuski przemysł kosztem innych państw w UE.
Różnice między Berlinem, Warszawą i Paryżem dotyczą też polityki energetycznej. O ile Polska ostro sprzeciwia się ambitniejszym celom redukcji emisji CO2, to Francja i Niemcy ze względu na to, że ich gospodarki nie opierają się jak nasza na węglu, mają w tej sprawie odmienne stanowisko.
Kwestie energetyczne są kluczowe dla przemysłu, a zwiększanie celów redukcji emisji gazów cieplarnianych wiąże się z wyższymi kosztami dla biznesu. Polska chce przekonywać, że bez zmiany podejścia do sprawy redukcji emisji CO2, UE pogorszy swoją pozycję konkurencyjną, zwłaszcza wobec Stanów Zjednoczonych. Amerykański przemysł od kilku lat korzysta z boomu łupkowego w tym kraju.
Doradca prezydenta ds. międzynarodowych prof. Roman Kuźniar uważa, że negocjowana właśnie umowa o strefie wolnego handlu między UE a USA nie może wejść w życie bez zmian dotyczących polityki energetycznej w Unii.
"Jeśli Polska, ale także nasi partnerzy europejscy, nie sprostają ułożeniu dobrej relacji pomiędzy badaniami i rozwojem z jednej strony a kosztami energii z drugiej strony, to po prostu przegramy. Przegramy z Amerykanami, przegramy z Azją, z gospodarkami wschodzącymi, które nam depczą po piętach" - mówił Kuźniar.
Jego zdaniem porozumienie się Polski, Francji i Niemiec w kwestiach energetycznych będzie miało kluczowe znaczenie dla decyzji, które będą zapadać w całej UE. Jak się wyraził, chcemy "uelastycznić" podejście Berlina i Paryża do kwestii celów redukcji emisji CO2.
Pod koniec stycznia Komisja Europejska zaproponowała 40-proc. cel redukcji emisji CO2 w ramach projektu polityki energetycznej i klimatycznej UE do 2030. Zaproponowała też europejski cel udziału energii ze źródeł odnawialnych na poziomie 27 proc. Polska przed kilkoma laty zawetowała długoterminowy cel redukcji emisji CO2 w UE do 2050 r. na poziomie 80-95 proc.
Konferencja w Krakowie odbędzie się na miesiąc przed szczytem UE, który ma być poświęcony konkurencyjności europejskiego przemysłu. KE chce, by w 2020 roku udział przemysłu w unijnym PKB wynosił co najmniej 20 proc.
Obecnie ok. 16 proc. unijnego PKB jest generowane przez sektor przemysłowy (bez budownictwa). W Polsce jest to około 18 proc., natomiast w Niemczech ok. 23 proc. (PAP)