Politolog z UMK: Już dziś powinniśmy zadbać o przyszłość stosunków polsko-ukraińskich [Rozmowa dnia]
„Rozmowy, przygotowywanie mapy drogowej, wspólnej przyszłości” – zdaniem dra Patryka Tomaszewskiego, politologa z UMK, o dobrą przyszłość Polaków i Ukraińców należy zabiegać już teraz. – Pamiętajmy, że wielu Ukraińców będzie chciało się w Polsce osiedlić, będą powstawać – czy już powstają – rodziny mieszane. To powinno sprzyjać budowaniu Międzymorza, ale z udziałem już Ukrainy, nie jak mamy dzisiaj – Trójmorza, czyli tylko państw należących do Unii Europejskiej – mówił w „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK.
Michał Jędryka: Mieliśmy w ubiegłym tygodniu chyba pewien kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich. Mówiąc w uproszczeniu, polski minister spraw zagranicznych Michał Jasina mówił do prezydenta Ukrainy Wołodymira Zeleńskiego na Twitterze: „Przeproś za Wołyń”, a Wasyl Zwarycz, ambasador Ukrainy, nie pozostał dłużny i odpowiedział: „Nikt nam nie będzie niczego narzucał”. Jak to jest, czy dyplomacja przeniosła się z gabinetów na Twittera, czy to tylko taka gra?
dr Patryk Tomaszewski: Trochę media społecznościowe zastępują gabinety i rozmowy przy stole – ale tylko trochę (...) politycy nie zawsze, gdy przemyślą, mówią to, co możemy odczytać w mediach społecznościowych. Pokazuje to zresztą to, że wycofano się z niektórych zapisów, które pojawiły się w mediach społecznościowych, więc dyplomacja twitterowa jest szybsza, niż dyplomacja przy stole.
A czy to oznacza, że rzeczywiście możemy mieć w stosunkach polsko-ukraińskich „ochłodzenie”, obniżenie temperatury, która była dosyć wysoka? Jeden z moich przyjaciół napisał do mnie, że „miodowy rok się skończył” w stosunkach polsko-ukraińskich. Może mieć rację?
Pamiętamy, że sprawy przede wszystkim historyczne nie zostały rozwiązane. Priorytetem była pomoc najpierw uchodźcom z Ukrainy, później pomoc militarna Ukrainie, pomoc finansowa Ukrainie, pomoc humanitarna, również lobbowanie na rzecz pomocy przez państwa Unii Europejskiej, NATO, Ukraińcom w wojnie, stawianiu oporu Federacji Rosyjskiej, co było najważniejsze, co nie znaczy, że gdzieś w tle nie migotały takie sprawy, jak Wołyń, cmentarz Orląt Lwowskich oraz kilka innych spraw niewyjaśnionych – również po stronie Polski, bo pamiętajmy, że Ukraińcy mówią również o akcji „Wisła”, tej, która dokonała się już po zakończeniu II wojny światowej.
To co jest stawką w tej grze, Panie doktorze? Bo z jednej strony mamy sprawy historyczne, z drugiej strony mamy przyszłość polityczną. Czy możemy te sprawy stawiać po dwóch stronach wagi, na dwóch szalach, czy powinniśmy zupełnie inaczej do tego podejść?
W mojej ocenie na dziś najważniejsze są sprawy bieżącej polityki i geopolityki, czyli to, czy Ukraina się obroni, w jakim stanie wyjdzie z wojny, jakie poniesie straty oraz jaką orientację polityczną przyjmie, czyli czy będzie to kurs proNATOwski, a w dalszej perspektywie prounijny, czy to będzie kurs jednak skierowany na Moskwę, bo to też może mieć miejsce, jeżeli sytuacja na froncie będzie się rozwijała przez długi okres niekorzystnie. Więc to jest jakby najistotniejsze, natomiast w drugiej kolejności równie istotne jest to, jakie będą stosunki z Polską, a to oznacza, że w tle pojawią się sprawy historyczne, ponieważ nie można zostawiać niedomówień historycznych, bo one i tak wypłyną. Zresztą są środowiska, które to podkreślają w Polsce, a są środowiska na Ukrainie, które mówią: „nic nie jesteśmy winni, za nic nie powinniśmy przepraszać”.
Natomiast na pierwszym planie powinna być bieżąca polityka, ale to nie znaczy – przy tak masowej pomocy Polski, przy tym wszystkim, co robią Polacy jako obywatele, rząd Polski na różnych niwach – że nie powinniśmy (może nie na Twitterze), wspominać, że Ukraina nie uporała się ze swoją historią, bardzo trudną (...).
Całej „Rozmowy dnia” można wysłuchać poniżej.
Inne „Rozmowy dnia” są dostępne TUTAJ.