Wiceminister rolnictwa: Zboże z Ukrainy zawsze było w Polsce kontrolowane [Rozmowa dnia]
- Między 21 a 27 kwietnia każdy transport żywności z Ukrainy będzie konwojowany do granicy Polski na zachodzie albo do naszego polskiego portu – tak, żeby mógł być dalej eksplorowany do innych destynacji na całym świecie - mówił w środowej „Rozmowie dnia” Rafał Romanowski, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi.
Magdalena Ogórek: Na czym stanęły ustalenia ze stroną ukraińską w sprawie wwozu płodów rolnych z Ukrainy do Polski?
Rafał Romanowski: Pierwsza podstawowa rzecz – nic nie zmieniło się, jeżeli chodzi o transfer, czyli import do Polski płodów rolnych wszelkiego rodzaju ze strony ukraińskiej - to będzie nadal zakazane. Kolejna rzecz, która została wczoraj uzgodniona dwustronnie, czyli między Polską a Ukrainą, to tak zwany tranzyt, czyli surowce i płody rolne z Ukrainy będą tranzytowane przez Polskę do czterech portów – Szczecina, Świnoujścia, Gdyni i Gdańska lub do innych krajów Unii Europejskiej. To wszystko zostało na chwilę obecną ustalone, pozostają tylko i wyłącznie kwestie techniczne, które będą ustalane dziś o godz. 12:00.
To m.in. takie kwestie, jak dozór elektroniczny czy konwój, który będzie realizowany. Trzeba ustalić sprawność takiego dozoru, dlatego między 21 a 27 kwietnia każdy transport żywności z Ukrainy będzie konwojowany do granicy Polski na zachodzie albo do naszego polskiego portu – tak, żeby mógł być dalej eksplorowany do innych destynacji na całym świecie, wszędzie tam, gdzie ta żywność jest oczekiwana. To już zostało ustalone i będzie realizowane - z piątku na sobotę od północy wejdzie możliwość tranzytowania płodów rolnych z Ukrainy przez nasz kraj.
Chciałam zapytać o zanieczyszczenia w zbożu z Ukrainy, o którym informują media. Jak wygląda ta sytuacja?
- Uprzejmie proszę, żeby nie budzić niepokojów w społeczeństwie polskim. Jeżeli zboże napływało z Ukrainy do naszego kraju, to zawsze było kontrolowane. Nie tylko jeśli chodzi o dokumenty, ale również w zakresie pozostałości choćby po pestycydach, pozostałości grzybów czy jakichś innych zanieczyszczeń, na przykład owadów. Monitoring był prowadzony na bieżąco. Oczywiście była taka furtka – ukraińskie podmioty handlowe wymyśliły sobie tzw. zboże techniczne, które przyjeżdżało gdzieś obok, ale było natychmiast - jeżeli tylko otrzymaliśmy taką informację - wyłączone i na rynku krajowym się nie pojawiało. Może być taka sytuacja, że w Polsce ktoś próbował zafałszowywać to zboże techniczne i wprowadzać je do obiegu jako paszowe lub konsumpcyjne, ale w tym zakresie prokuratura już prowadzi dwa postępowania. (...)
CAŁA ROZMOWA DNIA PONIŻEJ