Pokazał, że można cierpieć i być wiernym Bogu: 18. rocznica śmierci papieża Jana Pawła II
„Wielu z nas ma powód, by być wdzięcznym św. Janowi Pawłowi II, czy to w aspekcie osobistym, czy wspólnotowym. Nie sposób też oszacować dobra, które ten człowiek dał ludzkości i wykrzesał w sercach milionów ludzi na całym świecie" – podkreślił rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak.
W komunikacie na stronie KEP ks. Gęsiak wspomniał dzień śmierci papieża. „Kiedy nadeszła wiadomość o śmierci Ojca Świętego, byłem akurat w Krakowie. Kilkanaście minut później stałem w ogromnym tłumie modlących się ludzi pod oknem papieskim na Franciszkańskiej. Tysiące ludzi gromadziły się tam, by oddać hołd jednemu z największych Polaków w naszej historii. Ludzie zbierali się i modlili także na Rynku i w wielu kościołach, które pomimo nocy zostały otwarte i zapełniały się. W tym samym czasie tłumy wiernych zgromadziły się także na placu św. Piotra, by pożegnać naszego Ojca i przewodnika w wierze i życiu przez 27 lat" – napisał.
Ogromne dziedzictwo
Dodał, że „dziś próbuje się nie tylko umniejszyć bądź nawet przemilczać to, co papież Jan Paweł II uczynił dla Kościoła powszechnego i dla Polski, ale dochodzi także do ośmieszania jego osoby".
„Dla nas, którzy dorastaliśmy i dojrzewaliśmy za pontyfikatu Jana Pawła II, jest nie do pomyślenia, by w ten sposób deprecjonować to wszystko, co papież Polak uczynił dla naszej Ojczyzny w trudnych chwilach dziejowych, których byliśmy naocznymi świadkami" – stwierdził ks. Gęsiak.
Według rzecznika KEP pamięć o dokonaniach papieża „dla Kościoła w Polsce i na świecie, a także świadomość ogromnego dziedzictwa, z jakiego czerpaliśmy i które nadal w wielu aspektach pozostaje jeszcze do odkrycia, sprawiają, że godzina 21.37 każdego 2 kwietnia pozostanie dla wielu z nas szczególnym czasem dziękczynienia Bogu za dar jego osoby".
„Wielu z nas ma powód, by być wdzięcznym św. Janowi Pawłowi II, czy to w aspekcie osobistym, czy wspólnotowym. Nie sposób też oszacować dobra, które ten człowiek dał ludzkości i wykrzesał w sercach milionów ludzi na całym świecie. Nie pozwólmy zatem, by to dobro dane ludzkości przez Jana Pawła II zostało przez kogokolwiek zniszczone i nam odebrane" – podsumował.
Żył Słowem Bożym
„Jan Paweł II umierając z godnością pokazywał światu, że można cierpieć i być wiernym Bogu. Myślę, że to jest najpiękniejsza lekcja, jaką nam dał na koniec swojego życia" - powiedział metropolita gdański abp Tadeusz Wojda SAC.
„Kalwaria Jana Pawła II rozpoczęła się od momentu choroby krtani, kiedy w styczniu został skierowany do Polikliniki Gemelli, gdzie zrobiono mu tracheotomię" – powiedział abp Wojda, który w tamtym czasie pracował w watykańskiej Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów.
„Papież Jan Paweł II był człowiekiem, który żył Słowem Bożym niosąc je po krańce świata. I nagle, stając w oknie papieskim widząc tłumy zgromadzone na placu Świętego Piotra, w wyniku operacji nie był w stanie powiedzieć ani jednego słowa. To musiało być dla niego niezwykle bolesnym doświadczeniem. Widać było, jak on gasł” – powiedział metropolita gdański.
Wspominał, że każdego dnia na plac Świętego Piotra przychodziły dziesiątki tysięcy ludzi, którzy odmawiali różaniec, śpiewali czekając na komunikat o stanie zdrowia papieża.
„Tym, w jaki sposób przeżywał swoje cierpienie uczył nas spojrzenia na życia, jako wartość a nie coś, co trzeba na siłę przeżyć, niektórzy mówią przetrwać" - powiedział abp Wojda.
Wierny Bogu w cierpieniu
Zwrócił uwagę, że postawa Jana Pawła w ostatnich latach jego życia była dla wielu dotkniętych chorobami jakimś światłem czy punktem odniesienia. „Jedna z osób przeżywająca kryzys wiary z powodu zdiagnozowanego u niej raka, patrząc na odchodzenie papieża wyznała mi, że odzyskała wiarę" – wyznał metropolita gdański.
Jak zaznaczył, „Jan Paweł II umierając z godnością pokazywał światu, że można cierpieć i być wiernym Bogu". "Myślę, że to jest najpiękniejsza lekcja, jaką nam dał na koniec swojego życia" – podkreślił.
Powiedział, że papież uczył nas także szacunku do drugiego człowieka, wiary i przebaczenia. „Uczył nas, żebyśmy byli ludźmi" - zaznaczył.
„Mówiąc dziś o szacunku wobec drugiego człowieka, bardzo często mamy na myśli tylko i wyłącznie postawę tolerancji. Mamy robić to, co Jezus uczynił w Wieczerniku, czyli kochać drugą osobę, a więc słuchać tego, co mówi, być z nią, rozmawiać, a nie patrzeć przez pryzmat podejrzeń, oskarżeń, pomówień, kłamstw. Drugi człowiek ma być naszym bratem, z którym dzielimy los, a więc wszystko, co każdego dnia przeżywamy, a nie rywalem" – powiedział abp Wojda.
Przyznał, że „czasem trzeba przyjąć cierpienie, nawet jeśli pochodzi ono z rąk drugiego człowiek oraz przebaczyć starając się wyciągnąć z tego dobro, zaś resztę należy ofiarować Bogu".