Rezydenci są zmuszani do samodzielnych dyżurów
Rezydenci są zmuszani do pełnienia samodzielnych dyżurów w izbach przyjęć, do czego nie czują się przygotowani i co może stanowić zagrożenie dla pacjentów – poinformowało Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia.
„Młodzi ludzie zmuszani są przez swoje szpitale do samodzielnych dyżurów w izbie przyjęć. Nie czują się przygotowani i kompetentni do pracy w takich warunkach, ponieważ ich środowiskiem pracy są przede wszystkim poradnie podstawowej opieki zdrowotnej. Rezydenci boją się, że z powodu braku odpowiedniego przygotowania, doprowadzą do błędu medycznego, który może skutkować uszczerbkiem na zdrowiu lub śmiercią pacjenta” – przestrzegła w piśmie przesłanym PAP prezes PPOZ dr Bożena Janicka.
Jak dodała, z takim apelem o pomoc zwrócili się do PPOZ lekarze rezydenci medycyny rodzinnej ze Śląska. "W ślad za nimi podobną prośbę wystosowali również rezydenci z Pomorza" - poinformowała.
Porozumienie podkreśla, że łatanie dziur i braków personalnych rezydentami medycyny rodzinnej jest niedopuszczalne i niezgodne z prawem; są to działania zagrażające bezpieczeństwu trafiających tam pacjentów.
"Sytuacja ta również zagraża samym rezydentom medycyny rodzinnej - całkowicie nieprzygotowanym do takiej pracy, bez znajomości struktury szpitala, personelu, możliwości działania. Takie podejście i ćwiczenia niczego ich nie nauczą, a wręcz zniechęcą i wywołają frustrację" – zaznaczyła Janicka.
Informacje na ten temat dotarły do Ministerstwa Zdrowia i krajowego konsultanta ds. medycyny rodzinnej.
Rzecznik ministra zdrowia Krzysztof Bąk poinformował PAP, że problem kierowania lekarzy rezydentów do pełnienia samodzielnych dyżurów medycznych został zgłoszony anonimowym pismem jednego z lekarzy zatrudnionych w szpitalu klinicznym w Zabrzu. Resort poprosił o zbadanie sytuacji konsultantów - krajowego i wojewódzkiego w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Konsultant krajowy, prof. Adam Windak uznał za niedopuszczalne administracyjne zmuszanie rezydentów do samodzielnego dyżurowania w izbie przyjęć. "Poziom wiedzy rezydentów i zaufania do własnych umiejętności może być różny. Z całą pewnością nie należy zmuszać do dyżurów kogoś, kto nie czuje się kompetentny" – powiedział PAP prof. Windak.
Jak zaznaczył rzecznik Ministerstwa Zdrowia, przepisy regulujące przebieg szkolenia specjalizacyjnego nie precyzują, gdzie lekarz powinien realizować dyżury medyczne.
"Dopuszczalne jest pełnienie przez rezydenta dyżurów również w warunkach izby przyjęć. Sam program specjalizacji określa, iż w zakresie opieki całodobowej, lekarz jest zobowiązany do pełnienia trzech dyżurów miesięcznie (niekoniecznie samodzielnych), natomiast miejsce pełnienia i czas trwania dyżurów uczący się uzgadnia z kierownikiem specjalizacji po uprzednim uzgodnieniu z ośrodkiem kształcenia" – wyjaśnił Bąk.
Jak poinformował, konsultant wojewódzki ds. medycyny rodzinnej dr Ireneusz Szymczyk zapowiedział przeprowadzenie w tej sprawie trójstronnych rozmów z udziałem Wydziału Nadzoru nad Systemami Opieki Zdrowotnej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i dyrekcją szpitala.
"Ponieważ lekarze odbywający specjalizację są w różnym stopniu przygotowani do samodzielnego dyżurowania, ustalenia z tego spotkania pozwolą na określenie, czy przedstawiana przez lekarzy sytuacja może stwarzać ewentualne zagrożenia dla pacjentów szpitala" – poinformował Bąk.
Rezydentura to jeden ze sposobów zdobycia specjalizacji przez lekarza. Jest przyznawana i finansowana przez Ministerstwo Zdrowia.(PAP)