Jan Krzysztof Ardanowski: Polska żywność jest zdrowa i bezpieczna [rozmowa]
- Raporty instytucji kontrolujących żywność w naszym kraju pokazują, że jest w pełni bezpieczna – mówi Jan Krzysztof Ardanowski. Szef prezydenckiej Rady do spraw Rolnictwa i Obszarów Wiejskich był gościem „Rozmowy dnia” w Polskim Radiu PiK.
Michał Jędryka: W piątek miała posiedzenie Rada Prezydencka, zastanawiała się nad państwowym systemem nadzoru nad żywnością oraz nad gwarancjami bezpieczeństwa. Jaki jest wniosek z tych z obrad?
Jan Krzysztof Ardanowski: Często mówimy o bezpieczeństwie żywnościowym, czyli o tym, czy żywności nam nie zabraknie i w tym przypadku Polska jest raczej krajem bezpiecznym, chociaż niestety są symptomy zmniejszenia produkcji w następnych latach. Jeśli chodzi o drugie pytanie, czy nasza żywność jest bezpieczna, zdrowa i czy nie szkodzi naszemu zdrowiu - przepytaliśmy instytucje zajmujące się kontrolą żywności - w tym sanepid - odnośnie prowadzonych kontroli. Jest ich ogromna ilość, bo sanepidowi podlega około 550 tys. różnego rodzaju podmiotów mających do czynienia z żywnością.
Jak wynika z tych kontroli – oczywiście pojawiają się czasami jakieś „wpadki”, ale generalnie mamy system sprawny, atestowany i akredytowany przez Unię Europejską. Jest analogiczny do tego, który funkcjonuje w innych krajach i różnego rodzaju błędy są wychwytywane.
Są też nagłaśniane przez media...
- Niestety nagłaśniane są przypadki incydentalne i często nie mają pokrycia w prawdzie. Na przykład około miesiąc temu była afera – media informowały, że że oleje samochodowe są dodawane do paszy dla drobiu. Bzdura kompletna, było to dokładnie analizowane. Olej, w szczególności rzepakowy, którego produkujemy ogromne ilości w województwie kujawsko-pomorskim, może być przeznaczony zarówno do wykorzystania w kuchni, ale też na biopaliwa, jako dodatek do paszy w celu tzw. natłuszczenia czy do produkcji smarów, olejów samochodowych itd. To jest cały czas ten sam olej. Sugestia była taka, że olej samochodowy - czyli pewnie domyślamy się, że ten przepalony, przerobiony – trafiał do paszy. Zastanawiam się czasami, komu zależy, żeby psuć wizerunek polskiej żywności, mówić konsumentom, że jest toksyczna, ma pozostałości antybiotyków, pestycydów itd.?
Może to działania nieuczciwej konkurencji?
- Takie przykłady trzeba wypalać gorącym żelazem. Chcę zresztą podkreślić, że na prawie 200 tys. kontroli, które sanepid przeprowadza rocznie – to są dane z zeszłego roku – 27 tys. to są kontrole z informacji społecznej i to nie jest nic złego. Jeżeli mamy podejrzenie, że żywność, którą kupujemy ma jakieś wady, jest źle oznaczona, zawiera coś, czego nie powinna, czy wydaje nam się, że jest niebezpieczna, to trzeba to zgłaszać do sanepidu albo do powiatowego rzecznika konsumentów – w każdym powiecie taki istnieje. Chodzi o to, żebyśmy mieli pewność - szczególnie w okresie zbliżających się świąt, które są rodzinne i związane z dużymi ilościami jedzenia - że polska żywność na naszych stołach jest bezpieczna. Bo ona taka jest! Ci, którzy psują jej wizerunek to często działania konkurencyjne, żeby zniechęcić konsumentów do kupowania polskiej żywności, a zachęcić do kupowania importowanej. To również ciężka walka o eksport. Wchodzimy obecnie na wiele rynków, które ktoś inny już miał opanowane…
Zwłaszcza wiązane jest to z wojną na Ukrainie…
- Nasz eksport rolno-spożywczy rośnie - w zeszłym roku to było 37,5 mld euro, w tym roku to mocno ponad 40 mld euro. Konkurencja chce dezawuować polską żywność, krytykować, oskarżać, bo to jest walka o własne interesy. (...)
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY DNIA