Raka piersi diagnozuje się zbyt późno. W pierwszej fazie jeszcze można go zniszczyć!
W Polsce wciąż tylko 20 procent kobiet z rakiem piersi ma stawianą diagnozę w pierwszym stadium choroby, w którym szanse na wyleczenie wynoszą blisko 100 procent – powiedziała dr Joanna Streb z Oddziału Klinicznego Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Zdaniem specjalistki wynika to ze strachu przed diagnozą raka. Tymczasem, jak podkreśliła dr Joanna Streb, nie należy straszyć rakiem piersi, gdyż obecnie jest wiele możliwości leczenia go. – Często powtarzam, że rak piersi to nie jest wyrok, ale choroba przewlekła. Pacjentki, które mają rozpoznanie we wczesnym stopniu zaawansowania raka piersi żyją dłużej niż pacjentki z cukrzycą. Ale mało kto się boi cukrzycy – że będzie miał stopę cukrzycową, straci nogę, że będzie miał retinopatię i straci zdolność widzenia. Natomiast raka wszyscy się boją w mniejszym lub większym stopniu – mówi.
Przychodzą za późno
Natomiast w onkologii w ciągu ostatnich dwóch dekad nastąpił ogromny postęp jeżeli chodzi o leczenie. – My teraz przesuwamy się z leczenia cytostatykami w kierunku terapii celowanych, personalizacji leczenia, nawet w takich rakach, jak raki trzustki, który bardzo źle odpowiada na leczenie – mówiła dr Streb.
W Polsce wciąż duży odsetek pacjentek przychodzi do lekarza i ma stawiane rozpoznanie w trzecim lub czwartym stadium zaawansowania. Rozpoznania w pierwszym stadium rozwoju, gdy istnieje możliwość prawie w 100 procentach wyleczenia raka, wynoszą ok. 20 procent wszystkich przypadków. Nawet w najtrudniejszym w leczeniu raku piersi tzw. potrójnie ujemnym wczesne wykrycie wiążę się z możliwością całkowitego wyleczenia na poziomie 90 procent – podkreśliła dr Streb.
Z danych światowych wynika, że pod względem częstości występowania rak piersi jest pierwszym nowotworem u kobiet. W Polsce zapada na niego mniej więcej 21 tysięcy pań rocznie. Znacznie rzadziej występuje on u mężczyzn – rocznie rozpoznaje się go u 140 panów. Przeważnie występuje u kobiet po menopauzie (80 procent rozpoznań). Spośród nowotworów występujących u kobiet ciężarnych rak piersi jest najczęstszy, ale są to i tak bardzo rzadkie przypadki. Co ważne, ciąża nie pogarsza rokowań chorej kobiety, podkreśliła dr Streb.
Dzięki postępowi medycyny obecnie nawet kobiety z rozsianym nowotworem mogą żyć wiele lat – tak długo jak z chorobą przewlekłą. – Nawet, gdy jest to rak zaawansowany, to w przypadku zastosowania chemioterapii przedoperacyjnej w niektórych podtypach raka piersi uzyskujemy powyżej 60 procent całkowitych odpowiedzi, co przekłada się na wydłużenie czasu do progresji i czasu całkowitego przeżycia – tłumaczyła dr Streb.
Rak piersi ma wiele podtypów
Jak przypomniała, najczęstszym podtypem raka piersi jest rak hormonozależny, HER2-ujemny – stanowi on ponad 60 procent wszystkich przypadków raka piersi. Jest to nowotwór bardziej wrażliwy na terapię hormonalną niż na chemioterapię.
– Najlepiej poznany pod względem molekularnym i genetycznym jest rak HER2-dodatni. Dlatego też w ciągu ostatnich lat pojawiło się najwięcej terapii dla pacjentek z tym podtypem raka piersi – wyjaśniła dr Streb.
Jest to nowotwór, który ma na komórkach za dużą liczbę receptorów HER2. Są to receptory ludzkiego naskórkowego czynnika wzrostu (Human epidermal growth factor receptor 2 – HER2). Ich nadekspresja (za duża liczba) przyczynia się do agresywniejszego rozrostu raka piersi. Dzięki poznaniu biologii tego podtypu raka piersi powstało wiele leków opartych na przeciwciałach monoklonalnych, czyli leków tzw. celowanych. Można je stosować w leczeniu przedoperacyjnym, pooperacyjnym, w rozsiewie. – Ja w naszej klinice prowadzę pacjentkę z rakiem HER2-dodatnim ok. 20 lat. To bardzo długo – powiedziała dr Streb.
Podtypem raka piersi, który ma najgorsze rokowania, jest tzw. rak potrójnie ujemny – nie posiada receptorów dla hormonów estrogenowych, dla progesteronu oraz receptorów HER2. – To jest rak, którego komórki bardzo szybko się dzielą, który bardzo szybko progresuje i daje przerzuty. Co ciekawe, gdy nie ma progresji w ciągu 2-3 lat, to potem zdarza się to bardzo rzadko – powiedziała dr Streb. Z danych, które przytoczyła wynika, że tylko 11 procent pacjentek chorych na tego raka w stadium rozsiewu przeżywa 5 lat. Jak dodała, rak ten jest częściej powiązany z mutacją w genach BRCA1 oraz BRCA2, ale też częściej ma wyższy wskaźnik podziału mitotycznego (Ki67) i częściej występuje u kobiet młodych.
Pojawiają się nowe leki
Rak potrójnie ujemny jest najrzadziej występującym podtypem – szacuje się, że stanowi 10-15 procent przypadków raka piersi.
– W ostatnich latach mieliśmy tylko możliwość zastosowania starych leków cytostatycznych (chemioterapia – przyp. red.), które niszczą wszystkie szybko dzielące się komórki w organizmie – nie tylko komórki raka, ale też przy okazji komórki mieszków włosowych, błon śluzowych, krwinki. Dlatego dochodzi do wypadania włosów, zapalenia śluzówek i spadku liczby krwinek białych i czerwonych – tłumaczyła onkolog.
W ostatnim czasie pojawiły się dwa nowe leki na raka potrójnie ujemnego. Co więcej, w Polsce weszły one na listę refundacyjną od 1 listopada 2023 r. Są to talazoparib oraz sacituzumab gowitekanu. Pierwszy lek, talazoparib, należy do grupy inhibitorów PARP, leków stosowanych już z powodzeniem w leczeniu raka jajnika. – Badania kliniczne wykazały, że inhibitory PARP pozwalają na niemal dwukrotne wydłużenie czasu do progresji oraz znaczne wydłużenie całkowitego czasu przeżycia. To leki przyjmowane doustnie, charakteryzujące się dużo mniejszą liczbą działań niepożądanych w porównaniu do dotychczas stosowanych terapii – podkreśliła dr Streb.
Jako leczenie II lub III linii przerzutowego potrójnie ujemnego raka piersi zrefundowany został również sacytuzumab gowitekan. Składa się on z dwóch składników – przeciwciała monoklonalnego powiązanego z małą cząsteczką, SN-38. Przeciwciało monoklonalne rozpoznaje i przyłącza się do białka Trop-2, obecnego na powierzchni komórek raka piersi. Po przyłączeniu się przeciwciała komórki raka pobierają lek przeciwnowotworowy SN-38. To powoduje zahamowanie namnażania się komórek nowotworowych i ich obumieranie.
Od 1 listopada będzie też refundowany alpelisyb, jako leczenie I lub II linii przerzutowego HER-2 ujemnego raka piersi z obecnością mutacji PIK3CA.
Jak podkreśliła dr Streb bardzo ważne jest, by pacjentki z rakiem piersi wiedziały, jak podtyp raka mają i jakie są dla nich dostępne możliwości terapii. Dlatego konieczna jest edukacja w tym zakresie.