Niemieckie MSZ odpowiada Polskiemu Radiu: Nie będziemy płacić za wojenne straty
Polskie Radio, aby wyjaśnić, skąd biorą się te stanowcze, aczkolwiek mało konkretne wypowiedzi niemieckich władz dotyczące kwestii reparacji, przesłało do niemieckiego MSZ sześć szczegółowych pytań. Oficjalne odpowiedzi są zaskakujące...
Powyższe stwierdzenia niemieckich władz są jednoznaczne, ale ogólnikowe i z jakichś przyczyn niezawierające odniesień do konkretnych umów, dokumentów czy międzynarodowych traktatów.
Polskie Radio, aby wyjaśnić, skąd biorą się te stanowcze, aczkolwiek mało konkretne wypowiedzi niemieckich władz dotyczące kwestii reparacji, przesłało do niemieckiego MSZ sześć szczegółowych pytań. W pytaniach tych reporter Informacyjnej Agencji Radiowej Tomasz Zielenkiewicz poprosił o odpowiedź m.in. na pytanie: jakimi konkretnie dokumentami, stwierdzającymi skuteczny fakt zrzeczenia się przez państwo polskie odszkodowań, reparacji ze strony Niemiec za straty spowodowane II wojną światową, dysponuje rząd RFN?
Redaktor Zielenkiewicz prosił również o przesłanie bądź udostępnienie fotokopii tych dokumentów. Zapytał też, czy Rząd Republiki Federalnej Niemiec uznaje niemiecką odpowiedzialność za wywołanie II wojny światowej i wszelkie skutki działań ówczesnego państwa niemieckiego: zbrodnie wojenne, zbrodnie ludobójstwa, ogromne zniszczenia w infrastrukturze.
Nasz dziennikarz pytał także, czy Rząd Republiki Federalnej Niemiec uznaje odpowiedzialność Niemiec za śmierć ponad pięciu milionów obywateli polskich, a także czy po 1945 roku wypłacił państwu polskiemu jakiekolwiek odszkodowania lub reparacje wojenne z tytułu wywołanej przez Niemcy wojny oraz poniesionych przez Polskę strat oraz ilu i jakim państwom Rząd Republiki Federalnej Niemiec dotychczas wypłacił takie odszkodowania (rekompensaty, reparacje wojenne). Dziennikarz Polskiego Radia zapytał również o masowe i systemowe grabieże dzieł sztuki i dóbr kultury, dokonywane przez niemiecką III Rzeszę w latach 1939-1945 na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, i czy po 1945 roku rząd Niemiec uruchomił systemowy proces poszukiwania i zwrotu państwu polskiemu tych zagrabionych przedmiotów.
Niemcy odpowiadają, ale nie na wszystkie pytania
Polskie Radio otrzymało z niemieckiego MSZ oficjalną odpowiedź tylko na jedno z tych pytań - to dotyczące niemieckiej odpowiedzialności za wywołanie II wojny światowej. Na pozostałe szczegółowe kwestie, zwłaszcza te dot. konkretnych dokumentów i prośby ich udostępnienia - tylko zbiorczą odpowiedź z zaznaczeniem, że to materiały do wykorzystania przez redakcję, a nie oficjalne stanowisko rządu RFN.
Niemiecki MSZ na nasze pytanie: „Czy Rząd Republiki Federalnej Niemiec uznaje niemiecką odpowiedzialność za wywołanie II wojny światowej poprzez agresję we wrześniu 1939 roku na Rzeczpospolitą Polską oraz wszelkie skutki działań ówczesnego państwa niemieckiego: zbrodnie wojenne, zbrodnie ludobójstwa, gigantyczne zniszczenia w infrastrukturze?" przesłał odpowiedź, w której m.in. czytamy: „Niemcy podtrzymują swoją historyczną odpowiedzialność za zbrodnie popełnione podczas II wojny światowej przez niemieckie oddziały i na niemieckie rozkazy, które przyniosły Europie niezmierzone cierpienie i miliony śmierci, w tym narodowi polskiemu".
Co ciekawe, w tej odpowiedzi nie ma uznania odpowiedzialności za wywołanie II wojny światowej, a jedynie jest mowa o historycznej odpowiedzialności za zbrodnie popełnione podczas II wojny światowej przez niemieckie oddziały. W dalszej części odpowiedzi możemy przeczytać: „Chcemy kształtować stosunki polsko-niemieckie w pełnej świadomości przeszłości. Podtrzymywanie pamięci o zbrodniach i upamiętnianie ofiar jest częścią wiecznej niemieckiej odpowiedzialności. Podtrzymujemy to politycznie i moralnie. Z kolei kwestia reparacji jest w opinii rządu federalnego zamknięta". Trudno nie zauważyć, że takie przekazy wpisują się w niemiecką politykę historyczną realizowaną już za czasów kanclerza Adenauera od końca lat 40 XX wieku. Wprawdzie władze niemieckie w mniejszym lub większym stopniu w oficjalnych wypowiedziach przyznają się do odpowiedzialności za II wojnę światową, ale równocześnie w działaniach niemieckich dot. polityki historycznej, edukacji, nauki na międzynarodowych konferencjach widać próby rozmycia tej kwestii. Choćby przez systematyczne używanie w tekstach na temat II wojny światowej pojęcia „naziści" - zamiast „Niemcy" - odnoszonego do ludzi odpowiedzialnych za te wydarzenia. Przykładem tego może być cytowana przez światowe media wypowiedź kanclerz Angeli Merkel podczas uroczystości 75. rocznicy lądowania wojsk alianckich w Normandii: „(...) ta wyjątkowa operacja wojskowa ostatecznie przyniosła Niemcom wyzwolenie od nazistów".
Również na pytanie Polskiego Radia: Czy mając na uwadze masowe i systemowe grabieże dzieł sztuki oraz dóbr kultury, dokonywane przez niemiecką III Rzeszę w latach 1939 - 1945 na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, po 1945 roku rząd Republiki Federalnej Niemiec uruchomił systemowy proces poszukiwania i zwrotu Państwu Polskiemu tych zagrabionych przedmiotów, nie uzyskaliśmy konkretnego stanowiska i odpowiedzi rządu RFN. Natomiast w zbiorowym tekście możemy przeczytać: „Większość dóbr kultury innych państw, które zostały bezprawnie zrabowane przez Niemcy, została odesłana do ich krajów pochodzenia w okresie powojennym".
Ciekawa jest konstrukcja odpowiedzi niemieckich władz na dziennikarskie pytania Polskiego Radia. Jedna tzw. oficjalna odpowiedź do cytowania oraz zbiorczy materiał do możliwego wykorzystania. Dlaczego tak? Dlaczego, skoro rząd niemiecki z taką pewnością twierdzi, że sprawa odszkodowań czy reparacji została uregulowana w prawie międzynarodowym, wprost i oficjalnie nie chce przywołać w oficjalnym oświadczeniu konkretnych dokumentów, tylko ogranicza się do ogólników. Dlaczego nie chce udostępnić szerokiej opinii publicznej kopii tych dokumentów? W zamian za to podpowiada redakcjom, co mogłyby na ten temat napisać. Czy dlatego, że gdyby było to oficjalne stanowisko niemieckiego rządu, to wtedy polski rząd mógłby oficjalnie zareagować? Te pytania będziemy zadawali nadal.
Natomiast z odpowiedzi, które otrzymaliśmy, wynika, że niemiecka odpowiedzialność ogranicza się jedynie do słów, a o zadośćuczynieniu nie może być mowy. Niemiecka „pusta" odpowiedzialność wyszukuje różne preteksty, by za wszelką cenę wymigać się od prawdziwego „uderzenia w piersi", czyli poniesienia realnych kosztów barbarzyńskiej działalności swoich matek i ojców.
Raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej w latach 1939-1945 zaprezentowano 1 września w Warszawie. Wynika z niego, że ogólna kwota strat poniesionych przez Polskę w wyniku inwazji Niemiec wynosi 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych. Suma strat materialnych to 797 miliardów 398 złotych. Straty w dobrach kultury i dziełach sztuki w wyniku działań wojennych i okupacji wyniosły około 19 miliardów 310 milionów złotych. Wielkość strat w ludności Polski wyłącznie z winy Niemiec oszacowano na 5 milionów 219 tysięcy 53 osoby. 21 procent z nich to dzieci do 10. roku życia. Według raportu wskutek wojny i przesunięcia granic Polska w ciągu 7 lat utraciła około 11 milionów 200 tysięcy obywateli. Do pracy niewolniczej wywieziono ponad 2 miliony 100 tysięcy osób. Każdy z tych robotników przymusowych pracował średnio 2 lata i 9 miesięcy. Z niewolniczej pracy Polaków korzystało wówczas ponad 200 tysięcy gospodarstw rolnych i przedsiębiorstw, m.in Bayer, IG Farben, Siemens, Allianz, Audi, BMW, Deutsche Bank, Dresdner Bank, Hugo Boss, Mercedes Benz, Opel, Porsche i Volkswagen.
Jak mówił podczas prezentacji raportu prezes PiS Jarosław Kaczyński, przedstawienie go „jest nie tylko aktem ukazania pewnej pracy, dokumentacji, ale także jest decyzją podjęcia tej sprawy na forum międzynarodowym. Chodzi o to, by uzyskać odszkodowania za to, co Niemcy zrobili" - mówił. Przypomniał, że wiele państw uzyskało odszkodowania od Niemiec, ale nie Polska. Jak podkreślił, brak inicjatywy w tej sprawie był luką w działalności państwa, a suma 6 bilionów 200 miliardów złotych, którą powinna uzyskać Polska, nie obciążyłaby gospodarki Niemiec.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że w wyniku II wojny światowej Polska doznała nie tylko strat materialnych i ludzkich, ale odebrano jej również szanse rozwojowe. „To daje się odczuć także dziś. Elity, które straciliśmy - inżynierowie, którzy nie wynaleźli swoich wynalazków, naukowcy, którzy nie byli w stanie przekuć swoich myśli w czyn - zostali zamordowani. Również cała gospodarka, całe państwo polskie nie mogło się normalnie rozwijać" - zaznaczał premier.